logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Łukasz Wojciechowski
O Majowym słów kilka
Przewodnik Katolicki
 


Moje pierwsze nabożeństwo majowe pamiętam doskonale. Miałem wtedy może 5 lat. Zabrała mnie na nie mama w piękny, słoneczny dzień. Pamiętam klęczącego kapłana w bogato zdobionej kapie i ogromną złotą monstrancję, z której spoglądał na mnie Zbawiciel. 
 
Pamiętam też, że gdy dotarł do mnie dym z obficie rozpalonego kadzidła, o mało się nie udusiłem, po dziesiątym wezwaniu zaś nie wiedziałem, co mam ze sobą począć – z nudów. Nabożeństwa z pewnością nie mogłem zaliczyć do udanych.

Radosne wielbienie

Naręcza świeżych kwiatów zdobiące przydrożne figurki i kapliczki mają swój niewątpliwy urok. Sama budząca się do życia przyroda zdaje się nawoływać „Chwalcie łąki umajone…”, jednak radosna atmosfera tych nabożeństw umyka uwadze – zwłaszcza ludzi młodych. Litania Loretańska odbierana jest jako nużąca, pieśni maryjne – przestarzałe. „Majowe” postrzegane są bardziej jako element folkloru, aniżeli okazja do „przebudzenia” swojej wiary po zimowym śnie i oddania czci Matce Boga.

Przed „majowym”

Zanim nabożeństwa majowe przybrały znaną nam formę, poprzedzała je długa tradycja kultu Maryi. Jego źródło znajdujemy w Kościele Wschodnim, w którym już od V w. znany był zwyczaj śpiewania pieśni ku czci Panny nad pannami. Maj z Matką Chrystusową powiązał dopiero hiszpański król Alfons X zwany Mądrym w XIII w. Zachęcał on swych poddanych do wspólnych wieczornych modlitw przy figurach przedstawiających Matkę Najczystszą. Sam też napisał około czterystu pięćdziesięciu pieśni sławiących Bożą Rodzicielkę. Po raz pierwszy maj nazwano „miesiącem Maryi” w książeczce „Maj duchowy” wydanej w Niemczech w 1549 r. Publikacja ta miała charakter polemiczny i była odpowiedzią na wizerunek Bogarodzicy nakreślony przez teologów protestanckich.

Święta Panna ukwiecona

Z XIV w. pochodzą już najwcześniejsze wzmianki o ozdabianiu wizerunków Maryi wiankami z polnych kwiatów. Chlubi się tym mistyk, bł. Henryk Suzon. Królowa Niebios miała go za to wynagrodzić wizją, w której odbiera Ona chwałę od aniołów. Podobnie czynił też wielki „Apostoł Rzymu” – Filip z Neri (XVI w.) – w maju, wraz ze swymi podopiecznymi, modlił się i ofiarowywał kwiaty właśnie ku chwale Niepokalanej. Do tej tradycji 300 lat później nawiązał św. Jan Bosko, który organizował dla swych wychowanków konkursy na najpiękniej ozdobiony wizerunek Matki Boskiej.

Nabożeństwa majowe

Wielkie zasługi w propagowaniu nabożeństw majowych ma zakon jezuitów. Jeden z jego członków, Gaetano Ansolani (XVIII w.), uznawany jest za autora właściwych, znanych nam, „majowych”. Codziennie w maju gromadził on tłumy wiernych, by urządzać koncerty pieśni ku chwale Maryi Panny, zakończone błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem. Jako najbardziej żarliwy krzewiciel „majowych” przeszedł zaś do historii o. Alfonso Muzzarelli (przełom XVIII i XIX w). Broszurkę, w której popularyzował ten rodzaj kultu maryjnego, rozesłał do wszystkich biskupów Włoch. Jego gorliwość ujęła nawet samego Piusa VII, który jako pierwszy wydał bullę o nabożeństwie majowym. Zgodnie z jej literą, jego uczestnicy mieli możliwość uzyskania odpustu zupełnego.

Polskie nabożeństwa majowe

Także w Polsce nabożeństwa majowe rozpowszechniły się dzięki jezuitom. Po raz pierwszy ich odprawianie poświadczone jest w Tarnopolu (1838 r.), następnie w Warszawie (kościół św. Krzyża), Krakowie i Włocławku. W ciągu kolejnych kilkunastu lat słowa Litanii Loretańskiej wyśpiewywane w majowe wieczory, niosły się już po całej naszej ojczyźnie. Warto nadmienić, że polska wersja tej modlitwy zawiera o jedno wezwanie więcej aniżeli tradycyjna. Jest nim zwrot: „Królowo Polski”.

Kultura celebrowania nabożeństw majowych jest już długa, ich oprawa bez wątpienie piękna, natura zaś radosna. Pytanie jednak, jak długo są one w stanie przetrwać w takiej formie?

Łukasz Wojciechowski

 
Zobacz także
ks. Paweł Sobierajski
Wielki Post w ogóle nie miałby żadnego sensu gdyby nie to, co stoi na jego szczycie. Gdyby nie krzyż. A sam krzyż byłby bezsensownym symbolem, drzewem hańby i narzędziem kata gdyby nie fakt, że z tego krzyża płynie dla nas Życie i cała historia krzyża, tak czy inaczej zanurza się w prawdzie zmartwychwstania. Pan Jezus nie przyszedł na świat po to, żeby umrzeć, ale po to żeby umrzeć i zmartwychwstać. Czyli na Wielki Post musimy patrzeć przez perspektywę zmartwychwstania...
 
Jan Paweł II
Na początku dwudziestego piątego roku mojego Pontyfikatu powierzam ten List apostolski czułym dłoniom Maryi Panny, korząc się w duchu przed Jej obrazem we wspaniałym sanktuarium wzniesionym dla Niej przez bł. Bartłomieja Long o, apostoła różańca. Chętnie wypowiadam jego wzruszające słowa, jakimi kończy on słynną Suplikę do Królowej Różańca Świętego: " O, błogosławiony różańcu Maryi, słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem; więzi miłości, która nas jednoczysz z aniołami; wieżo ocalenia od napaści piekła; bezpieczny porcie wmorskiej katastrofie! Nigdy cię już nie porzucimy. Będziesz nam pociechą w godzinie konania. Tobie ostatni pocałunek gasnącego życia. A ostatnim akcentem naszych warg będzie Twoje słodkie imię, o Królowo R óżańca z Pompei, o Matko nasza droga, o Ucieczko grzeszników, o Władczyni, Pocieszycielko strapionych. Bądź wszędzie błogosławiona, dziś i zawsze, na ziemi i w niebie ".
 
Elżbieta Wiater
Niewiele po II soborze watykańskim, a może nawet tuż przed nim, pojawił się dowcip o bacy, który przyniósł proboszczowi własnoręcznie namalowany obraz. Przedstawiał on wnętrze kościoła, na pierwszym planie był wielki filar, a za nim mnóstwo świeczek. Na pytanie księdza, co to jest, padła odpowiedź: „A dyć świecki w kościele!”. Minęły dziesiątki lat i nadal miejsce za filarem jest ulubioną „miejscówką” większości świeckich. Jak to zmienić? 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS