logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Marie-Jacques de Belsunce
Tajemnica Maryi
 


Tajemnica Maryi

Chciałbym razem z wami przyjrzeć się Niewieście i Smokowi. Św. Jan w Apokalipsie w bardzo szczególny sposób ukazuje nam tajemnicę Maryi. „Potem wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia. I inny znak się ukazał na niebie: Oto wielki Smok barwy ognia, mający siedem głów i dziesięć rogów – a na głowach jego siedem diademów. A ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzucił je na ziemię. I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby, skoro porodzi, pożreć jej Dziecię. I porodziła Syna – Mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu. A Niewiasta zbiegła na pustynię, gdzie miejsce ma przygotowane przez Boga, aby ją tam żywiono przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni” (Ap 12, 1-6).


Matka i Niewiasta *(1)

Za zwykłymi, pospolitymi słowami Bóg ukrywa wielkie sekrety, wielkie tajemnice. Pewien teolog mawiał, że im większą tajemnicę Bóg chce objawić, tym bardziej pospolitego przykładu używa. Zwykłe słowo „niewiasta”, „kobieta” kryje coś bardzo szczególnego. Niewiasta to przede wszystkim Maryja. To słowo oznacza również Kościół i ludzkość, ale przede wszystkim Maryję. W języku symbolicznym zawsze istnieje kilka różnych znaczeń, które są ułożone w pewnym porządku. Coś jest pierwsze, potem następuje coś drugorzędnego, trzeciorzędnego... itd. Tutaj Jezus nazywa Maryję „Niewiastą”. Spójrzcie na wesele w Kanie Galilejskiej. W Objawieniu słowo „niewiasta” pojawia się w trzech miejscach: w odniesieniu do Maryi w Kanie, z Krzyża („Niewiasto, oto syn Twój”) i w Apokalipsie. Widać tu komplementarność (czyli wzajemne dopełnianie się), a zarazem odmienność Łukasza i Jana.

Między Łukaszem i Janem istnieją bardzo ciekawe i tajemnicze więzi. Św. Łukasz pisząc Ewangelię dzieciństwa mówi otwarcie, że wypytywał świadków. Z całą pewnością wypytywał Jana, nie dlatego, jakoby Jan mógł być świadkiem dzieciństwa Jezusa, ale Maryja z pewnością opowiadała o tym Janowi. Dlatego Ewangelie można podzielić na dwa różne sposoby: istnieje podział na synoptyków i Jana oraz zupełnie inny podział – z jednej strony Łukasz i Jan, a z drugiej Mateusz i Marek. Łukasz posługiwał się dużo bogatszym, subtelniejszym językiem niż Jan. Rozumiemy więc, że są rzeczy, które Jan jakby pozostawił do powiedzenia Łukaszowi znacznie bardziej wysmakowanymi, subtelnymi słowami. Kiedy Łukasz mówi o Maryi, to zawsze mówi o Matce, natomiast Jan mówi o Niewieście. Są to dwa odmienne i uzupełniające się spojrzenia na Maryję.

Aby to dobrze zrozumieć, przyjrzyjmy się godom w Kanie Galilejskiej: „(...) Matka Jezusa rzekła do Niego: «Nie mają wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? [Czyż] jeszcze nie nadeszła godzina moja?»” (J 2,3-4). Kana wyznacza punkt wyjścia życia apostolskiego Jezusa. I wtedy Jezus nadaje Maryi jakby nowe imię – zwraca się do Niej słowem „Niewiasto”. Czy wcześniej nazywał Maryję Niewiastą? Tego nie wiemy, ale jest to mało prawdopodobne, jeśli zrozumiemy znaczenie słowa „niewiasta”. Rozpoczynając życie apostolskie, Jezus używa nowego słowa. I to samo słowo znajdujemy u kresu życia apostolskiego, kiedy Jezus już wisi na Krzyżu. Słowo „Niewiasta” wyraża nowe spojrzenie Jezusa na Maryję, spojrzenie związane z misją Jezusa jako Odkupiciela.

Tajemnica Maryi Matki jest tajemnicą kontemplacji. Tajemnica Niewiasty wiąże się z życiem apostolskim Jezusa, jest tajemnicą Maryi Pośredniczki. Nie należy tego sobie przeciwstawiać. Niewiasta ma w sobie coś niepowtarzalnego, co objawia jedność Jezusa w Jego życiu apostolskim, a więc w Jego roli Kapłana, życie apostolskie Jezusa jest bowiem życiem kapłańskim. Został On posłany po to, aby zbawić ludzi. Kapłaństwo jest pośredniczeniem w porządku miłości, w porządku więzi z Bogiem; kapłaństwo Jezusa sytuuje się w porządku zbawienia.

Jak słowo „niewiasta”, wypowiedziane przez Jezusa, wiąże się z pośredniczeniem? Niewiasta współdziała z kapłaństwem Jezusa. Współpracuje z Jezusem jako Arcykapłanem. Jezus w swojej ludzkiej duszy jest kapłanem. Jego dusza przemieniona przez łaskę jest duszą kapłańską. Jest duszą pośrednika, a więc kapłaństwo Jezusa jest w jego ludzkiej naturze. W Trójcy Przenajświętszej nie ma kapłaństwa. Jezus pokazuje nam Maryję jako włączoną w Jego zbawcze, kapłańskie dzieło.

Milczenie i współpraca Maryi

Jaka jest ta współpraca Maryi? Można by postawić pytanie: dlaczego i po co ta współpraca? W Pierwszym Liście św. Jana czytamy coś bardzo ciekawego: „Piszę do was, dzieci, że dostępujecie odpuszczenia grzechów ze względu na Jego imię. Piszę do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku. Piszę do was, młodzi, że zwyciężyliście Złego. Napisałem do was, dzieci, że znacie Ojca, napisałem do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku, napisałem do was, młodzi, że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was, a zwyciężyliście Złego” (1 J 2,12-14) – są to jakby trzy okresy życia chrześcijańskiego. Nie należy ich rozumieć jako kolejnych etapów następujących w czasie. Są one równoczesne. Małe dziecko wszystko otrzymuje darmo. Kiedy macie świadomość darmowości, bezinteresowności, to wówczas macie duszę dziecka. Dziecko otrzymuje po prostu – ot, tak. Ojciec to wymiar płodności – i tu odnajdujemy Maryję jako Matkę. A młodzi to ci, którzy współdziałają, współpracują.

Maryja mogłaby wszystko otrzymać za darmo, bez współdziałania, ale Ojciec zapragnął, aby współpracowała. Dlaczego? Dlatego, że współpraca jest darem przyjaciela. Więź prawdziwej przyjaźni (miłości opartej na wyborze) zakłada współpracę. Maryja jest umiłowaną córką Ojca, wszystko otrzymuje za darmo. Ale jest również przyjaciółką Ojca i przyjaciółką Jezusa. I tutaj niejako współpracuje z dziełem właściwym Jezusowi.

Matka Jezusa, przyjaciółka Jezusa – to nie jest dokładnie to samo. Jezus zapragnął, aby Maryja współdziałała z Jego dziełem zbawienia. Nie było to konieczne, ale On tak chciał. Bóg daje nam zbawienie darmo. Wcale nie był zmuszony do tego, by nas zbawić. Z powodu tej darmowości jesteśmy dziećmi, ale jednocześnie potrzeba, byśmy współdziałali ze zbawieniem, po to, by być również tymi „młodymi”, o których mowa w Pierwszym Liście, abyśmy byli przyjaciółmi.

Na czym więc polega współpraca Maryi z życiem apostolskim Jezusa? Maryja jest bardzo mocno obecna w punkcie wyjścia życia apostolskiego Jezusa i u jego kresu po to, by pokazać, jak bardzo jest obecna w całym życiu apostolskim. Kana pokazuje nam, że Maryja interweniuje przynosząc niejako całą nędzę swojego ludu: „...Nie mają wina...”. Tę bardzo osobistą rozmowę możemy naprawdę zrozumieć tylko w powiązaniu z inną rozmową Maryi z Jezusem, w Jerozolimie, kiedy dwunastoletni Jezus nauczał uczonych w Piśmie. Jezus gdzieś zniknął, a Maryja i Józef Go szukali: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (Łk 2, 49). To jest bardzo mocna odpowiedź. Jezus nikogo bardziej jakby nie zubażał niż Maryi. Dlaczego? Dlatego, że prowadził Ją coraz dalej i dalej. Kiedy Maryja i Józef pełnią władzę rodzicielską, Jezus im odpowiada, że życie apostolskie jest pełnieniem woli Ojca, a więc czymś, co ich przerasta. Jezus im uświadamia, że działa w bezpośredniej łączności z Ojcem. Maryja wtedy zrozumiała, że nie powinna ingerować w życie apostolskie Jezusa, że to dzieje się bezpośrednio między Jezusem i Ojcem, a Jej się całkowicie wymyka. Stało się to wtedy, gdy Jezus miał dwanaście lat. A kiedy ma około lat trzydziestu, następuje to wydarzenie w Kanie Galilejskiej. I tutaj Maryja interweniuje.

To niezwykłe – Maryja milczała przez całe lata. Milczała w odniesieniu do życia apostolskiego Jezusa, a tutaj ingeruje. Trzeba dobrze zrozumieć ten akt. Maryja zrozumiała, że tutaj może interweniować. Zauważa ubóstwo tych, którzy przyjmują Jezusa, ale jeszcze głębiej dostrzega duchowe ubóstwo swojego ludu, bo w Piśmie Świętym wino symbolizuje mądrość. Wyraźnie to widzimy w Księdze Mądrości. Lud Izraela od dawna już nie miał proroków. Ich rola polegała na przynoszeniu mądrości ludowi żyjącemu Słowem Bożym; pozwalali oni żyć Słowem Bożym, z tym znaczeniem, z tą nutą mądrości, która nadaje Słowu Bożemu szczególny smak. I Maryja przynosi całe to ubóstwo ludu, który już nie żyje dostatecznie głęboko Słowem Bożym, mądrością. I to właśnie oznacza to zdanie: „Nie mają wina...” – nie mają już mądrości danej przez proroków, która w pełni pozwalała ich wierze się karmić Słowem Bożym. Lud Izraela był bowiem ludem mającym wiarę, a wiara w najwyższym stopniu karmi się Słowem Bożym. Maryja patrzy więc jednocześnie na nędzę doczesną, ale w swojej wierze zrozumiała, że jest to okazja, która pozwala Jej wyrazić nędzę duchową. I widzimy, jak Maryja niesie swój lud. W jedności z ludem Izraela, który tak bardzo kocha, przychodzi przedstawić tę nędzę Jezusowi. A Jezus odpowiada przewyższając prośbę Maryi.

Zawsze tak jest. Bóg zawsze odpowiada przekraczając nasze prośby, przerastając je – „...[Czyż] jeszcze nie nadeszła godzina moja?” – godzina Jezusa, to godzina Krzyża. Jezus da Nowe Wino na Krzyżu. Nowe Wino to Krew Jezusa. Maryja, nie wiedząc o tym, prosząc o wino, prosi o Krew Jezusa i dlatego Jezus Jej odpowiada, że jeszcze nie nadeszła Jego godzina. I poprzez Krew Jezusa zostaje dana mądrość – ta ostateczna mądrość, która jest mądrością Ducha Świętego. To światło Bożej Mądrości odsłania od wewnątrz całe znaczenie Słowa. Współpraca Maryi sprawia, że wszystko doznaje przyspieszenia. Kiedy Maryja interweniuje, w coś wkracza, to wszystko zaczyna się toczyć szybciej. Dzięki Maryi następuje przyspieszenie, ale wtedy również jesteśmy jakby bardziej zadyszani. Dlaczego? Dlatego, że Maryja chce, byśmy szli coraz dalej i dalej. Nigdy nie pozwoli nam działać zgodnie z naszym własnym rytmem, ale sprawi, że będziemy szli według rytmu Jezusa, a ponieważ z powodu skutków grzechu jesteśmy zmęczeni od chwili narodzin, to przez całe życie jesteśmy zadyszani… a odpoczywać będziemy w chwale.

Maryja jako Niewiasta współpracuje z ludem przedstawiając nędzę, którą lud nosi w sercu. Jezus przyjmuje tę nędzę, ponieważ jest ona przedstawiona przez Maryję. Świetnie to zrozumiał Grignon de Monfort. W tajemnicy Krzyża istnieje współdziałanie Maryi – Maryi Pośredniczki, która współpracuje z całopalną ofiarą Krzyża. Jezus na Krzyżu sam złożył siebie w ofierze, ale chciał, aby Maryja współdziałała z tą ofiarą. Maryja musiała sama ofiarować swojego Syna. Ofiara z Izaaka złożona przez Abrahama jest tylko znakiem ofiary, którą Maryja składa na Krzyżu. Trzeba było, aby Maryja od wewnątrz ofiarowała swoje macierzyństwo i samego Jezusa. Ofiarowując swojego Syna na Krzyżu, Maryja umiera w swoim macierzyństwie. W tym znaczeniu niesie Ona ofiarę swojego Syna.


Maryja niesie Kościół

Maryja współdziałała również w odniesieniu do Kościoła. Widzimy to w Apokalipsie, która ukazuje nam Maryję jako Niewiastę niosącą Kościół. Dlatego objawienie z 12. rozdziału Apokalipsy w bardzo szczególny sposób ukazuje nam znaczenie walk Kościoła. Jeśli chcemy naprawdę zrozumieć stanięcie twarzą w twarz Niewiasty i Smoka, to trzeba by przyjrzeć się temu wszystkiemu, co w Apokalipsie następuje wcześniej.

Kiedy spojrzymy na strukturę Apokalipsy, najpierw w rozdziale 2. i 3. widzimy siedem różnych rodzajów obecności Jezusa i siedem różnych wymiarów Kościoła. Jest to spojrzenie teologii mistycznej na Kościół. W sumie Kościół obejmuje siedem wymiarów, a więc każdy mały Kościół ma wszystkie te wymiary, ale jednocześnie każdy kładzie szczególny akcent na inny. W rozdziale 4. tajemnicę Kościoła można naprawdę zrozumieć tylko w odniesieniu do tajemnicy Trójcy Przenajświętszej, w perspektywie ekonomii Bożej, poprzez to, w jaki sposób Bóg rządzi Kościołem i ludzkością, czyli poprzez stawanie się. W Boskich rządach mają udział cztery Istoty żyjące. W szczególny sposób oznaczają one Jezusa, który jest Żyjącym par excellence. W 5. rozdziale odkrywamy, w jaki sposób Bóg prowadzi Kościół; szczególne miejsce zajmuje tutaj Baranek. Bóg prowadzi Kościół w powiązaniu z tajemnicą Baranka, czyli Jezusa na Krzyżu. Tajemnica Baranka rzuca więc światło na prowadzenie Kościoła przez Boga. I tutaj dochodzimy do 6. rozdziału – widzimy w nim sześć pieczęci.

Pieczęcie to wielkie decyzje Boga w Jego prowadzeniu, wielkie determinacje. Wiemy, że pierwsza z tych pieczęci oznacza zwycięstwo Jezusa na Krzyżu. Bóg przez cały czas prowadzi Kościół tak, aby Kościół żył tym zwycięstwem, ale jest ono przeżywane poprzez trzy pożądliwości (por. 1 J 2, 16-17). I dlatego występują jeszcze inne pieczęcie, pokusa absolutnej sprawiedliwości i ostatnia pokusa – powszechna rozpacz. Następuje zwycięstwo, ale naznaczone walką będącą wynikiem grzechu. Rozdział 7. ukazuje Izraela i Kościół. Potem widzimy rozpad, a więc po pieczęciach następuje realizacja, wykonanie, przyszłość.

Patrząc, jak Bóg prowadzi Kościół, najpierw musimy dostrzec spojrzenie Boga, a później jego realizację w czasie. Te determinacje to pieczęcie, ale ich realizację w czasie oznaczają trąby. I zaraz potem widzimy, że Bóg pomaga w dwojaki sposób. Tym, którzy będą przeżywali te ostateczne walki, są dani dwaj świadkowie. 12. rozdział Apokalipsy objawia nam tajemnicę Niewiasty, powołanej do tego, by żyć tajemnicą Baranka. Największa walka, jaka została stoczona w dziejach ludzkości, to tajemnica Krzyża. Kościół powołany do tego, by żyć tajemnicą Baranka, doświadcza tych walk, które jednocześnie rozgrywają się w ludziach, kruchych z powodu swojej grzeszności. A Niewiasta niesie Kościół, powołany do tego, by przeżyć te wielkie walki.


Niewiasta i Smok. Walka o Kościół

Niewiasta i Smok z 12. rozdziału pozwalają nam zrozumieć walkę. Będąc w samym środku walki, nie mamy wiele światła. Pozostajemy jakby na poziomie ziemi i niewiele rozumiemy. Walka, której doświadcza Kościół i spojrzenie na nią z 12. rozdziału Apokalipsy pozwala nam to zrozumieć: jest to tajemnica Krzyża, ale w sposób bardzo szczególny jest to szatan stający przed Maryją. To symbolizują Niewiasta i Smok. Szatan nienawidzi Najświętszej Maryi Panny. Owe walki stają się zrozumiałe wówczas, gdy widzimy to przeciwstawienie.

Dlaczego szatan szczególnie mocno atakuje Maryję? Kiedy Jezus żył na ziemi, nie mógł zgrzeszyć, nie mógł upaść, natomiast Maryja mogła – faktycznie nie popełniła żadnego grzechu, ale miała w sobie całą słabość stworzenia. Maryja walczyła znacznie więcej niż my, była bardziej atakowana. Szatan atakuje Maryję z powodu płodności. Niewiasta jest brzemienna, czyli jest Matką; jednocześnie nosi wieniec z gwiazd dwunastu, czyli jest Królową. Dziewica, Matka, Królowa – w Maryi są obecne te trzy wymiary. Królowa to Maryja w rządach Boga, z całą władzą, jaka wiąże się z rządzeniem. Dlatego toczy się tu walka z autorytetem, z władzą. Tajemnica Kościoła łączy się zaś z tajemnicą Maryi-Matki, w Jej wymiarze płodności, w jedności z Jezusem. Szatan atakuje płodność, ponieważ jej nie zna. Płodność zawsze wiąże się z miłością. Kiedy zabraknie miłości, to już nie ma płodności. Szatan jest skuteczny, ale nie wie, czym jest płodność, a ponieważ ma w sobie mnóstwo pychy, to nie może znieść czegoś, czego nie zna. Dlatego chce zniszczyć Maryję, chce zniszczyć płodność we wszystkich jej wymiarach, a przede wszystkim w tym Bożym.

A co jest Bożym wymiarem płodności? Tajemnica miłości braterskiej. Miłość braterska nadaje cel Kościołowi. Kościół w szczególny sposób jest dla miłości braterskiej. Kościół służy trzem pokarmom: pokarmem dla wiary jest Słowo Boże, pokarmem dla nadziei jest posłuszeństwo, a pokarmem dla miłości – Eucharystia. Ale jeszcze bardziej, jeszcze pełniej, w sposób jeszcze bardziej ostateczny, Kościół jest dla miłości braterskiej. Kościół w jedności z Maryją przynosi ten szczególny owoc. Dlatego szatan tak się wścieka przeciwko miłości braterskiej, tak zaciekle ją atakuje. Miłość braterska łączy stworzenia zbawione przez Jezusa i jednocześnie wielbi Ojca. Tajemnica miłości braterskiej ma w sobie pewien absolut. Ten sam absolut ma w sobie kontemplacja. Kontemplujecie Boga. Nie kontemplujecie swojego brata czy siostry. Miłość braterska stoi tu na drugim miejscu. Miłość do Boga jest pierwsza, ale z punktu widzenia celu, tego, co ostateczne, absolut jest ten sam. Przeczytajcie prolog do Pierwszego Listu św. Jana. Pokazuje on, że kontemplacja – czyli spojrzenie na Boga – i miłość braterska to ten sam absolut.

Szatan nie jest w stanie znieść tajemnicy miłości braterskiej. Dlatego robi wszystko, by ją atakować i niszczyć, bo jeśli miłość braterska zostanie umniejszona, to Kościół straci swoją szczególną żywotność. Tak, Kościół to hierarchia, ale w sposób bardziej ostateczny Kościół to miłość braterska. Bardzo ważne jest zrozumienie tego, po co jest Kościół. Hierarchia, struktura jest czymś służebnym wobec miłości braterskiej. Nasz Ojciec Święty głosi to z wielką mocą. Tajemnica miłości braterskiej przerasta nas wszystkich. Dlatego miłość jednoczy dzieci Boga, a szatan wszędzie wprowadza podziały. Miłość braterska polega na tym, że kochamy naszego brata czy siostrę tak, jak ich kocha Jezus.


Zwycięstwo przez przebaczenie

Istnieje bardzo szczególne wymaganie miłości braterskiej, które jest nam bardzo trudno przeżywać – wymiar przebaczenia. Jezus bardzo dobitnie głosi to w rozdziale trzynastym Ewangelii św. Jana. Pokazuje, w jaki sposób miłość braterska sprawia, że stajemy się sługami. Władza jest służbą, ale istnieje jeszcze większa służba – służenie bratu w miłości braterskiej. Jezus czyni gest umycia nóg. Umywa nogi Piotrowi i każdemu z Apostołów. Także Judaszowi. Piotr ma takie poczucie władzy, że w pierwszej chwili nie przyjmuje tego gestu. A Jezus mówi: „Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną...” (J 13, 8), i czyni ten gest w stosunku do Piotra, który się Go zaprze. I jakby z góry, z wyprzedzeniem, wybacza mu zdradę. Przebacza schodząc jeszcze niżej. Przebaczyć możecie tylko wtedy, gdy uniżycie się jeszcze bardziej niż ten, komu macie przebaczyć. Nie można przebaczyć z wyżyn swojej godności. Jezus czyni wstrząsający gest – umywa nogi ucznia, który Go zdradzi, bo jest to jakiś sposób, by do niego dotrzeć. Dobry Pasterz poszukuje zagubionej owcy. Jezus w ten sposób okazuje Judaszowi, że mu przebacza, a Judasz odrzuca ten gest.

Niezwykłe jest miłosierdzie przebaczenia w sercu Jezusa. Przebaczenie to najwyższy gest miłosierdzia. Przebaczenie musi być bez miary – siedemdziesiąt siedem razy. I to jest szczególne wymaganie miłości braterskiej: przebaczyć nieskończoną ilość razy temu, kto nas zranił. Przebaczenie to nie zapomnienie. Przebaczając wcale nie zapominacie o tym, że zostaliście zranieni. Zapomnienie istnieje na poziomie pamięci, czyli w wymiarze psychologicznym, natomiast naprawdę przebaczyć można tylko z Jezusem. A zatem przebaczyć nie znaczy zapomnieć, ale posłużyć się zranieniem, aby bardziej się zbliżyć do drugiego człowieka po to, by bardziej go kochać. Abyśmy mogli przebaczyć w całej pełni, trzeba, by ten człowiek z nami współpracował, aby mógł przyjąć moje przebaczenie lub prosić o przebaczenie. Tajemnica miłości braterskiej wymaga więc stałego przebaczania. Miłosierdzie przebaczenia pozwala żyć Sercem Jezusa.
Bardzo trudno nam żyć takim przebaczeniem, bo na ludzkim poziomie zasadnicze miejsce zajmuje sprawiedliwość, a przebaczenie pozostaje bardzo ograniczone. Natomiast na poziomie nadprzyrodzonym trzeba wykraczać poza wymagania sprawiedliwości i żyć nadmiarem przebaczenia.

I to pozwala miłości braterskiej dojść do samego kresu. Jeśli nie będziemy przebaczać bez miary, to nasze serce się zamknie, a wymaganie przebaczenia zdołamy przyjąć tylko wówczas, gdy będziemy żyć w całkowitej zależności od Jezusa. Opierając się na Jezusie, dostrzegamy bowiem naszą trudność, niemożność sprostania temu wymaganiu.
Serce, które przebacza, jest wspaniałomyślne, wielkoduszne. Przebaczyć możemy tylko wtedy, gdy zgodzimy się na to, że jesteśmy wewnętrznie ranieni, a jednocześnie przeżyjemy miłosierdzie przebaczenia. Miłosierdzie stanie się wtedy źródłem miłości braterskiej i pozwoli spełnić wymagania miłości braterskiej do samego końca.

Tłumaczyła z jęz. francuskiego i opracowała
Agnieszka Kuryś


O. Marie-Jacques de Belsunce, magister nowicjatu i kierownik duchowy we Wspólnocie św. Jana we Francji; rekolekcjonista. Dwukrotnie prowadził rekolekcje w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie.


*1 - Konferencja wygłoszona podczas „Rekolekcji ze św. Janem, umiłowanym uczniem Jezusa” w Centrum Formacji Duchowej, Kraków 16-18 listopada 2001.

 
Zobacz także
Anna Dąbrowska, Sławomir Rusin
 W Chrystusie Bóg nie godzi się na to, żeby czło­wiek pozostał bezradny wobec grzechu. Kościół jest wspólnotą, w której żaden grzesznik nie zostaje zostawiony samemu sobie. I to absolutnie nie oznacza układów kumpelskich i zamiatania pod dywan.

Z ks. bp. Grzegorzem Rysiem rozmawiają Anna Dąbrowska i Sławomir Rusin
 
abp Wacław Depo
Zazwyczaj o początku swojego życia każdy człowiek wie tylko tyle, ile dowiaduje się z urzędowego świadectwa urodzenia. To „opieczętowane” świadectwo może być wzmocnione relacją najbliższych, czy osób obecnych przy narodzinach. Ale mało kto zastanawia się nad tym, że jego biografia nie zaczyna się dopiero w dniu urodzenia, czy nawet w momencie poczęcia – ale w miłosnym zamyśle Boga Stwórcy. W Nim bowiem „żyjemy, poruszamy się i jesteśmy”.
 
Dariusz Salamon SCJ

Mikal, druga córka króla Saula, jest postacią na swój sposób dramatyczną. Z jednej strony, pragnie kochać jak każda młoda kobieta. Równocześnie przez fakt, że jest córką królewską, jej zamążpójście nieuchronnie łączy się z konsekwencjami politycznymi, z którymi musi się zmierzyć.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS