logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jolanta Anna Hernik RMI
Formować się dziś, by nie zaniedbywać jutra
Magazyn Salwator
 


Wstęp
 
"Czasy, w których żyjemy, wymagają całościowego przemyślenia formacji osób konsekrowanych, nie ograniczając się tylko do jednego okresu życia. Formacja przedstawia teologiczny sposób myślenia o życiu konsekrowanym, które samo w sobie jest nigdy nie kończącą się formacją" (Rozpocząć na nowo od Chrystusa, nr 15).
 
Zgromadzenia zakonne i instytuty życia konsekrowanego w zdecydowanej większości powstały po to, aby służyć ludziom wykluczonym w danym społeczeństwie. Wizja/cel zgromadzenia, jaki mieli założyciele, jest zakorzeniona w projekcie Jezusa Chrystusa. On dał przykład życia w prawdziwej wolności, sprawiedliwości i braterstwie, gdzie relacje z człowiekiem były pełne zrozumienia dla jego sytuacji, pełne gestów człowieczych, ciepła. Założyciele zgromadzeń zakonnych, wczytując się w Jezusa, podejmowali wyzwania budowania Królestwa Bożego na ziemi mocą Ducha Świętego.
 
Osoby zakonne dziedziczą charyzmat założycieli, co jest zasługą Ducha Świętego, ale kontynuacja założonych dzieł wymaga nieustannego rozeznawania, by móc podejmować nowe wyzwania w duchu czasu, w jakim przyszło nam żyć. Kiedy trzymamy się kurczowo struktur ustalonych w epoce, w której powstawało zgromadzenie, to dochodzi do pewnej sztuczności i duszności. Struktury przestają być dla człowieka i dzieje się odwrotnie – to człowiek zaczyna być dla struktur.
 
Dlatego II Sobór Watykański wezwał do nieustannego powracania do źródeł: "Przystosowana odnowa życia zakonnego obejmuje zarówno ustawiczne powracanie do źródeł wszelkiego życia chrześcijańskiego i do pierwotnego ducha ożywiającego instytuty, jak też dostosowanie ich do zmieniających się warunków epoki. (…) Sposób życia, modlitwy i pracy powinien dobrze odpowiadać dzisiejszym możliwościom fizycznym i psychicznym członków, jak również – stosownie do wymogów charakteru każdego instytutu – potrzebom apostolskim, wymaganiom kultury, warunkom społecznym i ekonomicznym" (Perfectae caritatis, nr 2 i 3).
 
Jest to wezwanie do postawy nieustannego rozeznawania: czego chcesz od nas, Panie, "tu i teraz". Nie zmienia się charyzmat, czyli istota zgromadzenia. Rozeznawanie jest ściśle związane z ryzykiem. Niesie ze sobą postawę: "coś" zostawić po to, by przyjąć "coś" nowego lub w innej formie. Idąc za głosem papieża Franciszka: "Nie chodzi o robienie wykopalisk i kultywowanie bezużytecznych nostalgii, ale raczej o odkrycie na nowo drogi minionych pokoleń, aby uchwycić w niej inspirującą iskrę, ideowość, plany, wartości, które ją pobudzały, począwszy od założycieli i założycielek, od pierwszych wspólnot. Jest to również sposób na uświadomienie sobie, jak przeżywano charyzmat na przestrzeni dziejów, jakie wyzwolił kreatywności, jakim trudnościom musiał stawić czoło i jak je przezwyciężono" (List apostolski z okazji Roku Życia Konsekrowanego, Kraków 2014, s. 16).
 
Biorąc pod uwagę to, o co prosi nas Kościół w konkretnej rzeczywistości XXI wieku, zadajemy pytanie: Jakie nowe wyzwania formacyjne stoją przed osobami konsekrowanymi?
 
Przedstawię trzy linie działania, które proponuje Konferencja Przełożonych Wyższych na szczeblu międzynarodowym. Zostały one nakreślone po głębokiej analizie sytuacji zgromadzeń zakonnych pracujących na całym świecie. Tej analizy dokonała komisja składająca się z osób odpowiedzialnych za prefekturę formacji na szczeblu generalnym.
 
Troska o formację permanentną
 
Powołanie, jako wezwanie osobiste (i osobowe) oraz darmowe, uzdalnia realnie osobę do tego, aby mogła na nie odpowiedzieć – jest to więc dar miłości, a w konsekwencji – dar trwały i definitywny.
 
Dary Boże, chociaż ze swej natury są niekończące się, potrzebują, aby człowiek przyjął je w sposób aktywny. Człowiek powinien otworzyć się na wezwanie Boże, iść za nim, włączając je w swoje własne życiowe doświadczenie. Ma się to dokonywać z dnia na dzień, bez przerwy, dosłownie i nieustannie. W ten sposób powołanie staje się centrum całego człowieka, jego bytu, życia, jego działania; jest stałą zasadą jego autentyczności i integracji. Powołanie obejmuje i angażuje całego człowieka, jest łaską przemieniającą, która dotyka samych korzeni osoby i zespala ją od wewnątrz.

Dary Boże
 
Dary Boże – w tym przypadku dar powołania – będąc darem całkowitym (zupełnym), są równocześnie zalążkiem, potrzebują pielęgnacji, uwagi i opieki. Są darami dynamicznymi, które zawierają w sobie wymóg dla rozwoju, stałego wzrostu i dojrzałości. Tę uważną i staranną pielęgnację powołania dla osiągnięcia pełnego rozwoju nazywamy formacją.
 
Formacja jest zatem wewnętrznym wymogiem daru powołania, ma też swoją treść (da się ją opisać, ma konkretny wymiar) oraz jest sposobem wierności. Troska o skarb materialny i wierność wobec niego polega na tym, aby o niego dbać, wiąże się z jego ochroną i w konsekwencji z jego zachowaniem. Podobnie dzieje się ze skarbem powołania, choć w tym przypadku należałoby powiedzieć jeszcze więcej: wierność wobec daru dynamicznego, wobec życia, powołania Bożego polega przede wszystkim na zaangażowaniu się w jego wzrost, na uwypukleniu i rozwoju wewnętrznych wartości i właściwości.
 
Prawdziwa wierność jest twórcza. Jest też relacją interpersonalną, ponieważ w końcu jest się wiernym albo niewiernym w stosunku do jakiejś osoby, a nie przedmiotu; wierność ma więc strukturę personalną, podobnie jak w przypadku wiary.
 
Potrzeba, konieczność i przynaglenie do zaangażowania się w formację – zarówno początkową, jak i stałą – ma swoje źródło nie w aspekcie zewnętrznym podmiotu, lecz w jego wymiarze wewnętrznym, nie rodzi się ze społeczeństwa ani z Kościoła, nie jest też wymogiem czasów w świecie, gdzie dominują i rządzą specjalizacje. Konieczność nieuniknionej formacji wypływa z samej natury daru, który określamy powołaniem, w celu uczynienia z niego fundamentalnego elementu własnego życia, własnej osobowości.
 
Rozwój człowieka jest procesem

W ten rozwój jest wpisane nasze powołanie i ono też jest procesem, podczas którego sama osoba umacnia się, ugruntowuje i upewnia w powołaniu. Dokonuke się to na poszczególnych etapach, które tworzą długi życiowy łańcuch. Można go niewątpliwie nazwać formacją.
 
Co może być novum w tym temacie? Opracowanie planu formacji na szczeblu generalnym i/lub prowincjalnym, w którym uwzględni się wszystkie etapy formacji, począwszy od postulatu aż do formacji permanentnej.
 
Ponieważ formacja jest procesem, potrzebuje pewnych kryteriów po to, aby móc przewodzić, naprowadzać i kierować tym procesem na wszystkich jego etapach:
 
a. Kryterium celowości – czym ma być, cel, jaki zamierza osiągnąć, po co się trzeba formować.
 
b. Kryterium integracji – ma obejmować całą osobę, jest rzeczywistością jednolitą i całościową, bez podziału na części i bez dychotomii; nie zaniedbując żadnego z konstytutywnych i istotnych wymiarów samej osoby, zawsze z założeniem osiąg­ nięcia przewidzianej i chcianej wierności.
 
c. Kryterium stopniowalności – harmonijny i postępujący rozwój, zgodnie z wiekiem i przyjętymi zobowiązaniami, które są do przyjęcia.
 
Każdy z etapów formacji zakonnej ma swój konkretny cel. Dobrze jest go nazwać po imieniu (dokąd zdążam) i posiadać świadomość, że formacja intelektualna wyprzedza formację serca. Mogę opanować intelektualnie wszystko, co zostało założone, ale muszę dać czas sercu, by te treści przyswoiło.
 
1 2  następna
Zobacz także
Beata Szymczak-Zienczyk
Człowiek ma brać swój krzyż na ramiona, czyli swoje słabości, a nie cudze. Czasem, kiedy rozmawiam z np. pracodawcami, to mówią, że pewne sytuacje im „wiążą ręce”, bo są chrześcijanami i powinni być miłosierni. Trzeba być „ludzkim” pracodawcą, rozumieć, że nie każdy jest doskonały i nie na wszystkim się zna w danym fachu, ale nie oznacza to, by tolerować na przykład lenistwo, czy „robienie łaski”, że się pracuje.
 
dr Piotr Kwiatek OFMCap
Często słyszy się stwierdzenie „czas to pieniądz”. Autorami tych komentarzy bywają nie tylko osoby skoncentrowane na biznesie i pomnażaniu własnej fortuny. Mówi tak każdy z nas, zabiegany, żyjący w pośpiechu, w pogoni za dwudziestą piątą godziną doby. Czy jednak ta popularna maksyma jest prawdą?
 
Ks. Mieczysław Piotrowski TChr

Odrzucenie Boga Stwórcy prowadzi – jak pisał św. Jan Paweł II – „do bałwochwalczej czci stworzenia: »stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy« (Rz 1,25). W ten sposób człowiek nie tylko oszpeca obraz Boży w samym sobie, ale doznaje pokusy, aby zniekształcić go także w innych, wprowadzając w miejsce wzajemnej komunii nieufność, obojętność i wrogość, która posuwa się nawet do zabójczej nienawiści. Kto nie uznaje Boga jako Boga, sprzeniewierza się głębokiemu pojęciu człowieka i narusza komunię między ludźmi” (Evangelium vitae, 36).

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS