Ty, Boże, masz rację!
Przykazania Boże
to dla mnie
zaszczyt i wyróżnienie.
Owocem nawrócenia jest pojednanie z Bogiem. To coś więcej niż tylko uznanie przed Nim mojej winy i szczery żal za grzechy. Pojednać się z Bogiem to odkryć i bez wahania uznać, że On ma rację. Tego nie można powiedzieć o żadnym człowieku, gdyż nikt z ludzi nie ma pełnej racji. Tylko Bóg zawsze ma rację, a Jego Słowo jest niezawodną drogą do trwałej radości. Pojednać się z Bogiem to słuchać Go bardziej niż ludzi i niż siebie samego. Zawsze. Także wtedy, gdy stawia to ogromne wymagania. Także wtedy, gdy czegoś nie rozumiem, albo gdy ludzie wokół mnie sprzeciwiają się Bogu. Pojednać się z Bogiem to uczynić Go jedynym Panem własnego życia i postępowania.
Pojednanie z Bogiem owocuje pojednaniem z ludźmi. A to oznacza najpierw pojednanie z samym sobą. Kto bowiem nie pojedna się ze sobą, ten nie jest w stanie pojednać się z bliźnimi. Pojednanie z samym sobą oznacza najpierw przebaczenie sobie własnych błędów i wyrządzonych sobie krzywd. Nie chodzi tu jednak o pobłażliwość czy naiwność. Nie chodzi też o przebaczenie sobie po to, by nadal postępować tak, jak dotąd. Chodzi natomiast o przebaczenie sobie minionych błędów po to, by stworzyć szansę na nową teraźniejszość, by nie pozostawać do śmierci niewolnikiem przeszłości.
Człowiek pojednany z samym sobą pamięta nadal swoją przeszłość ale po to, by wyciągać z niej wnioski, a nie po to, by się nieustannie potępiać, zniechęcać czy popadać w rozpacz. Człowiek pojednany ze sobą stawia sobie jasne wymagania moralne, gdyż zrozumiał, że inaczej nie może mieć nadziei na nową przyszłość. Człowiek pojednany ze sobą obejmuje siebie i swoją teraźniejszość w duchu prawdy a jednocześnie z przyjaźnią i cierpliwością. Wszystko to czyni mocą więzi z Bogiem, a nie w oparciu o własną siłę czy doskonałość.
Pojednanie z Bogiem i z samym sobą prowadzi do pojednania z drugim człowiekiem. Także tutaj punktem wyjścia jest przebaczenie bliźnim tak, jak Bóg przebaczył nam nasze winy. Pojednać się z drugim człowiekiem to przyjąć go w nowy sposób: z miłością i szacunkiem. Obecnie ukazuje się wiele książek z zakresu psychologii, które chcą uczyć pozytywnych więzi z innymi. Niestety zwykle publikacje te nie sięgają istoty problemu, a nawet wprowadzają czytelników w błąd. Przykładem jest popularna książka G. Jampolskiego i D. Cirincione'ego pt. "Miłość - jak tworzyć pozytywne związki". Autorzy wychodzą z założenia, że podstawą pozytywnych związków z ludźmi jest uczenie się pozytywnego patrzenia na nich i pozytywnego myślenia na ich temat. Ale wtedy byłyby to związki oparte na życzliwej iluzji! Tymczasem nasz sposób patrzenia na innych nie powinien być ani pozytywny, ani negatywny, lecz po prostu prawdziwy. Powinienem więc być realistą i dostrzegać to, że niektórzy ludzie zachowują się uczciwie i stawiają sobie szlachetne wymagania, a inni postępują egoistycznie i wyrządzają krzywdę sobie oraz innym ludziom. Pojednać się z bliźnimi to objąć miłością jednych i drugich! Ale każdego inaczej, w zależności od ich postawy i postępowania! W inny sposób należy przecież wyrażać miłość wobec tych, którzy stawiają sobie wymagania i uczą się dojrzałej miłości a w inny wobec tych, którzy ulegają własnym słabościom i kierują się iluzjami, a nawet kłamstwem. Dopiero wtedy będzie to miłość nie tylko bezwarunkowa, ale także mądra i dojrzała, czyli dostosowana do niepowtarzalnej sytuacji danej osoby.