logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Edward Staniek
Pieniądze w służbie miłości
Mateusz.pl
 


Samarytanin udzielił doraźnej pomocy poszkodowanemu podróżnemu. Trzeba było opatrzyć jego rany, przetransportować do gospody. Obowiązki jednak wzywały Samarytanina do podjęcia dalszej podróży. Nie mógł się dłużej zająć chorym. Nie mógł również zostawić go samego, bo ten potrzebował opieki. Czy spełnił już swoją posługę miłości? Czy mógł jechać dalej ze spokojnym sumieniem? Czy to czego dokonał nie zasługiwało już na pochwałę? Niech teraz rannym zajmą się inni...
 
Samarytanin jednak dobrze wie, że na ludzką bezinteresowność nie ma co liczyć. Chorym trzeba się jeszcze opiekować. Skoro nie ma ludzi dobrego serca, to są tacy, którzy zajmą się nim za pieniądze, nie z miłości, lecz z obowiązku, o ile im za to zapłacą. Samarytanin wie, że jego pieniądze mogą zapewnić obsługę rannemu. On musi jechać dalej, odtąd jego pieniądze będą wspomagały chorego. Za nie, cudze ręce, zajmą się poszkodowanym.
 
Pieniądze chrześcijanina winny zawsze służyć dobru. Ich wykorzystanie świadczy o mądrości właściciela. Z pieniędzy, które leżą w kieszeni chrześcijanina, a nie służą bliźnim znajdującym się w potrzebie, trzeba się będzie przed Bogiem rozliczyć.
 
Sprawę należy przemyśleć dokładniej. Nie każdego stać na to, by zajął się akcją charytatywną, np. pielęgnowaniem chorego. Do tego często potrzebne jest odpowiednie przygotowanie. Każdy jednak może, pracując w swoim zawodzie, zdobyć pieniądze i przekazać je tym, którzy potrafią zająć się kalekimi, niedorozwiniętymi, chorymi, starymi, biednymi. Takie przeznaczenie własnych pieniędzy dla dobra innych stanowi autentyczny gest miłości bliźniego.
 
Część pieniędzy składanych na ofiarę w czasie Mszy św. jest przeznaczona w tym właśnie celu. Często dający nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, komu i w jakiej mierze pomaga złożona przez niego ofiara.
 
Jest jeszcze drugi wymiar tego zagadnienia. Ludzie źli za pieniądze potrafią czynić wiele dobrego. Chrześcijanie mogą im w tym pomóc, płacąc za ich usługi. Pieniądz może zespolić wielu w podejmowaniu dzieł płynących z miłości. Nie zawsze się dostrzega ten wymiar czynienia dobra w Kościele.
 
Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, który nie tylko zajął się pobitym przez zbójców podróżnym, lecz zapłacił również za jego dalsze leczenie, wzywa do refleksji nad wykorzystaniem naszych pieniędzy dla niesienia pomocy ludziom znajdującym się w trudnej sytuacji. Dopiero spojrzenie na pieniądze w duchu miłości bliźniego może dać pełne zrozumienie ewangelicznie pojętego ubóstwa. Nie chodzi w nim bowiem o rozdanie wszystkiego, lecz o gotowość przeznaczenia własnej majętności — nawet wówczas, gdy jest ona bardzo skromna — dla tych, którzy jej naprawdę potrzebują. Mądra miłość winna decydować o wydaniu każdej złotówki.

ks. Edward Staniek
 
fot. Olichel Coins 
Pixabay (cc) 
 
Zobacz także
o. Remigiusz Recław SJ

Nie wszystkim smakuje prostota, jednak Jezus do niej zachęca. Prostota w modlitwie jest potrzebna, abyśmy mieli świadomość, że to Duch Święty dotyka serca człowieka, a nie przyjęta forma modlitwy. Im prostsza modlitwa, tym łatwiej o tę świadomość. Gorliwie powiedziane słowo „Amen” może mieć większą moc przemiany niż godzina czytania Pisma świętego. Prosta dziesiątka różańca może bardziej przemieniać niż odkrywcza duchowo książka.

 
Małgorzata Batko

Jan Ewangelista to jeden z tych, którzy osobiscie znali Jezusa – prawdziwego czlowieka. Przebywali z nim, przyjaznili, rozmawiali. Moze sie nam wydawac, ze droga jego wiary byla latwiejsza: widzial ogrom znaków i cudów, a zatem bardziej oczywista byla dla niego prawda o tym, ze Jezus Chrystus jest Bogiem.

 
Anna Kucharska-Zygmunt

Człowiek jest istotą społeczną, od urodzenia żyje w otoczeniu innych ludzi. Mają oni wpływ na jego rozwój, kształtowanie się tożsamości, dojrzewanie. Bliscy, którzy od pierwszych dni życia czują się odpowiedzialni za dziecko, a potem także nauczyciele, starają się wychowywać czyli wpływać na nie – świadomie, celowo i planowo. Ten wpływ jest tym skuteczniejszy, im bliższa więź łączy wychowującego z wychowankiem.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS