logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Krzysztof Grzywocz
Nie dopuść, abyśmy ulegli kuszeniu
Zeszyty Formacji Duchowej
 


Gdyby sporządzić listę najczęściej używanych dzisiaj terminów, to na którym miejscu znalazłoby się "kuszenie". Może na wszelki wypadek, wypowiadając to słowo, otoczylibyśmy je ciepłym żartem czy ukryli je w niezrozumiałym dla ogółu dawnym łacińskim tekście, napisanym przez odciętego od realiów życia zakonnika.

Dla wielu kuszenie umarło wraz z wiarą w istnienie Homerowych syren albo zaliczane jest do świata literackiej fantastyki. Dla innych kuszenie jest przyjemnym powabem, który woła z witryn sklepowych albo biur podróży. Uleganie takim kuszeniom wpisane jest w rytuał normalnego życia współczesnego człowieka. Jednak, gdzieś w tle, z dziwnym uporem powracają słowa: "Nie dopuść, abyśmy ulegli kuszeniu".

Kuszenie i pokusa

W modlitwie Ojcze nasz wypowiadamy słowa: "Nie dopuść, abyśmy ulegli kuszeniu" (Mt 5, 13). Istotne wydaje się tutaj rozróżnienie pomiędzy kuszeniem i pokuszeniem (pokusą). Kuszenie jest związane z rzeczywistością istniejącą poza człowiekiem, która niejako z zewnątrz wzywa człowieka, aby wszedł w jej świat. Ta rzeczywistość nie służy człowiekowi. Gdy ktoś ulega jej wołaniu, zaczyna się proces jego dezintegracji – aż po śmierć. Umiera możliwość głębszych dialogów, przeczucie świata wartości, umierają przyjaźnie, duchowe spojrzenia na świat, rozkłada się jedność ciała, psychiki i ducha. Kuszenie Jezusa na pustyni pozostało w świadomości chrześcijan opowieścią także o świecie kuszenia, który nie jest tylko jakąś bezosobową energią związaną z mniej lub bardziej pomysłową perwersją człowieka.

Pokusa natomiast to rzeczywistość, która rodzi się w człowieku kuszonym (po-kuszenie). Każdy człowiek inaczej reaguje na kuszenie. To samo kuszenie w jednym człowieku wywołuje mniejszą, w innym większą pokusę. Ponosimy odpowiedzialność za nasze pokusy – świat kuszenia zasadniczo pozostaje poza jej zakresem. Pokusa może doprowadzić do grzechu, może też uszlachetnić człowieka.

Kuszenie przez syreny

Obrazem, który dobrze pozwala zrozumieć paradygmat kuszenia i pokuszenia, jest motyw Odyseusza przepływającego obok wyspy syren w Odysei Homera. Ta scena była często wykorzystywana w tekstach chrześcijańskich. W swoich pismach nawiązywali do niej Tertulian, Hipolit, Euzebiusz, Orygenes, Hieronim, Ambroży itp[1].  Honorius z Autun (Augustodunensis) w jednym ze swych kazań głosił: "To są, Ukochani, mistyczne obrazy, nawet jeśli zostały napisane przez wrogów Chrystusa [2].
 
Syreny, które symbolizują świat kuszenia, są silniejsze od człowieka. Są istotami ponadludzkimi, które pięknem swojego śpiewu czynią bezradnym każdego człowieka przepływającego w pobliżu ich wyspy. Ludzkie kości rozrzucone na brzegu świadczą o nieludzkiej sile tego kuszenia:

"Szaleniec, kto się zbliży i Syren tych śpiewy
Usłyszy: ten nie ujrzy nigdy, póki żywy,
Ni małżonki, ni dziatek, ni ziemi rodzinnej,
Tak go zczaruje śpiew tych syren słodkopłynny,
Które siedzą na łące, a wokół nich gnaty
Ludzkie leżą stosami i ciał wyschnięte szmaty" [3].

Syreny, które już u pierwszych pisarzy chrześcijańskich były symbolem szatana i jego demonów, kuszą pięknem swojego śpiewu. Są bosko piękne i piekielnie niebezpieczne. Syreny (grec. Seirenes) to te istoty, które krępują i wiążą – odbierają wolność a ostatecznie życie. Byłoby błędem zawężać kuszenie ze strony syren tylko do erotyki. Ten powab kuszenia rozumiany jest przez Homera szerzej – dotyczy także wiedzy. Syreny śpiewają podróżującym:

"Owszem, wszyscy śpiewem tym rozweseleni,
Oświeceni mądrością płyną sobie dalej.
Wiemy, co niegdyś Grecy, Trojanie doznali
Nieszczęść, z bogów naprawy, na Ilionu polach,
Wiemy, o wszystkich ziemskich dolach i niedolach" [4]

Istnieje wiedza, "mądrość", która niszczy człowieka. Jest pełna iluzji, uproszczeń antropologicznych i teologicznych, obiecuje szybkie szczęście, a ostatecznie pozostawia po sobie wypalone krajobrazy. Dla wielu Ojców Kościoła kuszenie przez syreny było symbolem błędnych poglądów, herezji, które zagrażały chrześcijaństwu. Nie każda wiedza, "mądrość", służy człowiekowi. W rzeczywistości nikt z podróżujących, oświecony wiedzą syren, nie popłynął dalej – ich kości pozostały na brzegu wyspy.

"Homerowskie rozwiązania"

Płynąc do celu, często nie można ominąć kuszenia. Odyseusz musiał przepłynąć obok wyspy syren. Sposób, w jaki przeżył kuszenie i pokuszenie pozostaje, także w chrześcijaństwie, genialnym obrazem i światłem na drogach ludzkich zmagań.

Przed wyruszeniem w dalszy etap podróży Odyseusz rozmawia z nimfą Kirke. Jest ona córką boga Heliosa – boga słońca. To ona – w dialogu z Odyseuszem – przekazuje informację o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Tu objawia się wielka mądrość Odyseusza. Tam, gdzie jesteśmy słabi, tam musimy być mądrzy. "Homerowskie rozwiązanie" rozpoczyna się jeszcze przed kuszeniem. Gdy człowiek zaczyna myśleć, co zrobić, dopiero w chwili dużego kuszenia, często jest już za późno. Odyseusz rozmawia o swoim życiu nie tylko z człowiekiem – rozmawia także z niebiańską córką boga światła.  

Przenosząc tę starożytną intuicję w przestrzeń chrześcijaństwa, jeszcze bardziej rozumiemy sens modlitwy: "Nie dozwól, Panie, abyśmy ulegli kuszeniu". Słowa te wypowiadamy często jeszcze przed pokusą. Bóg, wysłuchując tę prośbę, nierzadko pokazuje nam kuszenie jeszcze przed jego pojawieniem się. Mówiąc, "nie dozwól Panie", wyrażamy przekonanie, że sami nie przeżyjemy dobrze pokusy. Jan Kasjan pisze w swoim dziele: "Przez brzemię seksualnej rozwiązłości dusza będzie tak długo atakowana, aż stanie się dla niej jasne, że prowadzi wojnę, która jest ponad jej siły, i że o własnych siłach nigdy nie osiągnie sukcesu, jeśli nie będzie wspierana Boską pomocą i ochroną" [5].

W tym samym dialogu z nimfą Kirke odkrywa Odyseusz sposób przeżycia pokusy: zatyka współtowarzyszom uszy, a sam każe przywiązać się do masztu i nakazuje towarzyszom, aby go jeszcze mocniej przywiązali, gdy będzie się wyrywał i błagał o uwolnienie w chwili kuszenia. Odyseusz wychodzi z pokusy uszlachetniony. Tylko związany pozostaje zwycięzcą. Ten obraz nie mógł być niezauważony w świecie duchowości chrześcijańskiej – "Życie i śmierć rozstrzygają się w chrześcijańskim Misterium przy maszcie morskiego statku płynącego ku niebu. Tym masztem jest Krzyż, a chrześcijanin jest z wolności przywiązanym do Krzyża zwycięzcą" [6].

Po dzień dzisiejszy, w dialogu z Bogiem i drugim człowiekiem, słaby człowiek odkrywa zaskakujące nieraz "homerowskie rozwiązania", które pozwalają zwycięsko przepłynąć obok współczesnych "wysp kuszenia". Na pewno sercem wszelkich "homerowych rozwiązań" jest szczery dialog z Bogiem i człowiekiem. Kto nie rozmawia, unika dialogu, świadomie albo nie, już uległ kuszeniu – a w osamotnieniu czekają następne "chóry syren". Młody gimnazjalista, który regularnie ulegał kuszeniu "syren" wołających go słodko z pism pornograficznych, po wielu szczerych rozmowach odkrył swoje "homerowskie rozwiązanie". Przełamał swój lęk, opuścił starannie ukrytą, "bezpieczną" izolację, zaczął mozolnie uczyć się przyjacielskich więzi i związał się z jedną ze wspólnot przy jego parafii. Po kilku latach niełatwej pracy, już podczas studiów, spokojnie "przepływał" obok miejsc, w których sprzedawano czasopisma pornograficzne. Pewna kobieta nieustannie oskarżała się z braku wiary, ponieważ czuła duże zniechęcenie ilekroć starała się modlić. Próbowała z tym walczyć, ale niechęć do modlitwy coraz bardziej się pogłębiała. Po dobrej analizie swojego życia stwierdziła, że właściwie nie poświęca już czasu na odpoczynek. Gdy znalazła ten czas, powróciła chęć modlitwy. Być może mężczyźnie w średnim wieku pomógłby, wobec natrętnej pokusy spłycania życia, "homerowski wosk", który od czasu do czasu uwolniłby ucho od podejrzanie niewinnego "ćwierkania pani redaktorki "radia bzdet"" [7]. Czasami te rozwiązania zaskakują swoją prostotą, innym razem są bardzo skomplikowane i wymagają lat pracy.

We wspólnocie Kościoła

Odyseusz nie płynie sam. Towarzysze przywiązali i odwiązali go od masztu. Żadne "homerowskie rozwiązanie" nie jest możliwe bez wspólnoty, bez "łodzi Kościoła" - wspólnoty zebranej wokół Chrystusa. Ten, który trzy razy powiedział kusicielowi "nie", dał Kościołowi – swojemu Ciału – zapewnienie, że "bramy piekielne go nie przemogą" (Mt 6, 18). Tylko w Kościele chrześcijanin – "wędrujący Odyseusz" (Metody z Olimpu) – potrafi przewidzieć często głęboko ukryte kuszenia i znaleźć "homerowskie rozwiązanie". Odyseuszowi pomogła przetrwać kuszenie także świadomość celu, do jakiego dążył. Niejasne, kruche cele życia sprawiają, że łatwiej się poddajemy i ulegamy kuszeniu. W Kościele jawi się przed człowiekiem pełnia celu - "czyste piękno prawdy" (Klemens Aleksandryjski) w boskiej postaci, osobista więź z Chrystusem – Synem Światłości, który naznacza cele ludzkiego wędrowania eschatologicznym blaskiem.

Być może próby niszczenia Kościoła, podważanie Jego teandrycznego Misterium, zawężanie Go do życia nieudanych duchownych, sprowadzanie Go do jednego z jednakowo mało ważnych ugrupowań religijnych, których karta w historii już  dawno przeminęła, być może takie traktowanie Kościoła świętego jest największą, najbardziej przebiegłą pokusą ludzkości. A gdyby zabrakło Kościoła, czy z wyspy syren nie uczyniono by wakacyjnej atrakcji, gdzie za duże pieniądze zagwarantowano by znużonym szarą codziennością obywatelom niezapomniane wrażenia. A gdyby ktoś nie wrócił, wtedy zawsze będzie można oskarżyć "anonimowych terrorystów" z sąsiedniej wyspy.

Mamy prawo mieć nadzieję, że nie zabraknie świętych w Kościele, nie zabraknie ich uczniów, że zawsze pojawi się jakiś święty uczeń świętego Bernarda, który zaśpiewa z miłości do świata:

            Także słodkie syreny
            wyśpiewując czarującą złowieszczość
            pieśnią kaleczą pieśń
            śpiewem przeszkadzają śpiewom
           
(Ps.-Bernardus - tłumaczenie motta do powyższego artykułu)

ks. Krzysztof Grzywocz
Opole

________
Przypisy:

[1] Obecność tego obrazu w myśli chrześcijańskiej szczegółowo analizuje H. Rahner w swoim dziele Griechische Mythen in christlicher Deutung, zob. H. Rahner, Die Versuchung der Sirenen, Com 29(2000)1, 63-75.
[2] Cyt. za H. Rahner, dz. cyt., s. 74.
[3] Homer, Odyseja, Kraków 1990, s. 182.
[4] Tamże, s. 186.
[5] Jan Kasjan, De institutis, VI, 5.
[6] H. Rahner, dz. cyt., s. 74-75.
[7] T. Różewicz, Zawsze fragment, Wrocław 1998, s. 41.

 
Zobacz także
o. Stanisław Tomoń

Kto i kiedy nadał Maryi tytuł „Królowa Polski”? I dlaczego w ogóle został użyty właśnie tytuł „królowa”, skoro ani w Ewangeliach, ani w nauczaniu dogmatycznym Kościoła nigdzie on nie występował w odniesieniu do Maryi?

 
Anna Świderkówna

Jezus nieustannie nawołuje swych uczniów właśnie do słuchania. W Ewangeliach św. Marka, Mateusza i Łukasza powtarza się wielokrotnie jednakowo brzmiące wezwanie: "Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!" (Mt 11,5; 13,9,43; Mk 4,9,23; Łk 8,8; 14,35). W Apokalipsie św. Jana, w każdym z listów "do siedmiu Kościołów, które są w Azji", odnajdujemy to samo wezwanie, trochę tylko rozbudowane: "Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów" (Ap 2,7,11,17,29; 3,6,13,22). 

 
s. Agata
Jest taki Projektant, który nie robi nic innego, jak tylko łata te łaty i kleci z nich taki materiał, który wydaje się być tkany z jednego kawałka. I to jest Jego swoista moda, która trwa od wieków i nigdy nie będzie przestarzała. To Pan nicią swojego miłosierdzia łata nasze osobiste dziury i zszywa nas między sobą, gdy raz po raz rwą się więzy, które nas łączą...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS