Mimo, że urodziłam się jedenaście lat przed końcem XX wieku, a także mimo rosnącego zanieczyszczenia środowiska, mam zaszczyt jeszcze żyć i - co jeszcze dziwniejsze - nadal mam siłę, by z radością chodzić do szkoły. Wiem, że mam wyjątkowe szczęście, gdyż moja szkoła jest normalna. Aż trudno w to uwierzyć, ale w mojej szkole nie ma zakazu myślenia.
- Ty jesteś chyba nowa w naszej szkole.?
- Tak, bo do czerwca chodziłam do liceum eksperymentalnego w Warszawie.
- Liceum eksperymentalne? A na czym ono polega?
- Na tym, że respektowane są tam w pełni prawa ucznia, a szkoła jest całkowicie tolerancyjna i neutralna światopoglądowo.
- To jest właśnie szkoła moich marzeń!
- Naprawdę?
- Oczywiście! Do takiej szkoły to bym nie tylko chętnie chodziła, ale nawet biegła z radością!
- A ja już nie chodzę do tego liceum eksperymentalnego.
- Wyrzucili cię. Szkoda.
- Przeciwnie, sama się wypisałam!
- Nie wierzę! Sama zrezygnowałaś ze szkoły neutralnej światopoglądowo, tolerancyjnej, w której w dodatku respektuje się prawa ucznia?!
- Oczywiście, bo taka szkoła to koszmar!!!
- Niemożliwe! Niby dlaczego?
- Z wielu powodów. W sklepiku nie kupisz chipsów ani coca-coli, ani nawet wafelków, bo uczeń ma prawo do zdrowia i do zdrowej żywności.
- Trudno to zanegować. Dobrze, że chociaż była to szkoła neutralna światopoglądowo!
- Też niedobrze!
- Niedobrze? A to niby dlaczego?
- Dlatego, że byłam tam wyśmiewana!
- Wyśmiewana? Przez kogo?