logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jarema Piekutowski
Od systemu do człowieka
Więź
 


System jest przede wszystkim sposobem życia, przyjmowanym przez dużą część współczesnego społeczeństwa polskiego jako własny, najczęściej bezrefleksyjnie. Jak sama nazwa wskazuje, tworzy go szereg powiązanych ze sobą elementów: wartości, celów, wzorów myślenia o życiu, codziennego działania, komunikowania się z innymi. W każdej społeczności istnieje wiele sposobów życia, jednak systemem można nazwać tylko ten, który jest najbardziej popularny – czyli sposób życia oparty na konsumpcji.
 
W Polsce istnieje system. Stanowi on tyle skuteczny, co podstępny sposób utrwalania ludzkiego nieszczęścia.
 
W tym artykule słowa „system” używać będę w znaczeniu nieco innym niż to, do którego się przyzwyczailiśmy. Odnosić się ono będzie do zjawiska, które oceniam jednoznacznie negatywnie. Przedstawiciele kontrkultury nazywali „systemem” sposób życia godny buntu, niszczący człowieczeństwo. Moja definicja jest temu bliska.
 
Kieruj się komfortem
 
System jest przede wszystkim sposobem życia, przyjmowanym przez dużą część współczesnego społeczeństwa polskiego jako własny, najczęściej bezrefleksyjnie. Jak sama nazwa wskazuje, tworzy go szereg powiązanych ze sobą elementów: wartości, celów, wzorów myślenia o życiu, codziennego działania, komunikowania się z innymi. W każdej społeczności istnieje wiele sposobów życia, jednak systemem można nazwać tylko ten, który jest najbardziej popularny – czyli sposób życia oparty na konsumpcji.
 
Podstawowa, niepisana zasada systemu brzmi: „Człowiek staje się szczęśliwszy wraz ze wzrostem konsumpcji i majątku”. Nie przyznajemy się do niej, choć jest widoczna na każdym kroku – wśród niedzielnych tłumów w galeriach handlowych, w gazetach, na billboardach. „Stać cię na więcej”, „Pomyśl o sobie”, „Spotkajmy się na zakupach”, „Kieruj się komfortem”, „Cena czyni cuda”. Gdyby te hasła trafiały w próżnię, dawno już zostałyby zarzucone. Jednak copywriterzy – jak mało kto – potrafią dotrzeć do pokładów systemowego myślenia.
 
Czasami, choć rzadko, udaje się to także socjologom. Dopiero właściwie zadane pytania i anonimowość powodują, że decydujemy się obnażyć system w nas. „Kupowanie daje nam szczęście. Może na chwilę, ale daje. I ta świadomość, że stać nas, że możemy kupić, jest przyjemnością. Jak bezpiecznie się czuję, to jest ważne” – mówi respondentka badania przeprowadzonego kilka lat temu [1]. Im więcej mam, tym jestem szczęśliwszy – a może bezpieczniejszy? Może wtedy mogę zapomnieć o lęku, który mi towarzyszy, lęku związanym z ciągłym niezaspokojeniem, z samotnością lub brakiem porozumienia z innymi? Konsumpcja jest narkotykiem przyjmowanym dla zwykłej przyjemności lub dla zniwelowania bólu. System oparty jest na klasycznym, odwiecznym błędzie polegającym na braku rozróżnienia między przyjemnością a szczęściem.
 
System to jednak nie tylko sposób życia. To także instytucje, które ten sposób podtrzymują – korporacje, „świątynie zakupów”, miejsca masowej rozrywki, zmakdonaldyzowane szkoły, uczelnie i urzędy. Co więcej, elementy myślenia systemowego trafiają również do instytucji i wspólnot, przekazujących wartości – także do środowisk kościelnych (o czym więcej w dalszej części). Głównym pasem transmisyjnym systemu pozostaje jednak kultura masowa, zwłaszcza media elektroniczne.
 
System polski i inne
 
Zasada konsumpcji, o której piszę powyżej, nie jest typowa wyłącznie dla Polski. „Systemy” funkcjonują w całym zachodnim świecie. System polski ma jednak dużo cech charakterystycznych. Ukształtował się przede wszystkim w czasach transformacji ustrojowej, która była punktem zwrotnym w historii kraju. Wraz z otwarciem granic i stopniowym uwalnianiem rynku nastąpił o wyzwolenie zachowań „systemowych”. Owa „puszka Pandory” napełniana była jednak przez wiele poprzednich lat.
 
Pierwsze nasilenie konsumpcjonizmu miało miejsce za rządów Edwarda Gierka. Telewizory, małe i duże fiaty, coca-cola i wycieczki do Jugosławii były namiastką Zachodu. Wygłodzone społeczeństwo zaczęło intensywnie korzystać z tych dóbr. Krótkotrwała euforia załamała się jednak w drugiej połowie lat 70. wraz z wydarzeniami z Ursusa i Radomia, a zakończył ją Grudzień. Paradoksalnie, w tak trudnych chwilach rodziły się też zalążki społeczeństwa obywatelskiego i działań antysystemowych, które zaowocowały wkrótce potem „karnawałem «Solidarności»”. Stan wojenny na długo stłumił aktywność obywateli. Pozostały tęsknoty za narkotykiem konsumpcji.
 
Podwaliny dzisiejszego polskiego systemu tworzone były w drugiej połowie lat 80. Ludzie zaprzestali czynnego oporu przeciwko władzy. Część z nich za jedyne wyjście uznała pogodzenie się z ustrojem. Osłabły więzi i aktywność społeczna. Jedynym względnie bezpiecznym miejscem pozostała rodzina – stąd „amoralny familizm”, o którym pisali Elżbieta i Jacek Tarkowscy. Dla wielu osób „wyjście na swoje” coraz częściej było głównym celem w życiu, a żeby tego dokonać, nie wystarczało uczciwie pracować. Trzeba było odnaleźć się w skomplikowanym układzie personalnym, mieć odpowiednie „dojścia”, „załatwiać” sobie towary niedostępne w zwykłym handlu, robić „fuchy”. Po roku 1989 na ten sposób myślenia nałożył się nacisk na „przedsiębiorczość”, a w wersji bardziej zwulgaryzowanej – „robienie biznesu”. Pewnej części Polaków, którzy nie umieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości, biznes do dziś kojarzy się z niezbyt uczciwymi praktykami. Skojarzenia te są ważną przeszkodą dla rozwoju przedsiębiorczości.
 
Warto nadmienić, iż krytyka systemu nie jest krytyką pomnażania majątku (które często jest przejawem przedsiębiorczości lub gospodarności). Częsta w Polsce nieufność wobec biznesu jest nie tyle przejawem antykonsumpcyjnego stylu życia, ile resentymentu wobec osób bardziej przedsiębiorczych. Systemowość pojawia się na poziomie celów i wartości bardziej niż na poziomie działań – można bowiem pomnażać swój majątek w celach egoistycznych, a można współtworzyć kulturę mecenatu, która jednak póki co w Polsce jest bardzo słabo rozwinięta.
 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
Teresa Olearczyk

We współczesnej pedagogice autorytet rozumiany jest jako szacunek, zaufanie i poważanie dla nauczyciela będącego ekspertem naukowym, doradcą, wzorem osobowym, a także osobą, z którą identyfikują się uczniowie. Autorytet nauczyciela zależy od umiejętności przekształcania relacji z uczniem w kierunku autonomii w atmosferze dialogu i wspólnego poszukiwania.

 
Maciej Jaworski OCD

Koniecznym jest wierzyć, że Duch Święty jest mi dany już na chrzcie świętym i bierzmowaniu. Rozeznanie przychodzi na modlitwie, ale nie tylko, ponieważ Duch Święty jest Panem i Ożywicielem całego człowieka, więc nie tylko modli się w nas, ale i nas ożywia. Pozorne przejawy entuzjazmu czy uniesienia modlitewnego można łatwo zafałszować sztucznymi środkami np. heroiną. Lecz prawdziwe ożywienie z Ducha jest widoczne w autentyzmie codziennego życia i jest przez nie weryfikowane. 

 

Z o. Joachimem Badenim OP rozmawia Maciej Jaworski OCD

 
Barbara Cabała
My, wykształceni, mądrzy, stąpający twardo po naukowo uzasadnionej rzeczywistości ludzie XXI wieku o życiu, jego początku i biologicznym rozwoju wiemy prawie wszystko. Uzbrojeni w mędrca szkiełko i oko potrafimy dywagować o jego złożoności odkrywanej i przewidywalnej. W swej pysze zapominamy, że jesteśmy tylko — i aż — dziećmi Boga, zależnymi od Niego. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS