logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Mateusz Pindelski SP
Być dla innych. Opowieść o odkrywaniu powołania przez Karola Wojtyłę
eSPe
 


Karol Wojtyła odkrył powołanie do kapłaństwa w warunkach wyjątkowych, ale sposób, w jaki odkrywał drogę życia, warto naśladować również dziś.
 
Opowieść całego życia
 
Powołanie jest dla księdza darem i tajemnicą. Podjęcie decyzji można tłumaczyć konkretnymi okolicznościami, ale w gruncie rzeczy nie da się go do końca pojąć. Próbą zrozumienia powołania jest danie świadectwa – opowiedzenie, jak doszło do wstąpienia do seminarium, do święceń. 
 
Jan Paweł II opowiedział o swoim powołaniu w książce Dar i tajemnica, którą napisał z okazji 50. rocznicy przyjęcia święceń. Wiele interesujących wzmianek na ten temat zawarł wcześniej w wywiadzie udzielonym André Frossardowi, z którego powstała wymagająca sporego intelekualnego przygotowania książka pod tytułem Nie lękajcie się. 
 
Ogłoszenie Jana Pawła II świętym zachęca nas, żeby lepiej i pełniej poznać jego osobę. Można to zrobić, sięgając do wspomnień jego przyjaciół oraz do jego wierszy i dramatów, które zawierają literacki zapis bardzo osobistych przeżyć z okresu rozeznawania powołania. 
 
Męska decyzja
 
Karol Wojtyła zaczął w konspiracji studiować teologię na Uniwersytecie Jagiellońskim jesienią 1943 roku. Decyzję o wstąpieniu do seminarium oznajmił przyjaciołom rok wcześniej. Miał 23 lata i dopiero co stracił wszystko, co stanowi naturalne oparcie dla człowieka. Zaraz na początku okupacji hitlerowskiej musiał przerwać studia polonistyczne i nie mógł swobodnie rozwijać zainteresowań (jego zaangażowanie w teatrze i duszpasterstwie w parafii były tajne). 
 
W drugim roku wojny, po krótkiej chorobie, zmarł Karol Wojtyła – ojciec. To rozstanie – być może najtrudniejsze, bo poprzedzone odejściem żyjącej bardzo krótko siostry, potem matki i starszego brata – było też rozstaniem z domem rodzinnym. Także dosłownie, bo ze względu na trudną sytuację materialną, młody robotnik zamieszkał u przyjaciół. Rozeznanie powołania było dla Wojtyły męską decyzją w tym znaczeniu, że był całkowicie zdany na siebie, a przez to – coraz bardziej na Pana Boga. 
 
W czasie wojny Lolek przepracował cztery lata jako robotnik fizyczny. Podjął pracę, żeby uchronić się przed wywózką na roboty do Rzeszy, a także po to, by mieć chociaż minimalne środki utrzymania. Poznanie środowiska towarzyszy, trud pracy w kamieniołomie i przy oczyszczaniu sody, a przy tym fascynacje zagadnieniami przyrodniczymi i możliwościami techniki były prawdopodobnie tym czynnikiem, który dał mu poczucie życiowej samodzielności, który „wepchnął go” w dojrzałość. 
 
Te mocne doświadczenia z czasu wojny znalazły swój dalszy ciąg w życiu młodego księdza, a potem biskupa, dla którego ojcostwo było jedną ze spraw najważniejszych. Ojcostwo rozumiane jako relacja do dziecka, którą trzeba w sobie odkryć, jako sposób bycia duszpastrza z młodymi ludźmi, a w najgłębszym sensie – jako wniknięcie w tajemnicę Boga i przeżycie w niej swoich pragnień i doznań.
 
Karol Wojtyła miał w latach wojny poczucie, że otrzymuje wielkie dobro powołania w świecie ogarniętym szalonym złem. Warunki, w których żył, były ekstremalne, ale udziałem każdego powołanego powinna być świadomość otrzymania dobra do zrealizowania pośród świata, takiego jakim on jest.
 
Wybrzeża pełne ciszy
 
Kilkukilometrową drogę między domem a pracą pokonywał piechotą i po drodze mijał położony na wzniesieniu klasztor, w którym kilka lat wcześniej zmarła siostra o zakonnym imieniu Faustyna. „Jak można było sobie wyobrazić, że ten człowiek w drewniakach kiedyś będzie konsekrował bazylikę Miłosierdzia Bożego w krakowskich Łagiewnikach?” – pytał Jan Paweł II w 2002 roku w Krakowie.
 
Rzeczywiście, gdy powołany wkracza na drogę powołania, nie może przewidzieć, jakimi ścieżkami Pan Bóg go poprowadzi, ale bardzo dużo zależy od tego, czy od początku zdecyduje się „wypłynąć na głębię”. Karolowi Wojtyle dopomógł w tym pewien krawiec, Jan Tyranowski. Gdy okupanci wywieźli do obozu ich duszpasterzy, zaczął – w ramach Żywego Różańca – prowadzić pod względem duchowym grupę chłopaków, a wśród nich przyszłego świętego. 
 
1 2  następna
Zobacz także
o. Albert Wach OCD
Stawianie pytań o zaprogramowanie świętości może przerażać, a nawet rodzić niechęć do Boga. Czuje się w nich bowiem powiew biurokratycznego chłodu, który przez uchylone drzwi wdziera się także do Kościoła i czyni z niego instytucję podobną do innych. Programowanie wszakże kojarzy się z rzeczami tego świata, z ekonomią i polityką, z biznesem i organizowaniem życia społecznego, z komputerami i maszynami do liczenia pieniędzy...
 
Wojciech Bochenek SCJ

Z przebitego na Golgocie boku Syna Bożego wzięły początek sakramenty Kościoła. Zrodziły się one z miłości Chrystusa, który do końca nas umiłował, wydając się za nas na śmierć i pohańbienie. Jego Serce było zawsze otwarte dla każdego, przepełnione szczerą miłością. Tak samo otwarte zostało również po Jego śmierci. Rozdarte włócznią boskie Serce pozostało otwarte na wieki, byśmy każdego dnia mogli z niego czerpać łaski, jakie Jezus dla nas przygotował. Byśmy każdego dnia mogli posilać się Jego boską miłością.

 
s. Maria, kapucynka
Pewnie wiele osób zastanawiałoby się dzisiaj, dlaczego młode dziewczyny porzucają ten świat i podejmują życie kontemplacyjne w zakonach klauzurowych. Przecież nasze czasy oferują tyle dróg wyjścia, jest mnóstwo ciekawych kierunków studiów, każda może znaleźć ten, w którym będzie się spełniać. Możemy bez większych problemów wyjeżdżać za granicę, zarabiać pieniądze, zwiedzać piękne miejsca i podążać drogą kariery i sukcesu...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS