logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wacław Oszajca SJ
Na chłopski rozum rzecz biorąc
Miesięcznik W drodze
 


Mniej martwiłbym się o wierzących i niepraktykujących, a bardziej o tych praktykujących, co do których zachodzi obawa, że owszem praktykują, ale wbrew ich gorącym zapewnieniom, nie wierzą. 
 
Chłopski, to znaczy wieśniaczy, wiejski, właściwy kulturze agrarnej, a nie wyłącznie męski. Chłopskim rozumem z całą pewnością odznaczały się moja babka i mama, jak też wiele kobiet z mojej wsi. To dlatego przed żniwami urządzano świniobicie. W tym roku u nas, w następnym u sąsiadów, bo trzeba pamiętać, że lodówki nie zawsze były. Mięso więc solono, wekowano, wędzono, bo musiało go starczyć co najmniej na najbliższe dwa, trzy miesiące. Kiedy zaś zboże dojrzało już do zżęcia, nastawał święty czas. Ciężka praca wymaga dobrego jedzenia. Na zsiadłym mleku z kartofelkami i koperkiem żniwiarz długo nie pociągnie. Musiało być mięso również… w piątek. I nie było pamiłuj, żadna gospodyni nie odważyłaby się wysłać chłopa w pole bez wałówki.

Jednocześnie na tej samej wsi wszechwładnie panowało tabu, które nakazywało w piątki bezwzględnie pościć, a którym z kolei zawiadywał proboszcz. I jeśli był nim ktoś, kto rozumiał dany sobie świat, w niedzielę ogłaszał, że daje dyspensę od mięsa na trzy najbliższe piątki, a jeśli ktoś już post piątkowy złamał, to niech pobożnie zmówi różaniec. Tym sposobem proboszcz ratował swój honor i autorytet Kościoła, a zarazem, jak sądzę, chcąc nie chcąc, otwierał parafianom oczy na podstawową ewangeliczną prawdę: "To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu" (Mk 2,27-28).

Podobnie jak w żniwa, postępowano wtedy, gdy nagle w piątek zjawili się goście. Wstąpił stryj z żoną i zięciem, bo akurat wracali z miasta i po drodze im było. A że gość w dom, Bóg w dom, natychmiast wyciągano z pieca patelnię, krojono słoninę, a jeszcze lepiej boczek, i smażono jajecznicę. A do jajecznicy trzeba było też postawić coś mocniejszego. Owszem, spowiadano się z tego grzechu, ale bez większych ceregieli. Z bardzo prostego powodu, który pewnego piątku jasno wyeksplikował nasz sąsiad. Przecież sam Pan Jezus, kiedy na weselu zabrakło wina, to choć już weselnicy byli napici, wina im przymnożył.

Piątek z koniaczkiem

Przejdźmy do czasów współczesnych. Proszę bardzo, piątkowe, nawet wielkopiątkowe, postne menu. Na przystawkę krewetki tygrysie z patelni, zupa żółwiowa, na drugie łosoś w papilotach, na deser tort orzechowy, no i do tego odpowiednie wino, a na koniec koniaczek. Tym, których na to stać, należałoby życzyć Wielkiego Piątku przez wszystkie dni tygodnia przez cały okrągły rok. Następna kwestia będzie dotyczyć nie tylko niektórych, ale wielu. Co mają zrobić, jak świętować swoje urodziny i imieniny ci, którym, na nieszczęście, przyszło się urodzić w marcu, po połowie lutego, czy na początku kwietnia, kiedy z całą pewnością trwa wielki post? Jak każdy ci nieszczęśnicy chcieliby zaprosić przyjaciół i krewnych, jeśli nie do domu, to do restauracji. Zasiąść, jak Pan Bóg przykazał, do stołu, pogościć się, potańczyć. "Jak Pan Bóg przykazał" nie jest w tym wypadku jedynie chwytem retorycznym. Przecież, tak wynika z Ewangelii, najłatwiej i najczęściej Jezusa można było spotkać przy stole. I przy całej zakłamanej złośliwości tych, którzy Go oskarżali o obżarstwo i opilstwo, nie czynili tego bezpodstawnie. Skoro tak, skoro urodziny i imieniny to również przypomnienie Bożej dobroci wyrażonej w darowanym nam życiu i wszczepieniu w Kościół, to w imię czego tak obdarowanych mamy prawo pozbawiać radości stołu zarówno tego domowego, jak też konsekwentnie kościelnego, Pańskiego?

 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
Abp Gianfranco Ravasi
Tradycja chrześcijańska nazwie pięć, pierwszych ksiąg Biblii, tak drogich i świętych dla judaizmu (który potem umieścił je w centrum synagogi w jednym zwoju, zawierającym je w całości), Pentateuchem, czyli Pięcioksięgiem. Jest to słowo pochodzenia greckiego, które dosłownie znaczy „pięć szkatułek”...
 
Paweł Milcarek

Gdy kładę modlitwę świadomie na swe usta, wiem, że wchodzę w dzieło większe od swego serca, więc mogę oraz powinienem – jak polecał św. Benedykt w Regule – „serce uzgadniać z ustami”, nie odwrotnie. Chcę zrozumieć słowa, które wypowiadam lub słyszę, to znaczy chcę, by zstępowały do mego wnętrza i je porządkowały, uzdrawiały, ratowały. Zrozumienie modlitwy to właśnie wprowadzenie jej aż do serca, czyli do miejsca, gdzie rodzą się myśli i decyzje.

 
s. Natalia Tendaj SłNSJ
Był późny niedzielny poranek. Niezbyt dobra pora na wybranie się w drogę. Choć była to jeszcze wiosna, upał dawał się już we znaki, szczególnie w południe. Mimo to dwóch wędrowców właśnie opuszczało Jerozolimę. Ledwie tydzień temu wchodzili do niej wśród głosów tłumu pełnego entuzjazmu. Dziś szli, odwracając wzrok, marząc tylko o tym, by nikt na nich nie zwrócił uwagi… 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS