logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wincenty Łaszewski
Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy
Przewodnik Katolicki
 



Panno Święta, co Jasnej bronisz

Częstochowy
 

 


Od pierwszych wieków Kościoła nie tylko pisano traktaty, ale też malowano obrazy wyrażające teologiczne prawdy. Tak powstawały ikony nazywane „milczącą teologią”.

Święci doktorzy Kościoła zapełniali pismem zwoje pergaminu i karty papieru, malarze teologowie kładli farby na deski i płótna. Znaczenie pracy pisarzy i malarzy było porównywalne, a świętość i zasługi podobne. „To, co słowo nauczania daje słuchowi, to milczące malarstwo ukazuje przez przedstawienie” – wyjaśniał św. Bazyli Wielki. „Co Biblia ujęła w słowa, ikona pokazuje farbami i dla nas uobecnia” – nauczał sobór w Konstantynopolu w 869 r.

Tron nauczającego Pana

Matka Boża to jeden z ulubionych tematów ikonograficznych. Przedstawia się Ją na różne sposoby: jako modlącą się Orantkę, jako tulącą do policzka Dziecię, najczęściej jednak jako trzymającą na kolanach nauczającego Jezusa. Ten typ ikony nazywamy Hodegetrią – „Wskazującą drogę”. Do jednej z najsłynniejszych tego typu ikon należy święty wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej, sprowadzony w 1382 r. przez Władysława Opolczyka, który od ponad 600 lat kieruje miliony swoich czcicieli do Chrystusa.

Piękna jest teologia tej starożytnej ikony, największego skarbu, jakim szczyci się polski naród. Kto chwilę dłużej przygląda się świętemu wizerunkowi, ten uświadamia sobie niezwykłą prawdę: w swej istocie jest to bardziej ikona Jezusowa niż Maryjna. Może poprawniej byłoby mówić o niej jako o obrazie Pana Jezusa Częstochowskiego? Bo w tej ikonie Matka Boża pełni rolę służebną i wcale nie jest jej głównym tematem. Jest tronem nauczającego Pana. Wpatruje się w oczy stojących przed Jezusem i milczącym gestem wskazuje na swego Syna, który naucza z Jej kolan i błogosławi. To chyba najważniejsze przesłanie jasnogórskiego wizerunku, który odsłania nam prawdę naszych serc: jesteśmy czcicielami Maryi, a więc sługami w Królestwie Jej Syna, ludźmi zasłuchanymi w słowa Ewangelii.

Jednak nazywamy tę ikonę „maryjną”. Czynimy tak z kilku powodów. Wszystkie sprowadzają się do naszego doświadczenia wstawienniczej mocy Maryi błagającej za nami u swego Syna. Maryja, która jest drogą do Jezusa, teraz, na ziemi, jest dla nas jakby bliższą i bardziej namacalną niż Chrystus – Omega naszego życia. Nasze stopy dotykają drogi, czujemy smak jej pyłu, oglądamy krajobrazy, przez które nas prowadzi. Maryja jest tak blisko… Gdybyśmy jednak zapomnieli o celu, pozostałaby sama ścieżka – sama Matka Boża. Kiedy ludzie skupiają się wyłącznie na Matce Bożej, pomijając Jezusa, wówczas przeżywają „fałszywą” maryjność. Mimo to, u kresu swej drogi, orientują się, że Maryja i tak sama poprowadziła ich do Jezusa. Bo wystarczy iść drogą i nie zboczyć z niej, by dotrzeć do celu.

Dlatego klejnot jasnogórski możemy nazywać maryjnym. Dlatego nie musimy bać się polskiej pobożności maryjnej i walczyć z może nie w pełni poprawnym teologicznie kultem. Jasna Góra jest dowodem, że Jezus i Maryja zawsze znajdą w naszych sercach swoje własne miejsca.

Historia naszego narodu

Matka Boża Częstochowska to więcej niż tylko wielka teologia i wielkie doświadczenie milionów serc. To również wspaniała historia naszego narodu. Temu wizerunkowi zawdzięczamy bardzo wiele, przede wszystkim ocalenie narodowej tożsamości i wolność. Tak odczytujemy rolę Matki Bożej Częstochowskiej w życiu polskiego narodu. Kiedy Mussolini ogłosił publicznie, że to koniec Polski, papież Pius XII powiedział: „Nie zginęła Polska i nie zginie, bo Polska wierzy, Polska się modli, Polska ma Jasną Górę…”. Co ogłosił gubernator Frank? „Gdy wszystkie światła zgasną, jest jeszcze Jasna Góra…”.

Ale dziś ten i ów twierdzi, że kult Matki Bożej Częstochowskiej jest mniejszy niż przed laty. Cieszymy się odzyskaną wolnością i Maryja nie jest już tak potrzebna…

Czyżbyśmy mieli do czynienia z kolejnym problemem, już nie natury teologicznej, ale patriotycznej? To także problem pozorny, bo nie popełnimy błędu Żydów z czasów Jezusa, którzy ograniczyli zadania Mesjasza do wymiaru politycznego. Tamci chcieli, by Chrystus uwolnił ich naród z niewoli rzymskiej i zaprowadził w kraju dostatek. A czego my oczekujemy? Przecież wiemy, że misją Zbawiciela jest wyzwolenie ludzi z niewoli duchowej! Odzyskanie wolności politycznej to zaledwie pierwszy mały krok. Mamy dojść do wolności ewangelicznej.

Przewodniczka codzienności

Czas spojrzeć na naszą Królową i dostrzec Jej gest wskazujący na nauczającego Jezusa. Maryja mówi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Widzimy, że Chrystus naucza z księgi. To Ewangelia, dobra nowina o zbawieniu – innym niż to, na które oczekiwali Izraelici…

Takiego spojrzenia uczył nas Ojciec Święty Jan Paweł II. Kiedy gościł na Jasnej Górze, wskazywał na ewangeliczny wymiar przesłania Czarnej Madonny: „Niech Maryja będzie przykładem i przewodniczką w naszej codziennej i szarej pracy. Niech wszystkim pomaga wzrastać w miłości Boga i miłości ludzi, budować wspólne dobro Ojczyzny, wprowadzać i umacniać sprawiedliwy pokój w naszych sercach i środowiskach.

Ta ikona będzie dla nas ważna aż do „końca drogi”. Bo uczy nas ona wielkiej modlitwy. To przed tym wizerunkiem Jan Paweł II mówił: „Jeżeli ma się wyłonić nowy świat, mondo migliore, lepszy świat, to trzeba do tego olbrzymiej modlitwy”. I dodał: „Proszę was, abyście modlitwę tę tworzyli nadal. (…) To jest największa twórczość Królestwa Bożego, największa twórczość przyszłego wieku”.

Każdy z nas oczekuje lepszego jutra. Bóg dał nam jasnogórską ikonę jako znak zwycięstwa dobra. Dlatego nie boimy się maryjności, nie boimy się miłości do Matki. I nie sprowadzamy roli wizerunku Częstochowskiej Pani do tego, co już zamknięte w księdze historii: do czasów walki o niepodległość i tożsamość narodową. Wizerunek jasnogórski jest dla nas drogowskazem ku pełnej wolności, która nadejdzie z przyjściem „nowego, lepszego świata”, jaśniejącego już na horyzoncie dziejów. Już teraz widocznego w Maryi – wskazującej drogę, będącej tronem Jezusa Króla, modlącej się za nami i z nami.

Wincenty Łaszewski

 
Zobacz także
Ks. Mariusz Pohl
Na temat woli Bożej, albo raczej "tzw. woli Bożej" istnieje wiele mitów, nieporozumień i przeinaczeń. Utożsamiamy ją często z predestynacją albo fatum. Wyraża się w rezygnacji. Wyraża to znany cytat: "Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba". Pan Bóg nie jest bezdusznym reżyserem...
 
Czesław Ryszka
"Wielka Boga Człowieka Matko, Przeczysta Panno! My, Jan Kazimierz, z łaski Syna, Króla królów a Pana mojego, i z Twojej łaski, u stóp Twoich najświętszych padając na kolana, obieram dzisiaj za Patronkę moją i moich państw Królową i polecam Twojej szczególnej opiece i obronie Siebie samego, i moje Królestwo Polskie z księstwami..."
 
s. Małgorzata Korniluk FMM
Trudno jest Kościołowi wytłumaczyć się z misji głoszenia Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego. Współczesny człowiek wolałby raczej umieścić Kościół obok innych religii na półeczce w wielkim supermarkecie świata. Co więcej, najlepiej, żeby chrześcijaństwo było kompatybilne z innymi religiami i filozofiami. Tymczasem misja Kościoła zupełnie nie spełnia tych oczekiwań...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS