logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Bóg nie jest samotny. Trójca Święta w życiu chrześcijan
Wydawnictwo Święty Wojciech
 


Stwierdzenie, że Bóg nie jest samotny ma nam natychmiast uświadomić, że życie Boga podąża w kierunku Drugiego, że życie Boga to miłosierdzie. (...) Boskie życie objawia się więc całkowicie skoncentrowane, wyrażone w tym wzajemnym dawaniu się Ojca Synowi i Syna Ojcu w jedności Ducha Świętego.
(Maurice Zundel)
 
Przez długi czas w naszych krajach chrześcijanie uważali się za jedynych wierzących w Boga. Nazywać siebie wierzącym znaczyło określać się jako chrześcijanin. I oto dziś chrześcijanie są zaproszeni, by w dialogu z innymi wierzącymi na nowo i dokładniej zdefiniować swoją tożsamość, swoją wyjątkowość. A tą wyjątkowością może być jedynie Trójca Święta. 
 
 

Wydawca: Wydawnictwo Świętego Wojciecha
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7516-226-4
Format: 140x210
Stron: 174
Rodzaj okładki: Miękka

 
  
  
  

 
Otworzyć się na drugiego
 
W obecności kobiety, która właśnie została przez Boga stworzona i jemu dana, nie jako służąca, ale jako współtowarzyszka i partnerka, mężczyzna budzi się do słowa. Pierwsze ludzkie słowa rodzą się z tej konfrontacji: "Ta dopiero jest kością z mojej kości i ciałem z mego ciała" (Rdz 2,23). Uznana jako taka sama, a zarazem inna, podobna, ale nieidentyczna, kobieta uczłowiecza mężczyznę, otwierając go, poprzez przyjęcie tej odmienności, na zachwyt. Człowiek staje się człowiekiem przez podziw, który [pozwala] mu przekroczyć siebie, by otworzyć się na drugiego, na relację, na komunię. Zwierzęcy krzyk staje się wreszcie ludzkim słowem, niemalże modlitwą.
 
Podobnie jest ze słowem Boga, Jego słowem stwórczym, które zaprasza do życia. Bóg nie wytwarza – byłoby to "sporządzaniem" świata, który jest mu obcy. Bóg nie odtwarza – bylibyśmy powtórzeniem Jego samego. Bóg stwarza – On, który jest wszystkim, otwiera przestrzeń, w której może się narodzić to, co nie jest Nim. Stworzenie nie jest Stworzycielem. Nie jest też Jego przedłużeniem, emanacją. Jest inne niż On. Bóg promuje inność. Odnajduje radość w powoływaniu do istnienia, wywoływaniu niejako naprzeciw siebie współtowarzysza, który może być z Niego i z Nim, nie będąc Nim.
 
Już samo stworzenie, świat, odbicie Boga nie będące Bogiem, sugeruje nam, że Bóg nie jest zamknięty, że jest zdolny do inności, że jest w Nim jednocześnie i podobieństwo, i odmienność, że nie tylko w Jego dziele, ale i w samym Jego jestestwie jest On miłością i relacją. Już samo przyjrzenie się stworzeniu mogłoby nam pokazać Trójcę Świętą: zachwyt nad dziełem stworzenia, nad tą hojnością, rozrzutnością
 
Boga, który powołuje przed swoje oblicze kogoś innego niż On sam, by wejść z nim w relację – to pozwala nam zgadywać, że Bóg nie jest samotny. Bóg chciał stworzenia tylko po to, by stał się człowiek. Bóg pragnął człowieka jedynie po to, by się z nim związać Przymierzem. A to Przymierze prowadzi nas do objawienia się Boga, który sam jest jedynie relacją.
 
Nie możemy bowiem powiedzieć, że Bóg potrzebował tego Przymierza, że potrzebował ludzi, by uzewnętrznić swoje bogactwo, swoje pragnienie drugiego, ponieważ objawienie o Trójcy Świętej mówi nam o odwiecznej miłości Ojca, Syna i Ducha. Ale ta odwieczna miłość, ta pełnia relacji, którymi Bóg żyje, którymi Bóg jest, od zawsze wyrażały się przez pewnego rodzaju eskalację bogactwa w dziele stworzenia, które znalazło swoje wypełnienie dopiero wtedy, kiedy Syn, wieczna ekspresja miłości Ojca, odblask Jego jestestwa, mógł przyjąć ciało. W ten sposób Stworzenie i Wcielenie, które są głęboko z sobą związane, ponieważ Stworzenie znajduje swój sens i swoje dopełnienie we Wcieleniu, są podobne do rozpostarcia, wylania na nas miłości trynitarnej. Stworzenie, Wcielenie, Trójca Święta są w rzeczywistości jedną i tą samą tajemnicą, promienną rzeczywistością Boga, który cały jest miłością i pragnieniem komunii – w Nim samym od wieków i dla nas, od kiedy zapragnął, byśmy zaistnieli.
 
Na początku jest relacja
 
Często myślimy, że tym, co charakteryzuje Boga, jest bycie. I jest to naprawdę prawdziwe. Bóg jest tym, który jest, który istnieje. Jest, w czasie teraźniejszym. Wiekuisty, zawsze był i zawsze będzie. Istnieje sam z siebie. Nic ani nikt nie sprawia, że jest. Bycie można by nawet uznać za jedną z Jego definicji. I wielu właśnie przez pryzmat tego quasi-filozoficznego stwierdzenia odczytywało objawienie się Boga Mojżeszowi. Odpowiedź Boga na pytanie "Jakie jest Twoje imię?" jest więc tłumaczona jako: "Jestem, który jestem" (Wj 3,14). W ten sposób Bóg przeciwstawia siebie wszystkim niepewnym i nieistniejącym bóstwom, a także wszystkim istotom, które czerpią swoje istnienie z innych. Bóg jest, w sensie absolutnym. Cały jest bytem.
 
Objawienie się Boga w Jezusie nie przeczy temu stwierdzeniu, a nawet idzie dalej, ukazując, że Bóg istnieje tylko jako byt w relacji. Wielką nowością chrześcijaństwa jest to, że boskość nie istnieje inaczej jak tylko komunikowana, dzielona. Bóg jest relacją. Kiedy Maurice Zundel, szwajcarski duchowny, przyjaciel Pawła VI, głosił słowo o Trójcy Świętej, lubił powtarzać to twierdzenie filozofa Gastona Bachelarda: "Na początku jest relacja". Boskość nie zamyka Boga w Jego samowystarczalności, samotności. Bóg od razu jest Ojcem, zawsze był Ojcem i jedynie jest Ojcem. Podobnie jak zawsze był źródłem Ducha. To nie tak, jakby pewnego dnia stał się Ojcem; w tym przypadku, byłby Bogiem zanim stałby się Ojcem i ta relacja byłaby niejako dodana. Nie, Jego stosunek do Syna i do Ducha jest tym, co Go ustanawia: nie posiada niczego i jest niczym, jeśli do Nich się nie odnosi. Bóg jest dzieleniem się, "Bóg jest miłością", mówi św. Jan (1 J 4,8).
 
Zatem to, co dostrzegamy u Boga Ojca, staje się oczywiste dla samego Jezusa, ponieważ tę synowską relację poprzez Wcielenie wpisał w czytelny dla nas sposób w życie człowieka. Jest oczywiste, że boskość, którą Mu przypisujemy, śpiewając za nicejskim wyznaniem wiary – "współistotny Ojcu" – nie należy całkowicie do Niego. Otrzymuje ją od Innego, otrzymuje ją w swoim człowieczeństwie, tak jak zawsze otrzymywał ją w swojej odwieczności. To właśnie sugeruje nam, lepiej lub gorzej, tytuł Syna. Nie jest to taki Syn jak my, którzy przychodzimy po naszych ojcach i jesteśmy im podporządkowani. Ale słowo "Syn" ma przywołać w tym miejscu pochodzenie i bliskość, stosunek i przywiązanie. Pod warunkiem, że dodamy, iż ten Syn jest całkowicie jedno z Ojcem.
 
Kiedy wyznajemy, że Jezus jest Bogiem, trzeba, żebyśmy wspomnieli natychmiast Jego relację z Bogiem Ojcem, ponieważ Syn nie jest Bogiem w miejsce Boga Ojca, ani poprzez utożsamianie się z Nim, ani przez uznawanie się za Niego. Jest Bogiem, jest Panem "ku chwale Boga Ojca" (Flp 2,11). To oznacza, że jest Bogiem jak Bóg, że jest Bogiem z Bogiem, "Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego", jak głosi Credo. By objawić jednocześnie jedność i stosunek, nie możemy nazywać go Bogiem, nie nazywając go Synem, ani nazywać Go Synem, nie nazywając Go Bogiem. Tak postępuje Jan w prologu swojej Ewangelii, zestawiając obok siebie te dwie nierozdzielne prawdy: "a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo" (J 1,1). 




 
Zobacz także
o. Daniel Ange
Wiele się mówi o pięknie, ograniczając je do tego, co łatwo dostrzec gołym okiem. Tymczasem jest jeszcze inne piękno - ukryte głębiej. Ojciec Daniel Ange - misjonarz, pustelnik, założyciel międzynarodowej Szkoły Modlitwy i Ewangelizacji Jeunesse-Lumiére ("Młodzi-Światło") we Francji - zachęca, aby je odkryć, pielęgnować i dzielić się nim...
 
Paul Badde, Judyta Syrek
Od wieków w Watykanie czczony jest wizerunek Jezusa, który miał odbić się na chuście Weroniki. Czy to prawdziwe oblicze? Czy jest to chusta Weroniki? I czy płótno to rzeczywiście znajduje się jeszcze w Watykanie? Paule Badde twierdzi, iż wizerunek zwany vera eikon (tzn. prawdziwe oblicze), został wykradziony z bazyliki św. Piotra przed 500 laty, a przechowywany jest obecnie w Manopello. Płótno to nie jest jednak chustą Weroniki lecz całunem, którym przykryto twarz Chrystusa po złożeniu do grobu...
 
ks. Artur Stopka
Jezus przed swoją męką i śmiercią na krzyżu modlił się w Wieczerniku: „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał”. To cytat bardzo często przywoływany, zwłaszcza w sytuacjach, gdy wśród wyznawców Chrystusa pojawiają się różnice zdań.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS