logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Małgorzata Tadrzak-Mazurek, ks. Andrzej Godyń SDB
Bo on jest chłopem!
Don Bosco
 


Rozmowa z Jadwigą i Jackiem Pulikowskimi – autorami poradników dla małżonków, rodzicami trójki dzieci, zaangażowanymi w działalność Duszpasterstwa Rodzin i pracę w Poradni Rodzinnej w Poznaniu.

Jak dużo nieporozumień między małżonkami wynika nie z rzeczywistego problemu, ale z różnego postrzegania świata przez nich?

Zdecydowana większość. Trzeba jednak mieć świadomość, że jest to absolutnie normalne. My się po prostu na każdym kroku różnimy – w oczekiwaniach, w sposobie realizacji tych oczekiwań, w pracy, w rytmie działania, w odpoczywaniu nawet – we wszystkim się różnimy. Wobec tego na każdym kroku możliwy jest konflikt, nic na to nie poradzimy.

Ale młodzi ludzie, wchodząc w związek małżeński, na ogół nie tak wyobrażają sobie wspólne życie. Mają raczej przekonanie, że oni na pewno nie będą się kłócić, że u nich będzie idealnie…
 

I to jest właśnie głupota kultury, w której żyjemy. Kultura wmawia nam, że jesteśmy tacy sami, a kiedy okazuje się, że jesteśmy jednak różni, to kultura podpowiada: „Rozwiedźcie się, bo po co macie się męczyć całe życie”. Nie ma dwóch takich samych ludzi, a już z definicji kobieta i mężczyzna nie mogą być tacy sami. Z niezrozumienia tego prostego faktu bierze się ogrom niepotrzebnych napięć, oczekiwań. „On miał być taki jak ja, a okazał się inny”, „ona miała być taka jak ja, a okazała się inna”. I proszę uwierzyć, z 30 lat naszych rozmów z małżeństwami wynika, że wszystkie pretensje kobiet można zamknąć w jednym zdaniu: „Mój mąż jest chłopem, a nie kobietą!”. Oczywiście one to inaczej przedstawiają: „On w ogóle nie czuje, a ja czuję, on inaczej tęskni, inaczej chce odpoczywać, on robi wszystko źle, bo nie tak jak ja”. Oczywiście w drugą stronę mamy symetryczne odbicie: „Panie, tłumaczę jej jak krowie na rowie, a ona ryczy i ryczy, a ja jej tłumaczę, że to nie ma sensu, że traci płyny i sole mineralne z organizmu, a ona dalej ryczy…”.

Skąd się wzięło to wmawianie nam, że jesteśmy tacy sami, że różnice są tylko wytworem kultury? Po co nam to zacieranie różnic?


To jest pytanie, na które większość czytelników nie uzna odpowiedzi. Otóż, wydaje się to działaniem programowym. Od ponad 200 lat trwa „buntowanie” kobiet przeciwko mężczyznom i... jest to celowe. Kobiety zaczynają wypełniać funkcje męskie. I nawet jeśli wypełniają je nie gorzej niż mężczyźni, co jest oczywiście możliwe, bo są bardziej zdeterminowane, żeby osiągnąć sukces, to i tak, im więcej „wygrywają” w karierze, tym bardziej są przegrane. Bo człowiek może być szczęśliwy tylko wtedy, kiedy żyje w zgodzie z własną naturą, planem Stwórcy. A planem Stwórcy dla kobiety jest matkowanie, a dla mężczyzny – ojcowanie. A teraz kobiety chcą być ważne przez ojcowanie i nawet, jeśli osiągają nieraz spektakularne sukcesy, odchodzą od swojej natury i są ptaszkami w klatce. A powinny się słusznie zbuntować i powiedzieć: „Zacznijcie doceniać rodzenie dzieci i ich wychowywanie – bycie »kurą domową« to jest zaszczytny, najważniejszy dla rozwoju świata obowiązek”. Kobiety są naprawdę ważne, ale nie przez wykonywanie funkcji męskich. 

Zaraz, zaraz, przecież kobieta może być i matką, i realizować się w pracy.


Wiele rzeczy da się połączyć, ale nie da się połączyć kariery bizneswoman w przemyśle zbrojeniowym ze szczęściem rodzinnym, bo to jest sprzeczne z naturą kobiety. Gdyby to była jeszcze bizneswoman w przemyśle farmaceutycznym ratującym życie człowieka, to tu jest nastawienie ku człowiekowi, naturalne dla kobiety… 

Bez przesady, dzieci idą do przedszkoli, szkół, a kobiety mogą się realizować zawodowo…


Świetnie, niech robią to. Tylko zawsze jest pytanie: co jest na pierwszym miejscu? Jeśli dla matki dzieci są tylko dodatkiem do kariery, to dzieci stracą na tym i ona straci. Oczywiście są kobiety realizujące swoje macierzyństwo w inny sposób, jak np. Wanda Błeńska – poświęcając się trędowatym. 

Są oczywiście kobiety, które nawet gdy idą do pracy, to i tak sercem są w domu, ale są także i takie, u których to zamknięcie w domu rodzi frustrację.
 

Każdy ma jakieś oczekiwania. Ich spełnienie daje mu albo zadowolenie, albo niespełnienie – frustrację. Jeżeli oczekiwania są zgodne z planem Stwórcy, to ich spełnienie jest drogą do szczęścia. Ale jeżeli te oczekiwania są wynaturzone, to ich spełnienie (choć człowiek o tym nie wie) daje tylko złudzenie szczęścia. Wielu z nas ma oczekiwania, które nie pochodzą wprost z naszej natury, ale są tylko nakładką kulturową. Właśnie oczekiwania kobiet, które nie wyobrażają sobie, by mogły nie pracować zawodowo, i ich stwierdzenia, że: „Będę ważna tylko wtedy, kiedy będę zarabiać i kiedy będę miała prestiżowe stanowisko” są taką właśnie kulturową nakładką. Gdyby kobieta pozostająca w domu z dziećmi była szanowana w naszej kulturze, gdyby to dawało jej prestiż o wiele większy niż praca zawodowa, gdyby przez to czuła się ważna, to nie byłoby takiego pędu do podejmowania pracy zawodowej. I na tym powinien polegać prawdziwy bunt kobiet: „Doceńcie naszą pracę w domu!”.

 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
ks. Gabriel Pisarek scj
Szatan istniał od samego początku świata. Jeżeli weźmiemy do ręki Pismo święte, to już w Starym Testamencie, w Księdze Rodzaju, spotykamy się z tym złym duchem – z szatanem, który namawia pierwszych rodziców do grzechu, a oni mu ulegają... 

z egzorcystą, o. Józefem Zwolińskim CSSp, rozmawia redaktor naczelny „Czasu Serca” ks. Gabriel Pisarek SCJ
 
ks. Tomáš Halík
Jezus powiedział: wy jesteście solą ziemi. Dla rozważań o sytuacji i misji chrześcijan w dzisiejszej Europie ta wypowiedź może być bardzo interesująca. Przede wszystkim: nie musimy popadać w zakłopotanie, że ludzi uważających się za chrześcijan w Europie ubywa. Soli nie musi być dużo.
 
Anna Czerwińska-Rydel
Gdy rozpoczynałam pracę w szpitalu dziecięcym jako pedagog, z wielkim podziwem i pokorą obserwowałam postawy matek. Podporządkowały swoje życie opiece nad chorymi dziećmi. Tymczasem dziś często spotyka się młode mamy, które narzekają na depresje związane z "siedzeniem w domu z dzieckiem"...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS