logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marie-Dominique MOLINIÉ OP
Walka Jakuba
Wydawnictwo Karmelitów Bosych
 
okładka


Czy można żyć z Bogiem?
Czy można żyć bez Boga?

Nie umiemy kochać Boga, ponieważ nie wiemy, że Bóg kocha nas. A nie wiemy, że Bóg nas kocha, bo sami Go nie kochamy. Objawienie próbuje wyrwać nas z tego błędnego koła. Żywot człowieka spowija wiele ciemności. Jednak Bóg, który zna naszą nędzę, z nieskończoną cierpliwością stara się nas wychowywać i doprowadzić do tego, że Go pokochamy.

 
 

Wydawca: Wydawnictwo Karmelitów Bosych
Rok wydania: 2017
ISBN:978-83-76044-29-3
Format:125x195
Stron:165
Rodzaj okładki:Miękka

 
Kup tą książkę  
  
 

 
Rozdział I - JESTEŚ CENNY W MOICH OCZACH (IZ 43, 4)
 
Ród Abrahama bardzo szybko zrozumiał transcendencję Boga, ale nie mniej szybko pojął wielkość stworzenia i wartość jego czynów wobec Stwórcy. Ludy, którym obca jest ta wiedza, mają skłonność do sprowadzania Boga na ziemię albo zastępowania Go jakimś "klanem" naiwnie wyobrażonych bożków. Wyrazem tego jest politeizm, którego znany przykład stanowi mitologia grecka. Często podkreśla się oczyszczenie pojęcia Boga w religii żydowskiej. Zwróćmy także uwagę na świętą zazdrość, z jaką Pan czuwa nad zachowaniem tej czystości, czego wyrazem są obrzędy dotyczące Świętego Świętych, wielokrotne i bezwzględne potępienie skażenia judaizmu kultami obcymi. To stały temat ksiąg prorockich i historycznych.
 
Z reguły kładzie się mniejszy nacisk na nadzwyczajną wagę, jaką Bóg na przestrzeni całej historii narodu wybranego zdaje się przywiązywać do swojego stworzenia. A przecież wybór [4] Izraela dobitnie to objawia: skoro Stwórca jest Bogiem zazdrosnym, a z drugiej strony okazuje miłosierdzie, to dlatego, że kocha Izraela miłością uprzywilejowaną. Tymczasem historia Jonasza i krzewu rycynusowego uczy nas, że również mieszkańcy Niniwy są cenni w Jego oczach, a w konsekwencji także wszystkie pozostałe ludy. Pojawia się tutaj głęboko ukryty pierwiastek doktrynalny, równie niezbędny dla ducha adoracji, jak zmysł transcendencji. Z kolei religia hinduistyczna odnosi się również do pojęcia transcendencji Absolutu - wedle niektórych dającej się nawet porównać z pojmowaniem Boga przez Abrahama. Jednak owej religii brakuje tego, co pozwoliłoby uformować ludzi prawdziwie trwających w postawie adoracji [5]. Podkreślmy, że nie chodzi tu o pojęcie samego Boga, ale o znaczenie stworzenia, o powagę jego bytu. W rezultacie nie istnieje w niej pojęcie adoracji jako dialogu ze Stwórcą, dla którego przecież relacja wymiany jest nieskończenie cenna.

ZAGUBIENI WE WSZECHŚWIECIE
 
Wartość stworzenia jest doprawdy niezwykła; o wiele bardziej zadziwiająca niż transcendencja Boga i mająca niewiele wspólnego z naturalnymi koncepcjami rozumu ludzkiego, a dotyczy to w równej mierze filozofów jak i prostaczków.
 
Jedni i drudzy głoszą, iż przeznaczeniem człowieka jest podleganie potężnym, nieokreślonym siłom, które nim miotają, a wręcz go miażdżą. Taka koncepcja filozoficzna to fatalizm. To, iż współczesny świat ceni etos świadomej działalności człowieka, i że filozofia naszych czasów interesuje się tym tematem, jest niewątpliwą zasługą chrześcijaństwa i jego judaistycznych korzeni. Ubolewam nad utratą zmysłu kontemplacyjnego przez chrześcijański Zachód. Niemniej osobiście wcale nie tęsknię za religiami wschodnimi, dla których ogromna wartość, jaką religia Abrahama nadaje ludzkiej wolności, oraz stanowcze reakcje Boga wobec zdrad swojego ludu miałyby być dowodem niższego stopnia rozwoju duchowego chrześcijaństwa. Cóż z kolei mogliby powiedzieć nasi filozofowie o diamentowej drodze wzrostu, teologii negatywnej czy o stanie niebytu? Nie mogą potraktować elementów tej duchowości poważnie, ponieważ nasza religia uznaje w najwyższym stopniu wartość osoby ludzkiej i jej wolność w podejmowaniu decyzji.
 
Te właśnie wyróżniki oraz relacja z Bogiem polegająca na trwaniu przed Nim w postawie adoracji stanowią o wyższości judaizmu i chrześcijaństwa. We wszystkich religiach, poza zakorzenionymi w wierze Abrahama (do których zalicza się również islam), rola człowieka w kontemplowaniu wszechświata i Jego Stwórcy polega na uświadomieniu sobie własnej nicości i pogrążaniu się w niej.
 
Tak naucza stoicyzm oraz, wbrew pozorom, epikureizm. Nawet humanizm Arystotelesa z pewną nutą nostalgii mówi o niestałości ludzkiego dobrostanu, stanowiącego zaledwie nikłe okruchy szczęścia mającego źródło w Bogu.
 
Ze smutkiem należy skonstatować, iż wraz z postępującą sekularyzacją Zachód w sposób nieunikniony popada w fatalizm. Nawet ludzie czynu coraz częściej godzą się na tragiczną koncepcję życia - w znaczeniu tragedii antycznej - w której walczy się, mając świadomość nieuchronnej śmierci, która stanowi definitywny koniec [6]. Współcześni "kontemplatycy", czyli różnej maści uczeni, chętnie podpisują się pod doktryną o ewolucji, u kresu której wszystko runie albo wybuchnie w jakiejś "niezwykłej dyfuzji" (James Jeans, brytyjski fizyk, astronom i matematyk) [7].
__________________________________________
 
[4] Wyróżnienia w tekście zostały zastosowane zgodnie z oryginałem. [Przyp. tłum.].
[5] W tym opracowaniu religia hinduistyczna interesuje nas jedynie w wymiarze doktrynalnym.
[6] Scenariusze tego rodzaju są rozpowszechnione w literaturze kryminalnej i szpiegowskiej.
[7] Oczywiście istnieją optymiści, którzy marzą o "mutantach" i o nadczłowieku. Jednak ich wizje same z siebie skazują się na niebyt. Ci "marzyciele" utracili świadomość wielkiej doniosłości człowieka, którego prawdziwa wartość ujawnia się niepodważalnie jedynie w świetle Objawienia żydowskiego i chrześcijańskiego. Nie ma zatem większego znaczenia fakt, iż usiłują przedłużyć agonię swoich mrzonek, albo wręcz wmawiają sobie, że ta agonia jest apoteozą! W swoich rojeniach zakładają, że człowiek jest zaledwie jakimś żywym pyłkiem zagubionym we wszechświecie. Czy trzeba czegoś więcej, by pozbawić ludzkie życie całej jego wartości i doniosłości? I nawet jeśli człowiek wzbrania się przed przyjęciem owego założenia, to ono i tak w jakimś stopniu na niego oddziałuje. "Nie ma Boga, nie ma wszechświata ani rodzaju ludzkiego, nie ma życia ziemskiego, ani nieba, ani piekła. To wszystko jest jakimś absurdalnym i groteskowym snem. Istniejesz jedynie ty. Jesteś tylko jakąś osieroconą świadomością: zagubioną, niepotrzebną nikomu, błąkającą się samotnie po bezludnej wieczności!" - twierdzi Mark Twain (R. Escarpit, Lettre ouverte a Dieu, Paris 1966). Riposta, jakiej R. Escarpit udziela M. Twainowi, brzmi: "A ja kocham!". Jakże wymowne jest to wyznanie… 

Zobacz także
Jan Proch
Podobno kat obozu Oświęcimia tuż przed swoją śmiercią na szubienicy wykrzyczał: Chryste wybacz! Czy dosięgnie go zbawienie? Ja twierdzę, że tak, bo dowodzi tego inna szubienica – szubienica krzyża i przykład tzw. dobrego łotra. Moim zdaniem, to jedno wyznanie winy i prośba o przebaczenie – o ile była szczera i z serca pochodziła, wystarczyła...
 
Szymon Babuchowski
Choć liczba praktykujących w Polsce w ostatnich latach nieco się zmniejszyła, na pielgrzymkach tego nie widać. Tylko w sierpniu na Jasną Górę wejdzie 147 pielgrzymek. W największych, takich jak warszawska czy krakowska, bierze udział 7–8 tysięcy osób. Czego szukają Polacy w drodze do świętych miejsc? Czy współczesny model pielgrzyma różni się od tego, który dominował dwadzieścia, trzydzieści lat temu? 
 
o. Raniero Cantalamessa OFMCap
Jeżeli chcemy mówić o modlitwie, musimy zacząć od postawienia przed sobą absolutnego wzoru modlitwy, którym jest Jezus. Ja nazywam Jezusa modlącego się „Jezusem ukrytym pomiędzy linijkami Ewangelii”, często bowiem znajdujemy pół linijki tekstu, które mówi o Jezusie modlącym się. Ale to pół linijki zakłada całą noc modlitwy. Przede wszystkim widzimy to w Ewangelii św. Łukasza, który stara się ukazać nam Jezusa modlącego się: modli się nocą na górze, modli się rano na brzegu jeziora...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS