logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
O. Leon Knabit OSB
O wartości dzisiaj
Poważne sprawy - poważne odpowiedzi
 


Ojca Leona słów kilka:


Najwyższa Wartość

Wartości to temat dzisiaj bardzo modny, często wyśmiewany, poddawany pod dyskusję. Jest to sprawa aktualna właściwie od samego początku istnienia człowieka i łączy się ściśle z zagadnieniem, że człowiek jest bezwzględnie autonomiczny, niczego nie ma nad nim i nie podlega jakiemuś prawu z góry – od niego niezależnemu.

Kiedy patrzy się na historię wszelkich religii czy kultur widać, że nie ma kultury i religii, która by nie uznawała (nie uznawałaby) jakiegoś bytu nad sobą, jednego czy wielu, od którego człowiek jest zależny, któremu jest podporządkowany, którego musi słuchać, musi się bać, a niekiedy może nawet nim manipulować czy ustawiać go przy pomocy ofiar albo jakichś magicznych sztuczek.

W naszym judeochrześcijańskim świecie – w kulturze i religii judeochrześcijańskiej – powołując się na ponad dwu tysiącletnią  tradycję kościoła i katolicyzmu, jesteśmy przekonani, wierzymy w to że jest Bóg, że stworzył świat, wszystkie byty, człowieka, więc i cały wszechświat. O tym wszechświecie wiemy niewiele, natomiast o świecie dosyć dużo. Swoją drogą, wyskoczyliśmy z tego świata już bardzo daleko, bo aż na księżyc, Mars już jest w zasięgu naszych możliwości. Ale wróćmy na ziemię, bo tym razem interesuje nas ten świat.

Pan Bóg jest najwyższą wartością, kocha człowieka, wyznacza mu zadania, drogę którą ma podążać. Jednak człowiek ma wolną wolę, czyli może tę drogę przyjąć albo nie, może zadania przyjąć albo odrzucić. Na tym polega nasza wolność, człowiek podejmuje decyzje i dokonuje wyboru: albo pójdzie za tą wartością, którą jest Bóg i wartościami, które Bóg przedstawia i zaleca, albo tworzy sobie świat swoich wartości, który bardzo często łączy się z przyjemnością, krzywdą drugiego człowieka, z egoizmem, ale jednocześnie przynosi jakieś doraźne korzyści.

Wobec powyższego, dla nas wartością jest Bóg, przykazania, życie, które szanujemy od poczęcia aż do naturalnej śmierci, dobro drugiego człowieka, miłość, dobro własne, zbawienie czyli takie przejście przez ten świat, żeby w uczciwości, dobroci, miłosierdziu, przebaczeniu, zasłużyć sobie na to co Jezus opowiedział, zapowiedział:

"Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!" (Mt 25, 21)

Dążyć do zbawienia

Całe nasze życie podporządkowane jest tej podstawowej wartości, że człowiek powinien dążyć do zbawienia, ponieważ został stworzony do szczęścia, do bycia w nieśmiertelności. I nawet jeśli mi się wydaje, że cena jaką mam płacić za to jakieś…szczęście jest zbyt wielka, dlatego, że to, co tutaj, w świecie, jest doczesne, cząstkowe, potrafi przysłonić  wartość nadrzędną. Jak się okazuje św. Piotr mówi: "Utrapienia tego czasu nie są warte chwały, która się w nas objawia" (por. 1P 5,10).

Rozumiem wartość pieniędzy, majątku, bogactwa, związanego z tym poważania, możliwości decydowania o wielu rozmaitych sprawach, zaspokajania swoich podstawowych potrzeb – jak najbardziej to jest wartością. Natomiast jeśli te i inne wartości, a więc dostatek, znaczenie, przyjemności, a wśród nich seks na głównym miejscu są zdobywane w niegodziwy sposób, z czyjąś szkodą, stanowią cel bez oglądania się na to co będzie potem, wówczas te wartości są trochę podejrzane.

Widzimy, że laicyzacja świata, przestawienie Pana Boga na dalszy plan czy odrzucenie Go w ogóle, usunięcie ze sceny życia, powoduje wielość wartości i ich zdywersyfikowanie, bo każdy uznaje za wartość coś innego. Każdy stara się o to, żeby osiągnąć to, co jemu najbardziej pasuje, odpowiada, niejednokrotnie ze szkodą dla drugiego człowieka.

Wartość bez szkody

Prawdziwa wartość nigdy nie przynosi szkody drugiemu człowiekowi. My – katolicy, musimy to sobie dobrze zapamiętać, jeśli chcemy osiągnąć wartości nadzwyczajne, wieczne, nieprzemijające, nie możemy niczego czynić ze szkodą dla drugiego człowieka. To właśnie prawdziwa pobożność, prawdziwa miłość Boga i miłość człowieka, która nie ma nic wspólnego z oszołomstwem, fundamentalizmem, czy niszczeniem innych.

To bardzo ważne,  by nasza wartość prezentowała się jako wartość uniwersalna. Oczywiście wobec złej woli jesteśmy całkowicie bezradni. Nawet Pan Bóg nie chce walczyć ze złą wolą człowieka, skłania tylko może żeby słuchać, "zastanów się, pomyśl, uznaj, że to jest dla ciebie najlepsze".  Pan Bóg ryzykuje to, że człowiek zmarnuje się, dlatego, że jest na wpół ślepy bo nie widzi tego co jest dobre, ale jednak pozwala człowiekowi wybierać.

Starajmy się tak wybierać wartości, żebyśmy nie musieli potem żałować, i żeby nie musieli żałować potem ludzie zarówno ci, którzy nas kochają, cenią, którym zależy na tym byśmy poszli dobrą drogą, jak i ci którzy stoją obok, a może przeciwko, żeby patrząc na nas powiedzieli, tak jak powiedział setnik o Jezusie w chwili śmierci: "Ten człowiek był synem Bożym"(...). Jak Niemcy patrzą na Maksymiliana Kolbego mówili: Ten klecha to jest bardzo przyzwoity człowiek.

Katolicy, chrześcijanie wyznający wartości, dążący do nieba, do szczęścia, to naprawdę fajni ludzie. To są fajni goście. Oby tak było. Wtedy wartość nie potrzebuje obrony. Sama będzie o sobie świadczyła. 
 
Zobacz także
Dorota Peplińska
Fundamentem chrześcijańskiej specyfiki życia moralnego jest uczestnictwo w naturze Bożej. Bóg bowiem, zwracając się do ludzi jak do przyjaciół, przewidział i przeznaczył ich, aby się stali podobni do Syna Jego, który miał być pierworodnym między wielu braćmi. W tym podobieństwie do Jednorodzonego Syna Bożego człowiek otrzymuje udział w życiu Bożym i żyje w pełni uczestnictwem w naturze Bożej...
 
 
Mówią, że jest matką głupich i że umiera ostatnia. Najczęściej jednak życzą, by była. Ale skąd ją wziąć? Okazuje się, że można ją sobie zrobić. Wyciąć z kartonu dobrych myśli, poskładać i posklejać bliskością, na koniec, lekko spoglądając w górę, pokolorować zaufaniem. 
 
Mirosław Rucki
Nigdy nie brakowało ludzi, wyznaczających Bogu datę Sądu Ostatecznego. Zapominając o ważnym stwierdzeniu Pana Jezusa, że „nikt nie zna dnia ani godziny”, wyliczają jakieś terminy na podstawie Biblii albo powołują się na przepowiednie pogańskich wieszczy i okultystycznych pseudoproroków. Mamy jednak w ręku poważny argument, by nie wierzyć w żadną przepowiadaną datę Sądu Ostatecznego, nawet najdokładniej obliczoną na podstawie tekstów biblijnych.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS