logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Mariusz Pohl
”... nie może być moim uczniem”
Mateusz.pl
 


Planowanie 
 
Ciekawe, że to, co w dziedzinie ekonomii – także tej praktycznej, „domowej” – jest dla nas zupełnie oczywiste, w dziedzinie duchowej, moralnej czy religijnej, sprawia nam wiele trudności. Chodzi mianowicie o planowanie. Podejmując jakąkolwiek inwestycję, nową pracę, wydatek, zadanie do wykonania czy zwykłe zakupy, wiele czasu poświęcamy na przemyślenie, kalkulację i żmudne obliczenia: starczy czy nie starczy, opłaci się czy nie? Po prostu, zmusza nas do tego samo życie.

Inwestycja w myślenie
 
Dlaczego roztropność i planowanie ograniczamy zazwyczaj jedynie do sfery finansowej, i to chyba tylko pod presją strachu, czy przypadkiem nie starcimy? O ileż sensowniejsze i skuteczniejsze byłoby nasze życie i działanie, gdybyśmy poświęcili trochę czasu i wysiłku na zastanowienie się nad przyszłością i celami! Już choćby z tych względów warto kupić sobie kalendarzyk lub notesik, w którym z pewnym wyprzedzeniem zapiszemy sobie, co i kiedy trzeba zrobić. Inwestycja w myślenie i planowanie jest najtańszą i zarazem najbardziej opłacalną inwestycją, jaką można sobie wyobrazić. Chwila pracy głową i ołówkiem w ręku jest niekiedy tyle samo warta, co tysiące godzin ciężkiej harówki, jeśli potrafimy wyeliminować zbędny wysiłek lub wymyśleć sposób, który usprawni produkcję.

Wpływ na jakość całego życia
 
Dotyczy to nie tylko racjonalizacji i usprawnień w pracy, ale także jakości całego życia. Życie celowo ukierunkowane, zaplanowane i kontrolowane, pozwala człowiekowi osiągnąć duchowy i moralny postęp, który w przypadku improwizacji i bałaganu byłby niemożliwy. Postęp ten jest także bardzo opłacalny: człowiek zorganizowany wydajniej pracuje, więcej zarabia, ma więcej czasu i lepsze efekty.
 
Ale Chrystus chce nas pouczyć nie tylko o prawach ekonomii, lecz także – i przede wszystkim – Królestwa Bożego. Jeśli chcemy mieć na tym polu jakieś efekty, musimy sobie zaplanować jedną podstawową inwestycję, bez której niczego nie uda się nam osiągnąć. A mianowicie musimy zdecydować się wszystko postawić na Chrystusa, całkowicie zawierzyć i podporządkować Mu siebie, swoje życie, majątek, pragnienia. To jest fundament, na którym dopiero możemy budować wszysko inne.

Czy stać cię na wzięcie krzyża?
 
Właśnie dlatego Chrystus każe nam zastanowić się, czy miłość do Boga jest silniejsza od miłości rodzinnej, od przywiązania do siebie samego, swoich upodobań i pragnień. Każe nam obliczyć i przemyśleć sobie, czy będzie nas stać na wzięcie krzyża, czyli podjęcie zadań, które mogą się okazać sporym ciężarem i będą wymagały dużego samozaparcia, wysiłku, rezygnacji z przyjemności i wygody. Trud ten przekracza naturalne możliwości człowieka i bez wiary jest niewykonalny.
 
Bez wiary tzw. pójście za Chrystusem, które my nazywamy dzisiaj „byciem katolikiem”, jest próżne i daremne, nie przynosi żadnych owoców, lecz staje się powodem zgorzknienia i narzekań. Co gorsza, ludzie, którzy idą za Chrystusem bez odpowiedniego „wyposażenia” czy wymaganych kwalifikacji, dają fałszywe świadectwo: podając się za katolików – zwykle bardzo głośno i z tupetem – swoim postępowaniem zniechęcają innych do przyjęcia nauki Chrystusa.

Wymagania Ewangelii 
 
Być może, nie brzmi to zachęcająco, a wymagania dzisiejszej Ewangelii napawają nas lękiem. Ale nie o to chodziło Chrystusowi, by nas zniechęcić, lecz by nas zmobilizować do poważnego potraktowania swojej wiary i wynikających z niej konsekwencji. Kalkulacje ekonomiczne przeprowadza się bowiem nie po to, by zaniechać wszelkiej działalności, lecz by przystąpić do niej z gwarancją sukcesu. Podobnie i Chrystus: chce nam dopomóc, byśmy w życiu wiary osiągnęli radość, satysfakcję i cel, a nie zgorzknienie i poczucie strat oraz porażki. A warunkiem sukcesu chrześcijanina jest wiara, czyli pełne przylgnięcie do Chrystusa i Jego krzyża. Bez ufnej wiary chrześciajństwo nie ma sensu.

ks. Mariusz Pohl
 
Zobacz także
Krzysztof Osuch SJ

Pewno wszyscy mamy w pamięci sytuacje, które jeszcze i dziś jawią się nam jako bardzo trudne, najtrudniejsze. Komu nie zdarzało się tracić duchowego pokoju i radości? Kto nie miał wrażenia, że jego droga nagle się urywa i otwiera się otchłań bezsensu? Co zwykle robi człowiek, któremu urywa się droga lub wyrasta przed nim mur nie do przebycia? Szuka wyjścia. Szuka lekarstwa, które odmieni stan smutku, cierpienia, strapienia.

 
Milton Zonta SDS

Podobnie, jak wszyscy ludzie, o. Franciszek Jordan budował swoje życie, ukierunkowywał swoje apostolstwo, wzrastał w świętości, krok po kroku, powoli… „jak jutrzenka, która wschodzi i wtedy staje się w pełni światłem dnia” (DD I 54). W istocie bowiem odpowiedź każdego z nas na powołanie nie wyczerpuje się w młodości, ale raczej jest czymś, czego należy szukać w ciągu całego naszego życia.

 
kl. Dariusz Trzebuniak scj
Jak będzie wyglądała wieczność? Czego na pewno nie będzie w niebie? Czy możemy sobie na nie „zapracować”? Na te i inne pytania dotyczące tego, co będzie po śmierci, odpowiada Adam Włodarczyk, ksiądz z 35-letnim stażem kapłańskim. Od 10 lat posługuje jako kapelan w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Krakowie. Pochodzi z Gdowa, blisko Stadnik, gdzie znajduje się seminarium księży sercanów.

Z księdzem Kapelanem rozmawia kl. Dariusz Trzebuniak SCJ. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS