logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Tomasz Stępień
Nie wódź nas na pokuszenie...
Któż jak Bóg
 


Takimi słowami modlimy się, codziennie odmawiając modlitwę Ojcze nasz, której Pan Jezus nauczył Apostołów. W nowszych tłumaczeniach Ewangelii wg św. Mateusza czytamy jeszcze inną wersję tej modlitwy: „Nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie” (Mt 6, 13). Takie tłumaczenie wydaje się być lepsze od tradycyjnego, ponieważ nie sugeruje nawet, że Bóg mógłby kusić człowieka, On jedynie dopuszcza możliwość kuszenia człowieka przez złego ducha.

Kiedy jednak czytamy rozważania św. Tomasza, okazuje się, że sprawa jest bardziej skomplikowana. Cytuje on bowiem na początku zagadnienia Księgę Rodzaju, w której czytamy, że „Bóg kusił Abrahama” (Rdz 22,1). Nieco dalej zaś przytacza fragment Księgi Powtórzonego Prawa: „Kusi was Pan, Bóg wasz, aby jawne było, czy Go miłujecie.” (Pwt 13, 4). Jeżeli jednak sięgnęlibyśmy do Biblii Tysiąclecia, to we wszystkich tych miejscach słowo „pokusa” zastąpione zostało słowem „próba”. Mamy zatem tutaj językowe poplątanie i aby zrozumieć naturę pokusy, musimy najpierw zająć się nieco problemami polskiej i łacińskiej terminologii.

Czym jest pokusa?

Powyższe problemy biorą się z nieco innego znaczenia polskiego słowa „pokusa” i łacińskiego terminu „tentatio”. Podczas gdy mówiąc o pokusie w języku polskim, mamy na myśli przede wszystkim nakłanianie do zła, które odbywa się na różne sposoby, łaciński termin „tentatio” oznacza w pierwszym znaczeniu próbę i doświadczenie. O ile pokusę rozumiemy zawsze jako zło, o tyle doświadczenie może mieć wymiar pozytywny. Z takim pozytywnym wymiarem doświadczenia mamy do czynienia bardzo często. Kiedy na przykład kierownik w pracy daje pracownikowi trudne zadanie, to właśnie w pewnym sensie go doświadcza. Jeżeli uda mu się to zadanie wypełnić, kierownik wie, że może na tym człowieku polegać, ponieważ jest odpowiedzialny, kreatywny, sprawny organizacyjnie itp. Dlatego właśnie św. Tomasz dalej zauważa, że doświadcza się kogoś po to, aby uzyskać wiedzę o nim. W takim przypadku nie każde kuszenie musi być złe. Znaczenie łacińskiego słowa „tentatio” jest po prostu szersze i dlatego właśnie można je rozumieć nie tylko negatywnie.

Kolejną bardzo ważną dla zrozumienia naszego problemu informację, dostarcza nam Doktor Anielski pisząc: „Otóż niekiedy na tym się nie poprzestaje, ale ta wiedza służy do osiągania innego celu, dobrego lub złego; celu dobrego, np. gdy ktoś chce o kimś wiedzieć, jakim jest pod względem wiedzy lub pod względem cnoty czy charakteru po to, aby go postawić na wyższym stanowisku; celu złego, gdy chce to wiedzieć po to, żeby go zwieść lub zniszczyć.” Innymi słowy, złem nie jest samo poddawanie próbie, ale cel, dla którego się to robi. Bardzo rzadko jest tak, że doświadczenie kogoś służy tylko i wyłącznie dowiedzeniu się, jak się ktoś zachowa. Ta wiedza jest jedynie środkiem, ponieważ sprostanie trudnej sytuacji pozwala nam na przykład zaufać danej osobie. Kiedy nasz przyjaciel pomoże nam w potrzebie, to nie tylko wiemy, że potrafi się tak zachować, ale to oznacza, że możemy mu ufać i że faktycznie jest prawdziwym przyjacielem. Zdarza się jednak także i tak, że daje się człowiekowi zadanie niemożliwe dla niego do wykonania i stawiając go przed taką sytuacją, czyni się to już z intencją zniszczenia tego człowieka. Jak zatem widzimy, choć złe duchy przede wszystkim kuszą człowieka, to jednak w szerszym znaczeniu (poddawania próbie) kusić może także sam człowiek, a nawet i Bóg.

Aby się okazało...

Jeżeli więc Bóg, który przecież wie wszystko, poddaje próbie, to czyni to nie dlatego, żeby samemu się przekonać, co jest w sercu człowieka i do czego jest on zdolny, ale po to, aby inni widzieli przykład dobrego postępowania i wierności prawdzie. Najlepiej ilustruje to chyba Księga Hioba, w której Bóg dopuszcza kuszenie i nieszczęścia spotykające go, aby inni mogli zobaczyć jego wierność i prawdomówność (Hi 42, 7-9). Podobnie św. Tomasz rozumie przytoczone wyżej przykłady z Księgi Rodzaju i Powtórzonego Prawa.

Poza tym, jak widzieliśmy, człowiek może poddawać próbie drugiego człowieka po to, aby mu pomóc. Może w ten sposób przygotować go do dania mu awansu, ale także, w sytuacji, kiedy nie dostrzega on swoich możliwości poddanie doświadczeniu może służyć tylko temu, aby przekonał się on, że potrafi znacznie więcej niż przypuszcza. Nie trzeba chyba dodawać, że taka forma pokusy, o ile jest dokonywana w miłości, wcale nie jest zła. Jednak są także wypadki, w których człowiek grzeszy kusząc kogoś, aby go zniszczyć i upokorzyć. I w końcu zdarzają się jeszcze inne sytuacje, o których mówi nam Pismo Święte, a w których człowiek ośmiela się kusić samego Boga. Tak właśnie się stało, kiedy Izraelici wystawiali Boga na próbę na pustyni w Meriba: „...tutaj kłócili się Izraelici i wystawiali Pana na próbę, mówiąc: „Czy też Pan jest rzeczywiście pośród nas, czy nie?”” (Wj 17, 7). Jak widzimy celem kuszenia Boga była w tym przypadku wiedza i dlatego św. Tomasz pisze: „I tak człowiek kusi niekiedy po to tylko, by wiedzieć. Z tego też powodu kuszenie Boga uważa się za grzech, bo człowiek jakby tego niepewny, ośmielał się doświadczać potęgę Boga.”

Kuszenie do grzechu

Tutaj w końcu dochodzimy do sytuacji właściwego kuszenia, którego dokonuje zły duch. Jeszcze raz podkreślmy, że celem złego ducha jest zawsze zniszczenie człowieka i oddzielenie go od Boga. I nawet jeżeli człowiekowi uda się przeciwstawić pokusie, to i tak zły duch wcale nie kusił go, aby kuszony odniósł nad nim zwycięstwo. Ponieważ złe duchy działają na człowieka zawsze w taki sposób, dlatego Doktor Anielski stwierdza, że szczególnie złym duchom przypisuje się kuszenie, jako czynność im właściwą.

Aby sprawę jeszcze lepiej wyjaśnić należy przypomnieć w tym miejscu, że złe duchy nie znają tego, co jest w sercu człowieka. Nie znają bezpośrednio naszych myśli i pragnień. Dlatego właśnie wiedza, którą uzyskują o człowieku poddanemu pokusie jest dla nich bardzo ważna dla kontynuowania niszczycielskiego dzieła. Dużo bardziej prawdopodobne jest, że człowiek zgrzeszy w tej dziedzinie, w której wcześniej już okazał słabość. Św. Tomasz wyjaśnia to w następujący sposób: „Złe duchy wiedzą, co się dzieje na zewnątrz człowieka. Wewnętrzne usposobienie czy obciążenia człowieka zna sam tylko Bóg, który “osądza duchy”, a właśnie te usposobienia czy obciążenia człowieka stanowią o tym, że jedni bardziej mają skłonność do tej wady niż do innej. I dlatego diabeł kusi, badając wewnętrzne obciążenia człowieka po to, aby wciągnąć go w tę wadę, do której człowiek ma większą skłonność.”

Na koniec wypada jeszcze dodać, że zły duch zawsze dąży najkrótszą drogą do zwycięstwa nad człowiekiem. Jego celem jest zawsze odciągnięcie człowieka od Boga i dlatego będzie starał się osiągnąć ten cel najkrótszą możliwą drogą, wykorzystując tę wadę i skłonność, której człowiek najszybciej ulegnie. Aby jednak to było możliwe musi wcześniej wiedzieć, co jest naszą największą słabością. Wykorzystuje do tego różne środki, którym będziemy mogli się dokładniej przyjrzeć w kolejnym odcinku naszych rozważań.

Dlaczego Bóg dopuszcza pokusy?

Na koniec chciałbym jeszcze raz powrócić do bardzo trudnego pytania o to, dlaczego Bóg dopuszcza, abyśmy byli kuszeni, ponieważ teraz możemy jeszcze pełniej na nie odpowiedzieć. Podstawowym celem Pana Boga jest przekonanie nas, że jeżeli współpracujemy z Jego łaską, możemy zwyciężać złego ducha. Pan Bóg nie chce uczynić nas mocnymi za nas, ale z nami. Dlatego właśnie nie zwycięża za nas, ale wtedy, kiedy i my mamy w zwycięstwie jakiś, choćby bardzo mały, udział. Nie ma nic bardziej utwierdzającego człowieka w ufności w moc Bożą, niż zwycięstwo nad swoją największą wadą. Im częściej się nam to udaje, tym łatwiej jest nam zwyciężać i tym rzadziej złe duchy nas kuszą. Poza tym pokusy przekonują nas, że walka ze złem jest sprawą poważną, jest najważniejszą walką naszego życia, ponieważ stawką w tej walce jest nasze Zbawienie. Kiedy przychodzi pokusa każdy z nas lęka się porażki, musimy jednak pamiętać to, co podkreśla św. Tomasz, że szatan jeszcze bardziej lęka się tego, że pokusa będzie przez nas zwyciężona dzięki pomocy Boga i jego Aniołów. Dlatego im częściej zwyciężamy tym bardziej złe duchy lękają się nas kusić, bo boją się kolejnej porażki w walce z Bogiem, działającym w tych i przez tych, którzy mu ufają i podążają za zwycięskim Zbawicielem.

ks. Tomasz Stępień

 
Zobacz także
Jacek Filek
Idea wieczności, która zaprząta głowy nie tylko filozofów i teologów, ale i człowieka przytomnego, pozostaje w związku z naszą niezgodą na przemijanie i niezgodą na śmierć jako ostateczny kres naszego istnienia. Ta wieczność jest dla wielu przedmiotem nadziei, wzmacnianej obietnicą religii, jak i argumentowaniem niektórych filozofów.
 
Danuta Piekarz
Tak trochę żal… Trochę żal, że apostołowie tylko poprosili Jezusa, by nauczył ich modlitwy, a nie dowiedzieli się od Niego dokładniej, jak On sam się modli, a przynajmniej nie przekazali nam tego ewangeliści. Oczywiście, mówią oni wielokrotnie o modlitwie Jezusa, a nawet starają się przytoczyć treść kilku modlitw, niemniej może zrodzić się w nas pewne odczucie niedosytu. Ale może też i dobrze… bo przecież któż z nas, ludzi, umiałby pojąć tę jedyną relację pomiędzy Niebieskim Ojcem a Jednorodzonym Synem. 
 
s. Agata
Jest taki Projektant, który nie robi nic innego, jak tylko łata te łaty i kleci z nich taki materiał, który wydaje się być tkany z jednego kawałka. I to jest Jego swoista moda, która trwa od wieków i nigdy nie będzie przestarzała. To Pan nicią swojego miłosierdzia łata nasze osobiste dziury i zszywa nas między sobą, gdy raz po raz rwą się więzy, które nas łączą...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS