logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Henryk Bejda
Mały wieczernik
Źródło
 


Rodzinny przepis na niebo - św. Gianna Beretta Molla i Pietro Molla

"Jeśli kapitalne dziewczęta nie będą wychodziły za mąż, a będą to czynić tylko te z ptasimi móżdżkami, to pytam, jakie będziemy mieć rodziny? Odpraw nowennę, zastanów się i podejmij jasną decyzję" - poradził spowiednik swojej penitentce Giannie Berettcie. Kiedy padły te słowa, pochodząca z bardzo pobożnej, wielodzietnej rodziny 32-letnia lekarka z Włoch znajdowała się w okresie intensywnego poszukiwania własnej drogi życiowej. Myślała o wstąpieniu do klasztoru, o wyjeździe na misje do Brazylii, gdzie przebywał już jeden z jej braci. Intensywnie modliła się do Boga o wewnętrzne światło, dzięki któremu mogłaby upewnić się, co powinna uczynić. Wolę Bożą poznała podczas pielgrzymki chorych do Lourdes. Zrozumiała wówczas, że jej życiową drogą jest małżeństwo. Przyjęła to powołanie z entuzjazmem, radością i zaangażowaniem.

W uroczystość Matki Bożej Niepokalanie Poczętej 1954 r. Gianna zapoznała się bliżej (pierwszy raz spotkali się przypadkowo już w 1949 r.) z pewnym poważnym, o dziesięć lat starszym inżynierem Pietro Mollą, człowiekiem - tak jak ona - bardzo pobożnym. Gianna była wówczas czynnie zaangażowana w działalność Akcji Katolickiej, podejmowała różnorakie akcje charytatywne (m.in. odwiedzała osoby potrzebujące pomocy, sprzątała im i gotowała, a jako lekarka specjalizująca się w internie i pediatrii pomagała głównie osobom starszym i dzieciom). Pietro był członkiem zarządu (a później został nawet dyrektorem) zakładu Saffa, produkującego m.in. zapałki, środki czystości i wyroby walcowane.

***

Znajomość Gianny i Pietra szybko przerodziła się w przyjaźń i miłość. Wspólnie spędzili sylwestra w mediolańskiej "La Scali", a już w lutym 1955 r. Pietro zaproponował Giannie małżeństwo. Oficjalnie zaręczyli się w Wielkanoc, 11 kwietnia 1955 r. Gianna skłoniła Pietra, by okres narzeczeństwa rozpoczęli Mszą św. i Komunią. Ich narzeczeństwo nie trwało jednak długo - niespełna pół roku. Oboje mieli te same ideały i byli pewni, że chcą być ze sobą na dobre i na złe. Gianna bez ogródek pisała do Pietra: "Muszę Ci od razu wyznać, że jestem kobietą bardzo łaknąca uczucia. Spotkałam Ciebie i pragnę oddać Ci siebie w całkowitym darze, aby stworzyć prawdziwie chrześcijańską rodzinę" (...) "Chciałabym naprawdę uczynić Cię szczęśliwym i być taka jakiej mnie pragniesz: dobra, wyrozumiała i gotowa do poświęceń, których będzie wymagało od nas życie".

***

 24 września 1955 Gianna i Pietro stanęli na ślubnym kobiercu. Ślub poprzedziło modlitewne triduum odprawione przez Giannę w Sanktuarium Matki Bożej Wniebowziętej w Magenta, a przez Pietra w Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady w Ponte Nuovo. Ich podróż poślubna nie była imponująca - pojechali na tydzień na południe Włoch.
Gianna rozumiała rodzinę jako "wieczernik zgromadzony wokół Jezusa". Pisała do Pietra: "Z pomocą i błogosławieństwem Bożym uczynimy wszystko, ażeby nasza nowa rodzina mogła się stać małym wieczernikiem, gdzie Jezus zakróluje ponad naszym uczuciem, pragnieniem i działaniem". (...) "Pomyśl o naszym gniazdku rozgrzanym naszymi uczuciami i rozpromienionym przez nasze cudowne dzieciaczki, które Pan Jezus nam ześle. To prawda, że będziemy również doświadczać rozmaitych trudności, lecz jeśli zawsze będziemy szukać dobra, tak jak to czynimy dotychczas, z Bożą pomocą na pewno im wspólnie podołamy".

***

Niedługo po ślubie pojawiły się dzieci. Gianna uważała bowiem, że 32 lata życia to już najwyższy czas, żeby zostać matka. Małżonkowie uważali dzieci za łaskę i błogosławieństwo od Boga. "Kochaliśmy życie i pragnęliśmy, żeby również inni mogli je otrzymać" - opowiadał Pietro. Gianna cieszyła się z faktu, że stali się "współpracownikami Pana Boga w akcie stworzenia". "W ten sposób będziemy mogli ofiarowywać Bogu dzieci, ażeby Go kochały i służyły Mu" - pisała w liście do męża.
Pierluigi urodził się 19 listopada 1956 r. Rok później przyszła na świat Maria Zita nazywana Marioliną, a 15 lipca 1959 r. - Laura. W drugiej połowie 1961 r. Gianna po raz kolejny znalazła się w stanie błogosławionym.
Rodzinną tradycją stało się poświęcanie przychodzących na świat dzieci Matce Bożej Dobrej Rady w kościółku znajdującym się w pobliżu ich domu.

***

Dzieci wychowywali tak jak sami byli wychowywani - poprzez przekonywanie i osobisty przykład. "Ja nie rozumiem, jak mama mogłaby upokorzyć własne dziecko. Musimy starać się wychowywać dzieci poprzez przykład, a nade wszystko, już od najmłodszych lat, uczyć je widzieć we wszystkim dar Boga i mieć szacunek wobec tego daru" - pisała Gianna. Młoda mama osobiście czuwała nad wychowaniem dzieci - cieszyła się z ich pierwszych wypowiedzianych słów, z postępów w nauce czytania i pisania etc.
Wakacje Mollowie spędzali najczęściej w Alpach - w Courmayeur, w domku, który wynajmowali. Kiedy nie mogli być razem, wymieniali się, aby dzieci jak najdłużej mogły korzystać z dobrodziejstw wypoczynku.


 

 
1 2  następna
Zobacz także
ks. Andrzej Trojanowski
Święty Augustyn (354-430) jako młodzieniec uważał, że chrześcijaństwo jest religią niegodną człowieka wykształconego. W swojej młodości dotknął niemalże każdego grzechu. Nic - ani ludzka miłość, ani wykształcenie, ani prestiż, ani wysokie dochody – nie dawało mu szczęścia...
 
ks. Andrzej Trojanowski

Do samego Józefa papieże często się odnosili. Benedykt XVI wprowadził jego imię do modlitwy eucharystycznej. Jan Paweł II poświęcił mu cały dokument. Papież Franciszek w tym liście odwołuje się do książki Cień Ojca Jana Dobraczyńskiego. Czytałem ją jeszcze jako kleryk i rzeczywiście zrobiła na mnie wrażenie. Ale fenomenalne jest to, jak przy okazji tłumaczy, co to znaczy być „cieniem Ojca”. 

 

O liście papieża Franciszka “Patris corde”, ojcostwie św. Józefa oraz o tym, na co Kościół musi być wrażliwy rozmawiają Monika Białkowska i ks. Henryk Seweryniak.

 
wywiad z Bernadette Lemoine
Sposób wychowywania dzieci zmienia się wraz ze zmianą stylu życia. Dzisiaj coraz więcej matek pracuje zawodowo, a praca ojców jest bardziej stresująca niż była kiedyś. Być może dlatego rodzice napotykają znacznie więcej trudności wychowawczych niż wcześniejsze pokolenia. Bardzo się starają, angażują się nawet w życie szkolne swoich dzieci, a jednak nie wszystko im się udaje...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS