logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Andrzej Krynicki
Wybrał to, co niemocne
Wieczernik
 


Bywa tak, że Bóg powołuje nas do zadań wbrew naszym predyspozycjom, czy wyobrażeniom o własnych możliwościach
 
Kiedy stajemy przed decyzją podjęcia posługi w Kościele, często nachodzą nas pytania i myśli; dlaczego ja, czy dam radę, inni zrobią to lepiej, nie jestem godzien itp. Jednak Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby moc­nych poniżyć (1 Kor 1, 27).

Boża strategia
 
Historia zbawienia pełna jest przykładów tej Bożej strategii. Koronnym przy­padkiem jest ociężały w mowie Mojżesz, którego Jahwe posyła do rozprawy z fa­raonem. Bóg to co po ludzku słabe, przeciw­stawia temu, co w naszych kryteriach stanowi potęgę. Ludzie pozornie bez znacze­nia, bez władzy, bez koneksji, bez środków fi­nanso­wych, ale wierni Bogu dokonują wiel­kich dzieł, mimo ogromnych przeciwności. Co więcej, wczytując się w teksty biblijne od­nosi się wrażenie, że Bóg nie powołuje ludzi sła­bych dla urozmaicenia swoich wyborów. On konsekwentnie wybiera to co niemocne. Oso­by przez Niego wezwane, zawsze w oce­nie własnej lub otoczenia nie nadają się do swej roli, albo znajdują się w położeniu, które po ludzku nie pozwala na realizację bożych za­mierzeń. Ludzie niemocni, słabi, cierpiący są cenni w oczach Pana.

Przykłady ze Starego i Nowego Testamentu
 
Kiedy Pan złożył Abrahamowi i Sarze obietnicę, że rozmnoży ich potom­stwo, oboje byli już w sędziwym wieku, a Sara uchodziła za niepłodną (por. Rdz 17,17nn). Nie przeszkodziło to Bogu uczynić z nich pro­toplastów Narodu Wybra­nego.
 
Józef został sprzedany przez braci w nie­wolę, a będąc już w Egipcie na skutek intrygi trafił do więzienia. Jego ojciec Jakub był przeświadczony, że Józef nie żyje, ale to właśnie jego powołał Bóg do tego, by ocalił swój ród w czasach głodu (zob. Rdz 45, 5-9).
 
Wspomniany wcześniej Mojżesz, został powołany mimo swej wady wymowy.  Mówił o sobie: Wybacz, Panie, ale ja nie jestem wymowny, od wczoraj i przed­wczoraj, a nawet od czasu, gdy przemawiasz do Twego sługi. Ociężały usta moje i język mój zesztywniał (Wj 4, 10), a mimo tego Bóg sprawił, że przema­wiał do faraona i objawiając dzieła boże zmusił go do uległości.
 
W podobnym duchu przebiegał dialog między Gedeonem a Aniołem Pań­skim: Wybacz, Panie mój! – odpowiedział Mu – jakże wybawię Izraela? Ród mój jest najbiedniejszy w pokoleniu Manassesa, a ja jestem ostatni w domu mego ojca. Pan mu odpowiedział: Ponieważ Ja będę z tobą, pobijesz Madiani­tów jak jednego męża (Sdz 6:15-16).
 
Narodziny największy biblijnego siłacza Samsona, który uwolnił Izraela spod ucisku Filistynów, też po ludzku były niespodziewane. W Sorea, w pokoleniu Da­na, żył pewien mąż imieniem Manoach. Żona jego była niepłodna i nie rodzi­ła. Anioł Pana ukazał się owej kobiecie mówiąc jej: Otoś teraz niepłodna i nie rodziłaś, ale poczniesz i porodzisz syna (Sdz 13, 2-3).
 
Również Anna i Elżbieta matki proroków Samuela oraz Jana Chrzciciela uchodziły za niepłodne. Warto dodać, że dla Izraelitów niepłodność wiązała się nie tylko z cierpieniem jakie powoduje brak potomstwa, była ona odczytywana jak brak Bożego błogosławieństwa. Niemożność posiadania potomstwa była rozumia­na jako kara Boża i mogła być przyczyną odrzucenia społecznego. Niepłodnością były również do­tknięte Rebeka żona Izaaka oraz Rachela umiłowana żona Jakuba (por. Rdz 30.22-23).
 
Dawid w oczach swego ojca i braci też nie zapowiadał się na wielkiego króla. Jesse przedstawił Samuelowi siedmiu swoich sy­nów, lecz Samuel oświadczył Jessemu: Nie ich wybrał Pan. Samuel więc zapytał Jesse­go: Czy to już wszyscy młodzieńcy? Od­rzekł: Pozostał jeszcze naj­mniejszy, lecz on pasie owce. Samuel po­wiedział do Jessego: Poślij po niego i spro­wadź tutaj, gdyż nie rozpoczniemy uczty, dopóki on nie przyj­dzie (1 Sm 16, 10-11). Jego niepozorna po­stura stała się wręcz sym­bolem przeciwstawia­nia się przeważającej si­le, uosabianej przez Goliata.
 
Wielki prorok Jeremiasz, podobnie jak wcześniej Mojżesz i Gedeon, nie był przeko­nany o swojej przydatności dla Bożej misji: I rzekłem: Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem mło­dzieńcem! Pan zaś odpowiedział mi: Nie mów: Jestem młodzieńcem, gdyż pój­dziesz, do kogokolwiek cię poślę, i bę­dziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić (Jr 1, 6-8).
 
Prorok Jonasz był tchórzem. Postanowił uciec przed bożym głosem i Pan mu­siał siłą go zaciągnąć do Niniwy – miasta gdzie miał głosić słowo nawrócenia. Mi­mo oporów Jonasza i braku wiary we własne siły, mieszkańcy Niniwy przyjęli sło­wo boże i nawrócili się (zob. Jon 3, 3-5).
 
Apostołowie w większości byli prostymi ludźmi. Piotr, Jakub oraz ich bracia byli rybakami, nie mieli wykształcenia teologicznego, jak uczeni w piśmie albo fa­ryzeusze, a jednak to na nich Chrystus zbudował swój Kościół.
 
Przy studni opodal jednym z samarytańskich miast Jezus spotkał grzeszną ko­bietę. Miała pięciu mężów, a później żyła w wolnym związku. Dzięki słowu tej Sa­marytanki mieszkańcy owego miasteczka poznali Jezusa, właśnie ona została do nich posłana i uwierzyli jej świadectwu. 

Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych
 
Biblijne historie uczą nas, że Bóg jest sprawcą chcenia i działania (por. Flp 2, 13) oraz tego, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych (por. Łk 1,37). Z drugiej strony myślę też, że ta głupota i niemoc, którą wybiera Bóg oraz ta mą­drość i siła, którą On chce obnażyć, często siedzą w jednym człowieku. Bywa tak, że Bóg po­wołuje nas do zadań wbrew naszym predyspozycjom, czy wyobraże­niom o wła­snych możliwościach. Sądzę, że chce przez to burzyć fałszywy obraz samych sie­bie, jaki często nosimy. Łatwiej przychodzi nam budować poczucie wła­snej warto­ści na tym co osiągnęliśmy, co zrobiliśmy, na tym co potrafimy, niż na świadomo­ści, że jesteśmy dziećmi Boga. On wybiera w nas to co słabe, aby poka­zać, że Pan jest mocą swojego ludu (por. Ps 28,8).
 
Andrzej Krynicki
Wieczernik nr 168 listopad-grudzień 2009 

fot. MeHe Seedling
Pixabay (cc)
 
Zobacz także
ks. Johannes Gamperl
Stare powiedzenie mówi, że nowy dzień ma początek wieczorem dnia poprzedniego. To dotyczy również Mszy Świętej, która nie rozpoczyna się dopiero w chwili wyjścia kapłana do ołtarza lub znakiem krzyża, lecz właściwym przygotowaniem do tego wielkiego, zbawczego wydarzenia.
 
Robert Krzywicki MIC
Jak często mijamy obojętnie osoby spotykane na ulicy? Nie zwracamy uwagi na ludzi, a ich zachowania nas nie angażują, ponieważ ich nie znamy. Wybiórczo zwracamy na nich uwagę. Bezradność? obojętność? zachowanie własnego komfortu życia? uszanowanie cudzej prywatności? Naszym życiem kierują lęki, może dlatego w Biblii trzysta sześćdziesiąt pięć razy czytamy: „Nie lękajcie się”. Strach zaczyna przejawiać się w postaci ukrytej pokory: nie mieszać się w prywatne życie innych. Własna bezradność rodzi wycofanie i milczenie. 
 
o. Jacek Salij OP
W okresie Oświecenia sformułowano powody, dla których Kościoła nie należy lubić, i po dziś dzień z tych właśnie powodów wielu ludzi Kościoła nie lubi. Mianowicie, wobec Kościoła należy zachować dystans, bo religia w ogóle, a chrześcijaństwo w szczególności, jest zjawiskiem negatywnym. Kościoły to w gruncie rzeczy rodzaj organizacji przestępczych...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS