logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bernadety, Julii, Benedykta, Biruty, Erwina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Michał Nieniewski
Spotkanie z Bogiem... w kosmosie
Droga
 


"Patrzyłem i patrzyłem, ale Boga nie zobaczyłem" – miał powiedzieć pierwszy astronauta. Jednak przyjaciel Jurija Gagarina twierdzi, że nic takiego nie miało miejsca.
 
Kiedy Sowieci wysyłali Gagarina na orbitę okołoziemską, chcieli wyprzedzić USA i udowodnić wyższość komunizmu nad kapitalizmem. Zgodnie z ich ideologią, tylko ustrój oparty na ateizmie umożliwiał postęp naukowy. Wykorzystywali w tym celu niewątpliwe sukcesy, jakie odnieśli w tej rywalizacji, zwanej "wyścigiem kosmicznym". ZSRR jako pierwsze państwo na świecie z powodzeniem umieścił sztucznego satelitę oraz wysłał człowieka w kosmos 12 kwietnia 1961 r. 

Sztuczny ateizm na orbicie
 
Prywatnie Gagarin był zainteresowany wyznaniem prawosławnym i dawał dowody przywiązania do rosyjskiej Cerkwi. Krótko przed słynnym lotem ochrzcił swoją córkę, a kilka lat później, ku przerażeniu partyjniaków, zaproponował odbudowanie Soboru Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. Reprymendę za "kierowanie Jurija Gagarina w stronę Ortodoksji" otrzymał jego przyjaciel kpt Walentyn Pietrow, który po latach z dumą to wspominał.
 
Słowa przypisane Gagarinowi wypowiedział w rzeczywistości Chruszczow na zebraniu poświęconym propagandzie antyreligijnej. Dał przykład, jak wykorzystać obecność kosmonauty w sferze publicznej: "Ktoś z was chce się uczepić Boga? Tu jest Gagarin, który poleciał w kosmos, ale Boga nie widział".
 
Kłamstwo było nieodłącznym elementem systemu totalitarnego. Włożenie w usta Gagarina słów, których nie wypowiedział, było tylko jedną z wielu manipulacji wokół pierwszego lotu w kosmos. Władze ukrywały przez 20 lat śmierć jednego z jego kolegów, Walentyna Bondarenki, podczas treningu w komorze ciśnień. Wprowadziły też w błąd Międzynarodową Federację Lotniczą, podając fałszywą lokalizację startu (Bajkonur zamiast Tiuratam) i okoliczności lądowania (statkiem zamiast spadochronem).
 
Sowieci wyprzedzili Amerykanów o ponad trzy tygodnie, jeśli chodzi o wysłanie człowieka w kosmos. Następnym celem w rywalizacji pomiędzy imperiami był Księżyc.
 
Słowo Boże nad Księżycem
Niedaleko od Centrum Lotów Kosmicznych w Houston znajduje się zbór prezbiteriański, zwany "Kościołem Astronautów". Nie bez powodu: wśród aktywnych członków wspólnoty znalazło się kilku kosmonautów i inżynierów NASA. Amerykanie nie musieli ukrywać swojej wiary.
 
Wyrażali ją w 1968 r. w trakcie misji Apollo 8, mającej na celu okrążenie Srebrnego Globu. Kiedy 24 grudnia jako pierwsi w historii osiągnęli orbitę okołoksiężycową, podczas transmisji telewizyjnej i radiowej dysponowali największą publicznością wszech czasów - ponad miliardem osób! Na ten moment załoga zaplanowała odczytanie pierwszych dziesięciu wersów Księgi Rodzaju, które mówią o stworzeniu świata. Jak później sami wyjaśniali, chcieli przekazać swoje "poczucie bliskości Stwórcy wszystkich rzeczy". Można powiedzieć, że w ten sposób rozpoczęli epokę kosmiczną w historii religii.
 
Jeden z nich, Frank Borman, pożegnał się tymi słowami: "I kończymy, przesyłając od załogi Apollo 8 życzenia dobrej nocy, powodzenia, wesołych Świąt Bożego Narodzenia, niech Bóg błogosławi was wszystkich - wszystkich was na dobrej Ziemi". Wigilijny przekaz z kosmosu podobno tak poruszył pewnego japońskiego dziennikarza, że zadzwonił do NASA z prośbą o kopię scenariusza. Kiedy przedstawiciel NASA zorientował się, że jego rozmówca dzwoni z hotelu, poradził mu, by otworzył szufladę. Reporter znalazł tam Biblię (jako że o jej dystrybucję w hotelach dba Stowarzyszenie Gedeonitów).
 
Tymczasem amerykańskich astronautów czekało dziesięć okrążeń Księżyca, brak łączności z Ziemią po jego "ciemnej stronie" i powrót, całkowicie zależny od głównego silnika. Jeśli by nie zadziałał, zostaliby tam, czekając na śmierć. Jednak kilkanaście godzin później - w dzień Bożego Narodzenia - już wracali, szczęśliwi, że im się udało. "Przyjmijcie proszę do wiadomości, że Święty Mikołaj istnieje", zażartował (?) jeden z pilotów Jim Lovell.
 
Znaczek pocztowy, który upamiętnił misję, przedstawiał Ziemię tak, jak widziała ją załoga, orbitując wokół Księżyca, czyli tzw. wschód Ziemi. Pierwsze słowa Pisma Świętego posłużyły za podpis: "Na początku Bóg..." (Por. Rdz 1,1).
 
Modlitwa przy słabej grawitacji
 
To nie koniec wyścigu. 21 lipca 1969 r. padły słynne słowa "To jest mały krok dla człowieka - gigantyczny skok dla ludzkości" i Neil Armstrong jako pierwszy człowiek zszedł na powierzchnię Księżyca. Każdy z rozproszonych po całej Ziemi widzów przekazu telewizyjnego i słuchaczy radia mógł poczuć, że bierze udział w czymś wyjątkowym. Zanim to jednak nastąpiło, Armstrong i Buzz Aldrin przez kilka godzin odpoczywali po locie w lądowniku.
 
W pewnym momencie Aldrin zwrócił się do wszystkich słuchaczy o włączenie się w akt dziękczynienia w dowolny sposób, a następnie poprosił o przerwę w transmisji. Później wyjaśniał: "Poprosiłem ludzi, żeby dziękowali na swój własny sposób i mam nadzieję, że zachowają to całe wydarzenie w pamięci, a poza drobnymi szczegółami czy technicznymi osiągnięciami dostrzegą kryjące się za nimi głębsze znaczenie: wyzwanie, misję, ludzką potrzebę, by je podejmować, i potrzebę, by dostrzec, że wobec Boga wszyscy tworzymy jeden rodzaj ludzki".
 
Jako prezbiterianin Aldrin wybrał znane wszystkim chrześcijanom symbole. 20 lipca 1969 r. na powierzchni Księżyca wyciągnął chleb i wino pobłogosławione przez pastora. Przy sześciokrotnie słabszej grawitacji wino powoli wypełniło mały srebrny kielich, który Aldrin od niego otrzymał. W akcie dziękczynienia spożył je po odczytaniu fragmentów Biblii (J 15,5 i Ps 8,4-5).
 
Według prezbiterianów Komunia tylko symbolizuje przymierze z Bogiem, ale jej celebracja jest odnowieniem tego przymierza. Aldrin jako starszy zboru mógł to zrobić. W ten sposób łączył się ze swoją wspólnotą, zgromadzoną w tym samym momencie na nabożeństwie w "Kościele Astronautów".
 
W efekcie pierwszą lekturą na Księżycu była Ewangelia, a posiłkiem – chleb i wino mszalne. A pierwszym aktem religijnym - dziękczynienie.
 
Księża na Księżyc!
 
To znane antyklerykalne hasło... A teraz zupełnie serio. Kto wie, być może kiedyś będzie potrzebna księżycowym kolonizatorom posługa kapłana, który będzie mógł odprawić Mszę Świętą. Wtedy dokona się także pierwsze pozaziemskie Przeistoczenie i Komunia Święta.
 

Michał Nieniewski
Droga 15-16/2016
 
fot. Unsplash Night 
Pixabay (cc) 
 
Zobacz także
Ulrich Dobhan OCD

Święta Teresa dzieli swe życie na dwa duże okresy. Ten podział, który ona sama zaznacza w Księdze życia, jest ważny dla rozwinięcia naszego tematu: „Odtąd jest to już inna, nowa księga, to znaczy inne, nowe życie. To, aż dotąd, było moje. Natomiast to, którym żyłam, odkąd zaczęłam objaśniać te sprawy modlitwy, jest tym, którym Bóg żył we mnie” (Ż 23,1).

 
Małgorzata Laskowska
Czym tak naprawdę jest jałmużna? Czy warto ją praktykować, a jeśli tak, to dlaczego? Jeżeli jednak nie mamy pieniędzy i żyjemy bardzo skromnie? Czy wówczas możemy łatwo się z niej zwolnić, mówiąc, że jałmużna jest tylko dla tych, którzy mają się czym dzielić? Modlitwa, post i jałmużna to podstawowe praktyki dobrze przeżywanego Wielkiego Postu. To również trzy filary życia duchowego, wizytówka chrześcijaństwa.
 
Jarema Piekutowski
System jest przede wszystkim sposobem życia, przyjmowanym przez dużą część współczesnego społeczeństwa polskiego jako własny, najczęściej bezrefleksyjnie. Jak sama nazwa wskazuje, tworzy go szereg powiązanych ze sobą elementów: wartości, celów, wzorów myślenia o życiu, codziennego działania, komunikowania się z innymi. W każdej społeczności istnieje wiele sposobów życia, jednak systemem można nazwać tylko ten, który jest najbardziej popularny – czyli sposób życia oparty na konsumpcji. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS