logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Wojciech Rzeszowski
Aby się nie zagubić
Pastores
 


Kapłaństwo jest wielkim i nieocenionym darem, który został jednak złożony w „glinianych naczyniach” kruchej ludzkiej natury (por. 2 Kor 4,7). Z jednej strony rodzi to zachwyt nad tajemnicą powołania i wdzięczność za hojność Dawcy, z drugiej obawę i drżenie o los świętego depozytu. Kiedy uświadamiamy sobie, w jak nowym, coraz bardziej otwartym i pluralistycznym, a jednocześnie duchowo zagubionym świecie mamy to powołanie realizować, budzi się uzasadniony niepokój. Co robić, by nie narazić się na utratę tak cennego daru? Jak ochronić kruche naczynie ludzkiego serca, by nie zostało uwiedzione przez pozorny urok tak licznych propozycji współczesnej kultury chwili? Sytuacja kapłanów, którzy odeszli, pokazuje, że nie tylko trzeba mieć zdrowy dystans do świata, ale że czasami nie można wierzyć nawet samemu sobie. Człowiek bowiem, pod wpływem nieuporządkowanych uczuć oraz różnych okoliczności, jest zdolny do tak głębokiej subiektywizacji i reinterpretacji przeżywanych doświadczeń, że może zaprzeczyć nawet temu, co wcześniej było dla niego oczywiste, niepodważalne i święte. Aby uniknąć podobnych zagrożeń, trzeba ciągle na nowo pogłębiać i umacniać swoją duchową tożsamość i obserwować, jak kształtuje się nasze życie. Nie można tego uczynić samemu, bo od początku „nie jest dobrze, żeby człowiek był sam” (por. Rdz 2,18). Poza Bogiem potrzebujemy jeszcze towarzysza drogi, przyjaciela lub mistrza, który pomoże nam stać się Bożymi pielgrzymami, uniknąć niebezpieczeństw drogi oraz w pełni zrealizować kapłańskie powołanie.
 
 
„Przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu!” (1 Kor 1,26)
 
Cytowany fragment Listu do Koryntian odnosi się do pierwotnej wspólnoty chrześcijan w Koryncie. Miasto było dynamicznie rozwijającym się ośrodkiem gospodarczym. Ponieważ leżało na ważnym szlaku handlowym, u styku dwóch mórz – Egejskiego i Adriatyckiego oraz posiadało dwa duże porty, tętniło życiem nie tylko pod względem ekonomicznym, ale i kulturalnym, stając się wielkim areopagiem różnych prądów myślowych i wierzeń. Trudno się więc dziwić, że ta młoda wspólnota przeżywała wewnętrzne trudności. Ujawniły się w niej obce wpływy, podziały, niezdrowe współzawodnictwo, a nawet brak właściwego rozumienia sensu chrześcijaństwa. Chcąc temu zaradzić, Apostoł wzywa braci, by powrócili do swoich duchowych korzeni.
 
W polemice z ówczesnym światem św. Paweł nie negował osiągnięć helleńskiej kultury czy greckiej sophia. Sam był człowiekiem wykształconym i nie raz korzystał ze znajomości ówczesnej literatury i filozofii. Wskazywał jednak na niewystarczalność mądrości tego świata oraz na to, iż chrześcijaństwo wymyka się standardom tylko ludzkiego myślenia. Przynosi ono bowiem zupełnie nową wizję człowieka, inną mądrość, inną logikę, która dla tego świata jest głupotą lub zgorszeniem. „Czyż nie uczynił Bóg mądrości świata głupstwem? (...) To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi” (1 Kor 1,19-25).
 
Paweł, zachęcając Koryntian do autorefleksji, zaprasza do ponownego odkrycia własnej tożsamości, która jest znacząco inna od mentalności świata. Powrót do korzeni ma stać się lekarstwem na zaistniałe trudności. „Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Według oceny ludzkiej niewielu tam mędrców, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nieszlachetnie urodzone według świata oraz wzgardzone, i to, co w ogóle nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga” (1 Kor 1,26-29).
 
Odmienność chrześcijaństwa jest czasem trudna do uniesienia, może rodzić pokusę wycofania, ucieczki albo konformizmu, by zniwelować niewygodne różnice. Jednak to właśnie one sprawiają, że chrześcijanie stają się znakiem sprzeciwu i ewangeliczną solą, która nadaje smak (por. Mk 9,50). Jeśli zachowanie ewangelicznego smaku jest dla chrześcijan, a zwłaszcza dla księży, tak istotne, warto zastanawiać się, w jaki sposób można to uczynić, a potem rzeczywiście o to zadbać.
 

 
 
1 2 3 4 5  następna
Zobacz także
s. Teresa Pawlak ZSAPU
Szkoła br. Alberta uczy, że uczynki miłosierdzia, do których zaproszeni jesteśmy wszyscy, nie tylko albertynki czy albertyni, prowadzą nas do konkretnego człowieka i jego potrzeb. Trzeba nakarmić, ubrać, napoić, odwiedzić, pocieszyć, pouczyć, poradzić, pogrzebać… Mądrość polega na tym, by chcieć nakarmić głodnego, a pocieszyć strapionego, nie odwrotnie.
 
s. Teresa Pawlak ZSAPU
Jedną z cech charakterystycznych dla współczesnego społeczeństwa jest uleganie zjawisku, któremu na imię "moda". W praktyce przejawia się to w okresowych upodobaniach do jakichś rzeczy lub zwyczajów. W latach sześćdziesiątych nosiło się określone fryzury, krój spodni, w latach siedemdziesiątych zaczęto nosić dżinsy. Przejawów mody w codziennym życiu można wymienić wiele. Niewątpliwie jednak cechą dzisiejszego społeczeństwa jest moda na "ekologię".
 
Jacek Salij OP
Katolikami niepraktykującymi nazywamy tych, którzy w kościele pojawiają się bardzo rzadko, tych, którzy na niedzielną mszę przychodzą mniej więcej raz na miesiąc, ale również takich, którzy choć w ogóle nie chodzą do kościoła, chcieliby jednak przed śmiercią przyjąć święte sakramenty, a przynajmniej mieć katolicki pogrzeb. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS