DRUKUJ
 
Lucyna Kobełecka
Katecheta na wakacjach
materiał własny
 


Miałam szczęście kilka dni spędzić we Francji i przyglądać się życiu Secteur Pastoral Vexin Quest, czegoś, co chyba nie ma w organizacji ani nazewnictwie Kościoła w Polsce swojego odpowiednika. Pod względem terytorialnym przypomina duży dekanat, tworzy go dwadzieścia osiem parafii, ale ma jednego proboszcza, więc bardziej kojarzy się z parafią, taka parafia-matka.

Odwiedziłam 13 kościołów należących do tego „sektora”, do pozostałych 14 nie zdążyłam.   Należy do niego 16 tys. wyznawców a obejmuje powierzchnię ok. 400 km kwadratowych.  Od siedziby duszpasterzy znajdującej się na jego skraju, do niektórych kościołów jest 30 km drogi! Opiekę duszpasterską sprawują tylko trzej księża: proboszcz z Polski ks. Stanisław Boroń, wikary (z Beninu) dzielący czas między parafię i studia, i 92-letni! ksiądz emeryt (ze Szwajcarii). Jak są w stanie podołać? Nie wiem. Pewnie ks. proboszcz długo mógłby o tym mówić, tylko kiedy znalazłby na to czas?
Nie sposób uniknąć porównań do naszych warunków.

Najpierw to co widoczne dla oczu: Urokliwe, stare, spokojne miasteczka, małe kamienne domy, niektóre uliczki tak wąskie, że bez chodników a w każdym, nawet w najmniejszym zakątku mnóstwo zieleni i kwiatów, żwirowane ścieżki, mieszkańcy pozdrawiający się z uśmiechem, ale są widoczni dopiero po południu, w ciągu dnia trudno spotkać kogokolwiek! „We Francji się pracuje” usłyszałam wyjaśnienie.

A świątynie?
Na próżno szukać czerwonych lampek przy tabernakulum, gdyż nie przechowuje się Najśw. Sakramentu (znajdę dopiero trzy dni później, w Notre Dame i Sacre Coeur), bo nie ma możliwości odprawienia mszy św. każdego dnia. Już rozumiem czemu wchodzący nie przyklękają.

Tylko jeden z tych kościołów, które odwiedziłam wybudowano po wojnie, ponieważ poprzedni został zbombardowany. Pozostałe pochodzą z XII-XVI wieku. Dla mnie to skarby, bezcenne zabytki, piękne, z kamienia, który wydała ta ziemia, z wiekowymi sprzętami. Niemi świadkowie kilku wieków. Skoro trwają do dziś to widać solidnych miały budowniczych.  Kamienne portale i ołtarze wydają się delikatne jak koronki. Często pobudowane na cmentarzach bez słów przypominają „świętych obcowanie, ciała zmartwychwstanie”.

Ale ich stan dzisiejszy? Pierwszy z nich: bryła w stylu renesansowym, przestronne wnętrze, neogotyckie okna, kamienne rzeźby, pięćsetletnia, kamienna chrzcielnica (foto). Świątynia piękna, ale martwią pęknięcia ścian, stropów, filarów, rysy biegnące od stropu do ziemi. W załamaniach dachu, między mchem wschodzą wytrwale jakieś rośliny, choć ksiądz proboszcz przy kolejnych wizytach na dachu pewnie je przegania.. Wewnątrz żadnych kwiatów, kamienne posadzki pewnie kiedyś  były równe ale dawno o tym zapomniały, nie ma zapachu kadzidła z mojego kościoła, jest wilgotne, nieświeże powietrze. Jeszcze parę świątyń jest w tak dobrym stanie.

A inne? Wołają o pomoc. Zdarzało się, że między ścianę a tynk mogłabym wsunąć dłoń, dotknięcie fugi wywołuje stróżkę sypiącego się piachu, pleśń wspina się po ścianach i filarach, bywa, że ołtarze i konfesjonały walczą z kornikami, ławki raczej nie mają komu służyć. Witraże uzupełniane zwykłym szkłem tracą swą urodę. Nie ogrzewane, nie wietrzone wnętrza pachną stęchlizną. Przez szpary w drzwiach spokojnie wchodzi wiatr. To nie znaczy, że ludzie o nich zapomnieli, że nie chcą zadbać. Dbają i odnawiają na miarę swoich możliwości. Ale ani merostwa, ani nieliczni parafianie nie są w stanie ich utrzymać, remontować według naszego pojęcia troski o świątynię jako dom Boga albo po prostu o zabytek.

Nie jest to żaden zarzut, broń Boże, ale zaskoczenie (zwłaszcza w porównaniu z „moimi” kościołami) i żal, że to aż tak, że czas zrobił swoje i że takie piękno przemija. A nie jest to odległa, zapomniana przez wszystkich prowincja, bo zaledwie o godzinę drogi od Paryża. I wiele pytanie - jak mogło do tego dojść? Ile lat jeszcze przetrwają? Czy kiedykolwiek doczekają się renowacji czy też popadną w ruinę? A może nie mają dla kogo trwać?  Może we Francji tak wiekowe budynki nie budzą zdziwienia? Pewnie jest ich zbyt wiele by starczyło troski i środków materialnych. A może troska skupia się na wspólnocie, człowieku,  a potem na budynkach?

 

 
strona: 1 2