Autor: Mateusz (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2018-06-20 20:08
Witajcie ponownie. Pisalem tutaj kiedyś odnośnie moich niepełnosprawnych kolegów, którzy od 20 lat mają zanik mięśni i leżą tylko w łóżkach i mogą delikatnie ruszać dłońmi.Ich życie to książki, telewizja i internet. Jeden z kolegów (40 lat ma) miewa stany depresyjne, płacze, załamuje się, pyta po co żyje, że to nie ma sensu. Staram się go odwiedzać raz na tydzień, na chociaż 2 godziny w sobotę, czasami chwilę w dni powszednie, ale też mam pracę, naukę i swoje życie. Bardzo mi go szkoda. Wydaje mi się, że gdyby tylko poznał Jezusa Chrystusa, dużo by się zmieniło, zrozumiałby że jego cierpienie może mieć sens, jeżeli je ofiaruje. Na pewno Bóg też dałby mu jakieś ukojenie. Tylko jak temu chłopakowi opowiedzieć o Bogu, jak to zrobić tak delikatnie, kiedy jest chory. Macie jakieś pomysły? Ktoś pisał kiedyś, żeby ich nie ewangelizować, tylko po prostu być i wspierać. Staram się, ale to za mało. Wierzę po prostu, że relacja z Bogiem by mu dała wytchnienie i sens życia, ale nie wiem jak to zrobić. Myślałem, żeby z nim poogladać serial Biblia, troche przybliżyć obraz Boga, ale w tej sytuacji to bardzo trudne zadanie. Macie jakieś sugestie?
|
|