Maryja, Matka Boża
Maryja -podobnie do wszystkich matek - nosiła Jezusa dziewięć miesięcy pod swoim sercem i urodziła Go, kiedy nadszedł czas rozwiązania. Czy chodzi tu tylko o macierzyństwo fizyczne i czysto prywatną wieź miedzy Jezusem a Maryją?
Nie tylko. Maryja jest nie tylko cieleśnie matką Pana, do istoty Jej macierzyństwa należy Jej wiara. Zanim bowiem poczęła Jezusa w ciele, przyjęła Go we wierze. Macierzyństwo Maryi oznacza, że Ona jest nie tylko matką Jezusa i matką Pana, jest także matką Syna Bożego (por. Łk l, 35). Jeśli Maryję - jak mówi Nowy Testament - osłania Duch Boży, to staje się ona nowym mieszkaniem Boga, w którym Słowo Boże zamieszkało między nami (por. J l, 14). Na podstawie wypowiedzi Pisma Świętego Kościół mógł na III soborze powszechnym, Soborze w Efezie (r. 431), ogłosić swą naukę: Maryja jest Matką Boga. To wyznanie jest wspólne wszystkim chrześcijanom. Trwali przy nim także reformatorzy XVI w. (protestanci). Oczywiście, określenie "Matka Boga" należy rozumieć we właściwy sposób. Maryja nie urodziła Boga jako Boga. Głosić coś podobnego nie byłoby Ewangelią, ale czysto mitologią, w której nieraz jest mowa o pierwiastku niewieścim w bóstwie czy nawet o "stwórcy bożej". Maryja, w którą wierzy Kościół, jest i pozostaje stworzeniem! Nie zrodziła Boga jako Boga, ale zrodziła Jezusa Chrystusa w Jego człowieczeństwie złączonym istotowo z Bóstwem. Wiara w Boskie macierzyństwo Maryi jest więc ostatecznie wiarą w Jezusa Chrystusa, który w jednej osobie jest Bogiem i człowiekiem.
W dzisiejszych czytaniach widzimy dwie postacie kobiece, dwie biedne wdowy odznaczające się wiarą i wielkodusznością. Pierwsze czytanie (1 Krl 17, 10-16) mówi o niewieście z Sarepty, doprowadzonej do nędzy wskutek posuchy i nieurodzaju. Na żądanie proroka Eliasza nie tylko podaje mu wodę do picia, lecz także chleb upieczony z ostatniej garści mąki. Podobny czyn zapisała Ewangelia (Mk 12, 38-44). Jezus, patrząc na ludzi rzucających pieniądze do skarbony w świątyni zauważył, że między bogaczy, którzy „rzucali wiele”, wmieszała się pewna wdowa i wrzuciła „dwa pieniążki”...