logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Krzysztof Wons SDS
Powtórne narodzenie
Pastores
 


Wprowadzenie do modlitwy: J 3,1-21
 
 Spotkanie Nikodema z Rabbim może nam pomóc przemodlić nasze osobiste nawrócenie. Jeśli na to pozwolimy Słowu, skonfrontuje nas z naszym stanem ducha, z naszym rozumieniem religijności, powołania, z naszą postawą wobec Jezusa i Jego słowa. Z pewnością będziemy mogli odnaleźć siebie w Nikodemie, w jego przychodzeniu do Jezusa, w jego pytaniach, w jego pragnieniach i poszukiwaniach, ale także w reformie życia i myślenia, do której jest wzywany. Podobnie jak Nikodem możemy odnaleźć w słowach Jezusa natchnienie i siłę do rozeznania tego co prawdziwe i zafałszowane w naszej kapłańskiej relacji z Bogiem, w naszej posłudze ludziom. Warto to spotkanie przemodlić. Warto poświęcić na nie kawałek nocy.
 

Nikodem i ja. Sylwetka „duchownego”
 
Przypatrzmy się najpierw osobie Nikodema. Spróbujmy uchwycić stan jego ducha ...i pytajmy siebie co na teraz odnajduję w sobie z nikodemowego samopoczucia? Na zewnątrz wydaje się być człowiekiem stabilnym, zadomowionym w wierze, w życiu i w swojej posłudze. Już samo imię Nikodemos („zwycięski lud”) kryje w sobie poczucie pewności i godności. Może dlatego to greckie imię przyjmowało wielu Żydów. Z krótkich opisów ewangelicznych można by wnioskować, że w jego prywatnym życiu wszystko miało ustalony porządek i jasną wizję świata i Boga. Nikodem jest człowiekiem, który dużo osiągnął – materialnie i duchowo. Był faryzeuszem, „dostojnikiem żydowskim”. Należał do znaczącej warstwy społeczno-religijnej. Cieszył się autorytetem. Był znawcą Prawa (J 3,1), członkiem Sanhedrynu – Najwyższej Rady kierującej życiem religijnym narodu żydowskiego (J 7,50). Był bardzo zamożny (J 19,39). Talmud nadmienia o nim, że był tak bogaty, iż mógłby przez dziesięć dni żywić cały swój naród. Osiągną więc bardzo wiele...
 
A jednak w rozmowie z Jezusem, od pierwszych zdań, odsłania się jakby inny Nikodem. Ten posunięty już w latach człowiek wydaje się sprawiać wrażenie zagubionego dziecka. Jest niepewny siebie, choć przez całe życie, jako rzetelny faryzeusz, skrzętnie budował swe życie w oparciu o wierność Prawu i „tradycji starszych”. Od pewnego czasu jest pod wrażeniem nauki Jezusa. Słowa i znaki, których dokonywał zmuszały, by przemyśleć w swoim życiu wszystko od początku. Czuje, że potrzebuje rozmowy z Jezusem, głębokiej rewizji życia. Niepokoiły go pytania, na które nie potrafił sobie odpowiedzieć. Jak długo z nimi chodził? Najważniejsze, że dopuścił do siebie te pytania, że spotkał się z nimi, że przyznał się do stanu swego ducha. Zdecydował się na rozmowę, choć prawdopodobnie bardzo się jej bał. Wiedział, że słowo Jezusa dotyka głęboko i jest nieprzewidywalne. Na rozmowę wybrał noc. Prawdopodobnie lękał się podejrzeń, że łączy go coś więcej z Nauczycielem z Nazaretu. Nie tak dawno, w świątyni, miała miejsce nieprzyjemna konfrontacja jego współbraci z Jezusem (J 2,13-21). Noc daje mu poczucie bezpieczeństwa, prawo do intymności w jego życiowych poszukiwaniach. Osłania jego niepewność i zagubienie.
 
Zanim wejdziemy w sedno nocnej rozmowy, warto przypatrzeć się Nikodemowi i zapytać jakie reakcje myśli i serca budzi w nas ten „duchowny Izraela”. Każde spotkanie z drugą osobą może otworzyć w nas ważne pokłady myśli i przeżyć. Spróbujmy przedrzeć się przez zewnętrzną powłokę naszych imion, kapłańskich insygniów, naszych tytułów, funkcji, naszej zewnętrznej poprawności i stabilności. Pytajmy: jakie są nasze najgłębsze pragnienia?, czym naprawdę żyję? O co tak naprawdę chodzi mi w życiu? Czy nie chodzę z pytaniami, które odkładam na później, na następną modlitwę, na następne rekolekcje, na następną spowiedź. Dopuśćmy do siebie - jeśli w nas żyje - niepokój serca, nasz lęk i pytajmy czego dotyczą? Czy potrafiłbym porozmawiać o nich?. O czym potrafię, a o czym nie potrafię z Nim rozmawiać? Czy są takie tematy, które przemilczam, które domagają się ode mnie powrotu „jakiegoś początku”?
 
Nikodem, Jezus i ja
 
W naszej dalszej medytacji zatrzymajmy się przez chwilę na relacji Nikodema z Jezusem. Sposób w jaki zwraca się do Jezusa zdradza wyraźnie, że ma dla Niego wielki szacunek. Nazywa Go Rabbim, człowiekiem posłanym przez Boga. Być może już pierwsze wystąpienie Jezusa w Jerozolimie, w świątyni, zrobiło na nim duże wrażenie. Wśród rabinów krążyło powiedzenie, że „Słowa człowieka, który ma bojaźń Bożą, będą usłyszane”. Dlatego jest przekonany, że „Bóg jest z Nim”. Być może Nikodem wyczuwał także, że Jezus „wie co kryje się w człowieku (J 2,25). Chce więc głębiej poznać Jego naukę, a przez nią siebie. Lecz tak naprawdę do końca nie wiadomo jak dalece ważny był dla niego Jezus i jaka była ostatecznie jego życiowa postawa wobec Osoby Jezusa i Ewangelii. Z pewnością był dla niego Nauczycielem o wielkim autorytecie. Ale czy stał się Panem? W swoim zachowaniu pozostaje poniekąd enigmatyczny, do końca nieokreślony. Jego przyjście do Jezusa nocą obrazuje to bardzo dobrze. W każdym bądź razie po tej rozmowie staje się „sympatykiem” Jezusa, obrońcą Jego nauki przed Sanhedrynem, gdy jego współbracia chcieli Go pojmać (J 7,45-52), a może nawet staje się w sercu Jego ukrytym uczniem. Był blisko Jezusa w tragicznych chwilach sądu śmierci. Wraz z Józefem z Arymatei namaścił Jego ciało i pogrzebał je (J 19,38-42). To tyle o Nikodemie. Wystarczająco by zatrzymać naszą uwagę na naszej relacji z Jezusem.
 
Jedno z pytań, które może w nas drążyć, patrząc Nikodema, to pytanie o jednoznaczność naszej relacji z Jezusem. Nie wiemy jak było ostatecznie w życiu Nikodema. Jezus pozwolił mu na rozmowę w nocy, szanując jego prawo do intymności ... i jego czas dojrzewania. Możemy, także w klimacie intymności i szczerej rozmowy z Jezusem, zapytać o naszą z Nim relację, o nasz wybór Jezusa. W tym pytaniu dotykamy newralgicznego tematu w przeżywaniu kapłaństwa...
 
Patrząc na nasz wybór Jezusa podjęty w kapłaństwie, musimy uświadomić sobie, że będziemy kuszeni, w sposób subtelny, do tzw. wyborów podjętych „nie do końca”. Nie będziemy raczej kuszeni do zerwania z Jezusem. To są rzadki przypadki, gdy ktoś ostentacyjnie wyrzeka się relacji z Jezusem i nie chce mieć z Nim nic wspólnego. Natomiast będziemy kuszeni do przeciętności, do banalizowania ewangelicznej więzi z Jezusem. Jest to pokusa bardzo subtelna ale też powszechnie jej ulegamy. Nie potrafimy często radykalnie opowiedzieć się po stronie Jezusa. Gdyby żyjący dzisiaj miliard katolików kroczył radykalnie za Jezusem, możemy powiedzieć, ze świat byłby radykalnie odmienny – bardziej ewangeliczny. Musimy uznać, że kuszeni jesteśmy do pozornego życia z Jezusem i dlatego często nasze życie zmienia się tylko pozornie.
 
 
 
1 2 3  następna
Zobacz także
Fr. Justin
Skąd bierze się zwyczaj trzymania się w. ręce podczas odmawiania Ojcze nasz w obrzędzie Eucharystii? Co on wyraża? W mojej parafii daje się w tym odczuć jakiś przymus. Osobiście robię to z musu.
 
Fr. Justin
Eucharystia zajmuje szczególne miejsce wśród ogromnego bogactwa modlitw, które proponuje wierzącym Kościół. „Eucharystia winna być naszą pierwszą modlitwą i jej szczytem” (o. J. Augustyn). Jest ona czymś nieporównywalnie ważniejszym niż jakakolwiek modlitwa, nabożeństwo. Jest wejściem w dialog, połączony ze zjednoczeniem się – Komunią – z osobowym, obecnym realnie Chrystusem. 
 
Wacław Oszajca SJ
Zwyczajność przychodzenia Boga do ludzi pewnie zdumiewa, choć nie powinna. Przecież przez dwa tysiące lat z Bogiem i ludźmi dzieje się to, co działo się w Izraelu. Przecież Jezus zmartwychwstał, to znaczy przyjął taki sposób istnienia, który pozwala mu istnieć zawsze i wszędzie ze wszystkimi ludźmi i w każdym zakątku kosmosu. Dowodem na to jest istnienie Kościoła, sakramenty, liturgia i życie chrześcijan. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS