logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
dkn Adam Nowak
Sztuka ... moralność. Koniunkcja czy alternatywa?
Obecni
 


Stan współczesnej moralności

Gdy medytujemy nad stanem współczesnej moralności, niejako od razu nasuwa się znana nam wszystkim przypowieść biblijna, która w literaturze i sztuce stała się dla wielu inspiracją, a przez to pewnego rodzaju leitmotivem. To historia, którą relacjonuje Ewangelia (poniżej wersja seminaryjna – z ćwiczeń katechetycznych):
 
W dalekiej, na wschodzie położonej krainie,
która z wiary w Jedynego Boga słynie,
zdarzyła się taka oto historyja.
Gospodarz dobrze majątkiem swym zarządzający,
dwóch synów: Starszego i Młodszego mający,
kochał ich nad życie i wolę ich szanował,
dał im wolność, by każdy z nich o sobie decydował.
Młodszy, wierząc w siły swoje, 
zażądał majątku swej części i ruszył w podboje.
Bawił się, hulał, wydawał pieniądze,
zaspokajał pragnienia, namiętności i żądze.
Wówczas przyjaciół życzliwych miał mnóstwo.
Lecz, gdy pieniądze się skończyły i popadł w ubóstwo,
sam został, jak palec, przez wszystkich zapomniany,
na łaskę fortuny i ślepego losu zdany.
Ciężko pracował, ze świniami jadał,
był bowiem w takim stanie, że wiele nie wymagał.
Przypomniał sobie jednak, że u ojca swego
przecież żył dostatnio, nie brakowało mu niczego.
Wtem w sercu do domu powrót postanowił,
by go ojciec choć jako niewolnika do pracy przysposobił.
Wraca do swoich zgnębiony, znużony...
Rzecze: „Tato! Zgrzeszyłem wobec Boga i względem ciebie!”
A ojciec tak mówi do niego wzruszony:
„Wielkieś mi uczynił pustki w domu moim,
mójże synu kochany, tym odejściem swoim!
Dajcie mu szatę, pierścień, sandały...
Weselcie się i bawcie, bo wrócił on cały!”
Kiedy tak powiedział, zaraz wyprawili
ucztę biesiadną. Gdy wszyscy tańczyli,
Starszy syn z pola wracał strudzony,
zastaną zabawą zaiste zaskoczony.
Wówczas serce jego zazdrością zapałało
i jakby tego jeszcze było mało,
z pretensją dobiega do ojca swojego
i pyta usilnie – „Dlaczego?”
– nie dostał tuczonego cielca od niego.
Zaś ojciec z miłością patrzy na syna,
wyjaśnia mu, że przecie to radosna nowina,
bo „ten brat twój był umarły, a znów ożył,
zaginął, a odnalazł się”.
 
Zapewne czytelnik źródło tego opowiadania dostrzegł w pięknej przypowieści „o miłosiernym ojcu”, noszącej także tytuł „o synu marnotrawnym”, którą odnajdujemy w Ewangelii według św. Łukasza (15,11-32). Nawołuje ona przede wszystkim do nawrócenia i czynienia pokuty, a „sprawiedliwych” upomina, by nie osądzali, jak to krytycznie czyni w przypowieści starszy syn, który nigdy nie przekroczył nakazu ojca. Zauważyć możemy dramatyczną różnicę w podejściu do grzechu i jego świadomości. Syn marnotrawny upadł, czynił zło przeciw Bogu i ludziom. Ale z poziomu świńskiego błota, niezwykłego upodlenia, dostrzega swój błąd, żałuje, podnosi się, wraca do ojca i doświadcza jego miłosierdzia.

Moralny marazm

Natomiast dziś grzęźniemy w gnoju oferowanym nam przez współczesnych. Pod przykrywką wolności, tolerancji i nowoczesności podawane są nam treści, które niczym kamień młyński przywiązany do szyi, ciągną nas w dół ku zgubie i potępieniu. Trwamy w moralnym marazmie, nie czujemy nakładanego nam brzemienia, co gorsza – godzimy się na nie. Myśląc, że pozjadaliśmy wszystkie rozumy, przekrzykujemy się i uważamy, iż jak nas słychać, to mamy rację. Niczym papugi coraz głośniej i agresywniej powtarzamy kłamstwa podawane nam przez media i pseudoautorytety. Bombardowani głupotą, stajemy się coraz głupsi. „Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę”. Brak nam własnego rozumu, krytycyzmu, własnej oceny sytuacji. Nie chodzi tu o krytykanctwo, ale o zdrowe kierowanie się prawdziwymi wartościami. Dziś wygodniej nam trwać w grzechu, a jedynie raz na jakiś czas wychodzić z niego dzięki sakramentowi pokuty i pojednania. Deklarujemy się jako osoby wierzące, ale niepraktykujące... – to jest chyba największe kłamstwo współczesności. Nie można równocześnie wierzyć i nie praktykować! Jak zatem możemy wyrazić naszą wiarę i miłość do Jezusa, jeśli nie przez modlitwę, wspólnotę oraz życie religijne? Chrystus wzywa nas do życia w prawdziwej wolności, którą możemy odnaleźć tylko w Nim samym. Do życia w czystości, z dala od bagna grzechu. Nie można wchodzić w dialog ze złem, bo z góry jest się skazanym na niepowodzenie.
 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
Monika Smółka
Zastanawiając się nad dziełem naszego papieża sprzed ponad czterech lat trudno wyobrazić sobie jego ekranizację... Jak bowiem oddać to, co tak naprawdę jest nieuchwytne, czym wyrazić wielowarstwową myśl, będącą równocześnie jego swoistym testamentem? W jaki sposób zobrazować niezwykłe metafory, które wyszły spod pióra największego z Polaków? Czy wizualny wymiar zawartego w „Tryptyku” przesłania nie wymknie się chęciom i sprosta swemu zadaniu?...
 
Maria Król-Fijewska

Mówimy dziecku, gdy z przerażeniem obudzi się w nocy: „Nie bój się, to tylko sen”. Z drugiej strony uporczywe lub zaskakujące sny budzą w nas refleksję: „To musi coś znaczyć!”. Sen – tajemnicza rzeczywistość, w którą zanurzamy się z codzienną regularnością. Fabuła snów jest często zaskakująca, poszarpana, w najlepszym przypadku powiemy „poetycka”, w najgorszym – „bezsensowna”. Czy to chaotyczny zestaw przypadkowych elementów, czy przekaz od wyższej jaźni? Kosz na śmieci zmęczonej głowy, czy emanacja głębokiej mądrości?

 
s. Anna Bałchan, Magdalena Janiak
Jeżeli cofniemy się do Starego Testamentu, to zauważymy, że problem prostytucji był od zawsze. Jest coś, co zwykło się nazywać "tajemnicą nieprawości", czyli wybieramy pewne rzeczy, które wydają się nam słuszne i dobre w danym momencie. Niektóre osoby prosto z domu dziecka idą do agencji. Są jednak i takie, które tej drogi nie wybrały...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS