logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jolanta Tęcza-Ćwierz
Duch sprawia
Droga
 
fot. Kristen Sturdivant | Unsplash (cc)


O tym, że bez Ducha Świętego jesteśmy jak… ateiści z o. Remigiuszem Recławem SJ, duszpasterzem wspólnot charyzmatycznych Mocni w Duchu oraz Zwiastowanie, rozmawia Jola Tęcza-Świerz.
 
W Biblii Duch Święty przedstawiany jest jako Pocieszyciel, Duch Prawdy, ogień, woda, wiatr... Które wyobrażenie jest Ojcu najbliższe i dlaczego?
 
Tchnienie, które kojarzy się z wiatrem. Często doświadczam tego w czasie osobistej modlitwy. Duch Święty wypełnia mnie przez tchnienie. Bliski mi jest również Duch Pocieszyciel, dlatego że w ten sposób przychodzi moc Boża – jako moc Słowa. On jest Tym, który mnie podnosi w trudzie.
 
Czy doświadczanie Ducha Świętego jest nam potrzebne na co dzień?
 
Bez doświadczenia Ducha Świętego wiara jest martwa. Można być ateista i się modlić, wypowiadać słowa, które nie przenikają do serca. Aby modlitwa była skuteczna, konieczna jest obecność Ducha. On jest niezbędny. To nie jest tylko jakąś dodatkowa opcja.
 
Tymczasem Duch Święty jako Trzecia Osoba Boska jest najbardziej tajemniczy i nieznany. Z czego to wynika?
 
Ewangelia mówi o Jezusie. Nasza pobożność jest chrystocentryczna (skoncentrowana na Chrystusie), ewentualnie mariologiczna (skupiająca się na Matce Bożej). Doświadczenie Boga Ojca również jest słabe, ale dzięki modlitwie „Ojcze nasz” jest obecne w naszej pobożności. Obecność Ducha Świętego to czas po Ewangelii. To, że trudno nam sobie nawet wyobrazić Ducha Świętego, wynika z tego, że On nie jest opisany bezpośrednio. Oczywiście są momenty, w których jest wspominany, np. przyszedł w czasie zwiastowania, zstąpił na Maryję czy na Apostołów w Wieczerniku, jednak Ewangelia nie jest o Duchu Świętym, ale o Jezusie.
 
Św. Paweł pisze o darach i owocach Ducha Świętego. Jak otworzyć się na te szczególne łaski?
 
Otwartość na łaski jest związana z oddaniem się. Jestem gotowy robić rzeczy, które mnie przekraczają i które będą dla mnie w danym momencie niezrozumiale. Otworze usta do kogoś, chociaż nie widzę w tym sensu. A potem się okazuje, że te słowa go podniosły, uratowały małżeństwo, przemieniły serce. Duch sprawia, że są uzdrowienia, uwolnienia, odbudowane relacje. Z naszej strony potrzeba tylko otwartości: posługuj się mną. A to oznacza, że ja zrobię wszystko, co On w danym momencie powie. Nie otrzymamy Ducha Świętego np. przez litanie, tylko przez otwartość. I tu dochodzimy do kolejnej kwestii, jaka jest rozeznawanie. Nie wszystko, co mamy w głowie, pochodzi od Boga. Są także nasze ludzkie rożne wyobrażenia albo pokusy. Trzeba się uczyć głosu Boga, żeby umieć go rozpoznawać. A później to weryfikować, opowiadać o tym na spowiedzi albo kierownikowi duchowemu.
 
Z Duchem Świętym kojarzy się tez takie tajemnicze słowo: charyzmat.
 
Bóg daje nam charyzmat w danym momencie po to, aby w Jego mocy coś robić. Dar jest czymś, co można posiadać, np. dar radości albo umiaru. Charyzmat otrzymuje w danej chwili do konkretnego działania. Może być dawany wielokrotnie, ale za każdym razem trzeba patrzeć na niego na nowo. Ktoś ma charyzmat proroctwa, ale to nie znaczy, że każde słowo, które powie, będzie prorocze.

Czy miał Ojciec w życiu doświadczenie Ducha Świętego, które szczególnie zapamiętał?
 
Nie chce powiedzieć: codziennie, ale ono jest prawie codziennie. Niedawno prowadziłem podczas rekolekcji adoracje małżeńskie. Obserwowałem, jak ludzie się przemieniali, słuchałem tego, co mówili po modlitwie – jestem przekonany, że to jest działanie mocy Bożej, czyli Ducha Świętego. Doświadczam tego nieustannie i namacalnie. Przemiana serca to działanie Ducha Świętego.
 
rozmawiała Jola Tęcza-Ćwierz
Droga 11/2018  
 
Zobacz także
Przemysław Radzyński
Próbowałem, ale nie mogłem. Powołanie trzeba rozeznawać. Nie każdy pomysł, który przychodzi człowiekowi do głowy wpisuje się w jego powołanie. Powołanie do kapłaństwa, trzeba rozeznawać w Kościele, a więc trzeba przedstawić je Kościołowi. Zwłaszcza w mojej sytuacji...

Z ks. Antonim Kieniewiczem rozmawia Przemysław Radzyński
 
Marcin Majewski
Kiedyś podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, kiedy śpiewana była pieśń: Jezu, mój Jezu…, bardzo mocno dotarły do mnie słowa: Ty mi dajesz swojego Ducha. Zrozumiałem, że otrzymuję do mego serca dar Ducha Jezusa, czyli jakby Jego duszę, Jego wewnętrzne życie, pełnię Jego jestestwa i Jego miłości, Jego Ducha – który jednocześnie jest Osobą – Ducha Świętego. Trudno to wyrazić, ale odkryłem, że Duch Święty i Jezus to nie różne, oddzielne byty – jak my ludzie – gdyż łączy Ich niesamowita jedność.
 
Aleksandra Zapotoczny

Kiedy padał deszcz, ks. Dolindo wychodził na miasto. Widząc na ulicy moknącą osobę, zapraszał ją pod swój parasol. Wspólna droga stawała się okazją do rozmowy, która rodziła zaufanie i przekształcała się w spowiedź. A kiedy grzechy były naprawdę ciężkie, ks. Dolindo obejmował penitenta i mówił: „Jesteś dobrym człowiekiem, nie wiem, czy ja miałbym tyle odwagi, by wyznać winy”.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS