logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Michał Deja OFMCap
Zbawienne wątpliwości. Medytacje biblijne
Wydawnictwo Serafin
 


Zakochaj się w Biblii! Bez wątpienia jest ona kapryśną "oblubienicą". Jako jej miłośnik będziesz musiał wykazać się wielką wytrwałością i ogromną wręcz cierpliwością, aby zdobyć jej zaufanie i przekonać ją o swej miłości. Jednak kiedy uda Ci się ta trudna sztuka i "oblubienica" uwierzy w Twoją miłość, wtedy niezmiernie Cię obdaruje, uczyni z Ciebie, swojego oblubieńca, człowieka mądrego, czyli szczęśliwego. Będziesz musiał wciąż czuwać i strzec się, aby o swej oblubienicy nie zapomnieć albo, co gorsza, nie zdradzić jej dla łatwiejszej "miłości". Jest ona bowiem zazdrosną "oblubienicą", potrafi zdemaskować niewiernego pseudomiłośnika i srogo go ukarać utratą mądrości. Dlatego ten, kto zafascynuje się jej pięknem i nie zniechęci pozorną niedostępnością, doczeka się owego ogromnego obdarowania, obdarowania głębokim poczuciem sensu samego siebie, tego, kim jest, i tego, co czyni.
 
 

Wydawca: Serafin
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-63243-36-4
Format: 155 x 215
Stron: 216
Rodzaj okładki: Miękka

 
  
   

 
MARIA MAGDALENA: DYNAMIKA PASCHALNEJ METANOI (J 20,1-2.11-18)
 
Opowiadania o spotkaniach zmartwychwstałego Chrystusa z uczniami bez wątpienia przedstawiają tak niezwykłe wydarzenia, że aby je właściwie wyrazić, trzeba było uczynić to, wykorzystując różnorodną, znaną nie tylko ludziom tamtych czasów, symbolikę. Konieczne było bowiem podjęcie wysiłku wypowiedzenia za pomącą ludzkich słów czegoś, co przekraczało ich, przewidziane przez ludzki rozum, możliwości. Dlatego nawet pobieżna lektura opowiadań o objawieniach zmartwychwstałego Chrystusa daje intuicyjne poczucie, że zostały one utkane z konkretnych wydarzeń i nadających im charakterystyczną interpretację wewnętrznych przeżyć uczniów i apostołów. W takim ujęciu poszczególne elementy scenerii spotkań ze Zmartwychwstałym stają się symbolami stanów duszy, emocji, poczucia sensu lub bezsensu, a wypowiadane w poszczególnych dialogach słowa nie tylko przekazują informacje, ale wyrażają utratę i nadanie nowego znaczenia przeszłych wydarzeń, tego czasu, który bezpowrotnie minął, a o którym pamięć zapomnieć nie chce. Dla przykładu warto uświadomić sobie swoje własne przeżycia związane z utratą kogoś bliskiego. Kontekst towarzyszący przeróżnym naszym wspomnieniom w takich chwilach sprawia, że pamiętane wydarzenia, słowa, rzeczy znaczą więcej, niż znaczyły pierwotnie, mówią więcej, niż mówiły przedtem.
 
W takim właśnie kluczu trzeba nam podjąć refleksję nad opowiadaniem o spotkaniu Marii Magdaleny z Chrystusem zmartwychwstałym. Samo spotkanie mogłoby stać się zupełnie niezrozumiałe, nie spełniłoby swojej literackiej i teologicznej funkcji względem czytelników, jaką nadał jej natchniony autor (a jeszcze wcześniej zapewne Maria Magdalena), gdybyśmy w czytaniu naszego tekstu nie byli wrażliwi na zawartą w nim symbolikę. Dlatego w naszym opracowaniu zwrócimy uwagę na symbolikę zmagania ciemności ze świtem poranka, pustego grobu, różnych sposobów pokonywania drogi do grobu Pana Jezusa i powrotu do miejsca, gdzie przebywali uczniowie, trudności z rozpoznaniem Zmartwychwstałego Pana, różnych sposobów patrzenia i widzenia. Zwrócimy również uwagę na znaczenie symboliki zastosowanych przez ewangelistę słów i wyrażeń: kobieta, Maria, "nie dotykaj Mnie" oraz "wstępuję do Ojca". Różnorodność zastosowanej przez ewangelistę św. Jana symboliki ma pomóc nam, czytelnikom tej przepięknej sceny, wejść w doświadczenie, które było udziałem Marii Magdaleny oraz innych apostołów Pana.
 
Wczesny ranek, gdy jeszcze jest ciemno…

"A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze
było ciemno" (J 20,1a).
 
W pierwszym zdaniu rozpoczynającym opowiadanie o spotkaniu Marii Magdaleny z Chrystusem zmartwychwstałym ewangelista podaje okoliczności związane z czasem tego spotkania. Stwierdza jednoznacznie, że stało się to "pierwszego dnia po szabacie" i "wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno", zatem zarówno szabat, jak i zmaganie świtu z ciemnościami nocy stają się na początku opowiadania ważnymi punktami odniesienia.

Wiemy, że szabat był ustanowionym przez samego Boga dniem odpoczynku, w którym – jak stwierdza pierwsze opowiadanie o stworzeniu świata ? Bóg odpoczął "po całym swym trudzie" i "uczynił ten dzień świętym" (Rdz 2,2-3). W teologii ludu Starego Przymierza szabat z czasem nabiera dwojakiego znaczenia. Miał być dniem odpoczynku, czyli w jakimś sensie czasem regeneracji i odnowienia stworzenia, a zarazem dniem wspomnienia wielkich dzieł Boga, z których największym, oprócz stworzenia świata, było wyprowadzenie Izraelitów z niewoli egipskiej. W nauczaniu rabinów rozumienie szabatu koncentruje się na przekonaniu wierzących Żydów, że pozostawanie człowieka w bierności w tym dniu jest zaproszeniem do działania Boga, niejako zaproszeniem, aby w tym świętym czasie sam Bóg działał w życiu wierzącego Hebrajczyka. Z czasem właściwe świętowanie szabatu zaczęto wiązać z eschatologią, stwierdzając, że ten, kto nie nauczy się przeżywać szabatu na ziemi, nie nadaje się do nieba, bo w niebie szabat będzie trwał wiecznie. Z tych kilku informacji nasuwa się ważny wniosek, że szabat stanowi pewną cezurę, punkt zwrotny, początek odnowienia człowieka (i poniekąd całego stworzenia) na płaszczyźnie naturalnej i duchowej. To odnowienie dokonuje się w jakiejś bierności i bezradności człowieka, dokonuje się tylko mocą samego Boga. Człowiek na to Boże działanie może się tylko zgodzić, może je tylko przyjąć, zaakceptować, co okazuje się nie być wcale łatwe.
 
Drugą kwestią, którą należy właściwie zinterpretować, jest kolejna wzmianka czasowa, która obok dosłownego znaczenia posiada również znaczenie teologiczne. Wszystko dzieje się o świcie. W momencie, gdy noc i dzień zmagają się ze sobą, stają w jakimś napięciu, w jakiejś równowadze. Owe ciemności, mrok, który ogarnął ziemię w momencie śmierci Jezusa, teraz zaczyna ustępować. Powoli, małymi krokami zwycięża światłość, a źródłem tego narastającego światła jest paradoksalnie otwarty grób. To z niego ta światłość wychodzi, ale nie w sensie dosłownym. To "wychodzenie światła" o poranku zmartwychwstania trzeba rozumieć w sensie duchowym. Bo ten grób jest kluczem do zrozumienia tego, co się stało. To z grobu wydobywa się światło. Jest to światło, które sprawia, że śmierć i zmartwychwstanie Jezusa stają się coraz jaśniejsze, możliwe do zrozumienia. Ten proces dochodzenia do rozumienia Paschy Chrystusa możemy nazwać procesem dochodzenia do wiary. Ciemność w Biblii jest bardzo często symbolem grzechu, zła i działania sił przeciwnych Bogu. Wystarczy przypomnieć sobie moment, w którym Judasz opuszcza Wieczernik. Ewangelista opisuje go w następujący sposób: "A była noc" (J 13,30). Podobnie ma się rzecz z pojmaniem Jezusa: "Gdy codziennie bywałem u was w świątyni, nie podnieśliście rąk na Mnie, lecz to jest wasza godzina i panowanie ciemności" (Łk 22,53). Moment, o którym mówi ewangelista Jan, to czas, kiedy powraca światłość, powraca nadzieja, powraca życie, bo Chrystus zmartwychwstał. Zmaganie się nocy ze świtem poranka oznacza ostatecznie zwycięstwo życia nad śmiercią. Objawia się to w dwóch zależnych od siebie aspektach. Pierwszy to oczywiście zwycięstwo Życia, którym jest Chrystus, nad potęgą śmierci oznaczającej oddalenie człowieka od Boga. Z tego zwycięstwa wypływa moc życia, która przenika i otacza Marię Magdalenę. W jej wnętrzu, w jej sercu dokonuje się przejście ze stanu śmierci do nowego życia. To paschalne "przejście" zapowiada już świt poranka rozumiany teologicznie jako czas spotkania z Panem. 

1 2  następna
Zobacz także
Jacek Salij OP
Niektórym ludziom pojęcie odkupienia wydaje się kontrowersyjne. Jest jakby uwikłane w język wymiany handlowej. Bo czy godzi się mękę Chrystusa Pana opisywać w kategoriach ekonomicznych? Najpierw porównajmy może ze sobą dwa pojęcia: odkupienie i zbawienie. W języku potocznym zbawienie to ratunek przychodzący w sytuacji śmiertelnego zagrożenia. Przez odkupienie rozumiemy wyzwolenie z niewoli – zwłaszcza wtedy, kiedy o własnych siłach nie potrafilibyśmy się z niej wyrwać.
 
o. Ryszard Andrzejewski CSMA
„Nie mów: «Zgrzeszyłem i cóż mi się stało?» Albowiem Pan jest cierpliwy. Nie bądź tak pewny darowania ci win, byś miał dodawać grzech do grzechu. Nie mów: «Jego miłosierdzie zgładzi mnóstwo moich grzechów». U Niego jest miłosierdzie, ale i zapalczywość, a na grzeszników spadnie Jego gniew karzący” (Syr 5, 4-6). Czy człowiek swoimi grzechami jest w stanie umniejszyć godność Boga? Czy może Boga zdetronizować? Odpowiedź jest tylko jedna: Żadną miarą!
 
ks. Mateusz Szerszeń CSMA
Zdarza się czasem, że przychodzą do mnie ludzie, którzy pytają w jaki sposób osiągać mistyczne stany lub doświadczać nadprzyrodzonych wizji. Ich pragnienie duchowego rozwoju i naśladowania wielkich mistyków jest tak wielkie, że zaczynają posługiwać się językiem, który właściwie uniemożliwia jakiekolwiek działania w kierunku rzetelnej pracy duchowej i pokornego prowadzenia przez Boga.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS