logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Aleksander Posacki SJ
Zrozumieć cierpienie
Posłaniec
 


W poczekalniach lekarzy, uzdrowicieli czy bioenergoterapeutów siedzą ludzie często udręczeni bólem fizycznym i cierpieniem wynikającym z choroby. Ci jednak cierpiący dolegliwości fizyczne ludzie i przeżywający nierzadko ogromny lęk, napięcie czy w końcu zniecierpliwienie nie zawsze są w prawdziwym kontakcie z samymi sobą. Nie bardzo uświadamiają sobie prawdziwe przyczyny swego cierpienia, chaosu we własnym organizmie czy niepokoju we własnej duszy. Nierzadko wmówiono im powierzchowne teorie i podsunięto wynikające z nich łatwe rozwiązania. Zawierzyli ślepo zewnętrznej ingerencji medycznej lub też potraktowali siebie jako cząstkę kosmicznej machiny, którą można zewnętrznie przy pomocy wyuczonych technik "wyregulować", ustanawiając odpowiednie "poziomy energetyczne". Nawet jeśli w takim myśleniu i działaniu jest jakaś cząstka prawdy, część potraktowano tu za całość. W takim zredukowanym obrazie ludzie nierzadko sami zdegradowali się jako osoby i wyeliminowali własną duszę, która cierpi i kocha, ale też błądzi i czyni nieprawość.

ZROZUMIEĆ

Doznajemy bólu fizycznego i cierpienia wewnętrznego. Cierpimy nieświadomi tego, co się dzieje. Miotamy się w odruchach tłumionego gniewu i uginamy pod presją poczucia winy. Kiełkują w nas słabości, niedomagania i choroby. Trudno powiązać przyczynę ze skutkiem, niemożliwe jest, by dociec źródeł problemu i "znaleźć winnego".
Tak naprawdę jesteśmy jednak w ogromnej mierze ofiarami naszej przeszłości. Ofiarami naszych rodziców, rodzinnych relacji, które także oni wnieśli w nasze życie jako ofiary swej własnej przeszłości. Wszyscy jesteśmy "zranionymi dziećmi". Granica pomiędzy winą a niewinnością staje się bardzo nieostra. Jako ofiary jesteśmy niewinni, ale to nie znaczy, że jesteśmy pozbawieni winy, jeśli dopuszczamy do tego, by inni (własne dzieci, przyjaciele, "obcy") stawali się dla nas obiektem odreagowania dla naszych emocji, dla naszych zranień oraz dla naszych najgłębszych i najgłębiej niezaspokojonych potrzeb. W naszej ślepocie "zarażamy" innych cierpieniem. Zraniony rani innych. Co więc mamy czynić? Należałoby - jak to radzi wybitny terapeuta K.J. Stettbacher - przyznać się szczerze do chaosu w naszym życiu i wynikającego stąd zjawiska przeniesienia czy projekcji winy na innych ludzi, które często ich niesprawiedliwie krzywdzi. Mechanizm "kozła ofiarnego" jest zresztą najgłębiej obecny w naszej kulturze, co próbował wykazać R. Girard twierdząc, iż sam Chrystus padł ofiarą tego mechanizmu a ponadto jakby przez to zdemaskował go do końca.

Należy przy tym założyć, że nasze pierwotne, najgłębsze "ja" jest wewnętrznie dobre. Nasza dusza mimo to, iż jest zraniona jakimś tajemniczym złem pierwotnym, jest bardziej dobra niż zła. I taki właśnie jest najgłębszy także chrześcijański punkt widzenia. Na pierwotne dobro duszy czy fundamentalną świętość naszego "ja" nakładają się, jak nagromadzone śmieci, rozmaite nie tylko grzechy (których nie należy lekceważyć i które niosą w sobie obiektywny ciężar realnej winy), ale także urazy i zranienia, które wtórnie rodzą "zło odreagowania": nienawiść, żal, gniew, rozpacz, lęk czy w końcu niszczące poczucie winy.

Jak stwierdza K.J. Stettbacher, największym źródłem oporu wobec procesu zdrowienia - albo, mówiąc dokładnie wobec prawdy o własnym życiu i cierpieniu - jest uporczywe, niezmordowane, nieracjonalne poczucie winy. To poczucie winy wywodzi się z sytuacji z przeszłości, do których nie mieliśmy możności dopasować się, w których nie umieliśmy i nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego rozwiązania; z trudnych sytuacji mających miejsce w czasach, gdy nie odpowiadaliśmy za siebie i nie byliśmy w stanie zrobić nic więcej ponad to, co zrobiliśmy. Dlatego już sam Bóg poucza nas o tym: Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte i ujawni zamiary serc (1Kor 4,5). A jeśli oskarża nas serce nasze, to Bóg jest większy od naszego serca i zna wszystko (1J 3,20).

Spróbujmy w takim świetle spojrzeć na siebie. Spróbujmy w tym kluczu zrozumieć siebie i innych. Zrozumieć także pośród zasadniczej niezrozumiałości, która przejawia się boleśnie w pomieszaniu zdarzeń, poplątaniu losów, pogmatwaniu uczuć. Zrozumieć po to, by przebaczyć, choć przebaczenie jest czymś innym niż samo zrozumienie.

PRZEBACZYĆ

Chrześcijanie od dawna uznawali potrzebę przebaczania innym oraz przyjmowania przebaczenia jako przygotowania do uzdrowienia. Jezus przygotował paralityka do tego, by zaczął chodzić, poprzez przebaczenie mu jego winy, "paraliżu grzechu" (Mk 2,1-12). Św. Jakub (5,15-16) mówi o tym, że aby wyzdrowieć, należy wyznawać grzechy, modlić się jeden za drugiego, co zakłada przebaczenie. Św. Beda (735 r.) cytował zarówno List Św. Jakuba, jak i dekret papieża Innocentego I, że penitenci nie powinni być namaszczani olejami dla uzdrowienia, dopóki nie otrzymają przebaczenia.

Współczesna medycyna psychosomatyczna odkryła zależności między przeżyciami psychicznymi a reakcjami fizycznymi czy fizjologicznymi. W następstwie także wpływ np. optymizmu czy też stanów depresyjnych na zdrowie fizyczne. W tym przypadku jednak chodzi o coś o wiele głębszego. O coś, co na pierwszy rzut oka wygląda jak konfrontacja z jakąś negatywnością czy wręcz poszukiwaniem własnej winy, co kojarzyłoby się z tzw. "myśleniem negatywnym". W tym przypadku jednak będzie to wina realna, a nie urojona, która może mieć charakter destrukcyjny. Ponadto takie doświadczenie winy ma charakter osobowy, skierowany do siebie, do Boga czy w końcu do innych ludzi. Przebaczenie jednak nie ma charakteru podsycania własnej winy, ale przeciwnie, poprzez konfrontację z nią prowadzi do pewnego jej unicestwienia. Przebaczenie bowiem rozpoczyna się od decyzji zaprzestania pielęgnowania gniewu wobec drugiej osoby lub poczucia winy wobec samego siebie. Jest to akt otwarcia, który niweluje napięcia, jakie rodzą właśnie gniew i poczucie winy. Te związki zauważa i opisuje właśnie medycyna psychosomatyczna, nie bardzo jednak określając przyczyny czy podając drogi wyjścia. Pielęgnowane w sobie złość i poczucie winy mogą spowodować nadciśnienie, astmę, migrenę i wiele innych rozmaitych chorób.

Najgłębszą przyczyną tego rodzaju dolegliwości nie są jednak same w sobie złość i poczucie winy, które mają charakter psychiczny czy właśnie psychosomatyczny, ale jest nią brak przebaczenia, który jest grzechem i ma charakter duchowy. Jednym z najczęstszych i najpoważniejszych grzechów, które doprowadzają do chorób ciała, są grzechy nieprzebaczenia, często ignorowane, niedoceniane czy wręcz niedostrzegane ze względu na swoją subtelną materię i pewną niewymierność. Doświadczenie przebaczenia jest nie tyle zadośćuczynieniem sprawiedliwości, co miłości, które zresztą wedle Biblii mogą być tym samym. Praktyka chrześcijańska na całym świecie wykazuje, że nic tak nie przeszkadza w osiągnięciu pełnego uzdrowienia, jak brak przebaczenia w naszym życiu. Jest to przeszkoda, której nie sposób ominąć. Mówi o tym sam Jezus: Jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień (Mt 6,15). Przebaczenie dotyczy przebaczenia sobie, drugiej osobie czy nawet samemu Bogu. Doświadczenie chrześcijańskie wskazuje, że te trzy wymiary są rzeczywiście różne, choć powiązane z sobą.

Bywa tak, że bardzo trudno jest przebaczyć innym ludziom, w tym także swoim rodzicom czy innym bliskim krewnym. Praktyka pastoralna wskazuje, że należy przebaczyć wszystkim bez wyjątku. W tym celu należałoby nawet sporządzić coś w rodzaju rejestru pamięci czy rachunku sumienia. Wielu ludzi ma też problemy z przebaczeniem samym sobie. Barbara Shlemon, zajmująca się posługą uzdrawiania, opowiada o kobiecie, która przez kilka lat cierpiała na migrenowe bóle głowy. Te dolegliwości rozpoczęły się zaraz po usunięciu ciąży. Kobieta owa usprawiedliwiała swój czyn a nawet się nim chełpiła. Jednak jej ciało nie przyjmowało argumentacji umysłu. Pojawiły się bóle głowy. W końcu skruszyła się i poszła do spowiedzi. Migrena całkowicie minęła. Później opowiedziała Barbarze, że dosyć łatwo uwierzyła w to, iż Bóg przebaczył jej czyn, lecz z trudem ona przebaczyła sobie samej.

Wreszcie istnieją ludzie, którym jest bardzo trudno przebaczyć Bogu. Przypisują oni Bogu brak wystarczającej troski o nich, co przejawiło się - ich zdaniem - w wielu bolesnych, traumatycznych zdarzeniach czy ciężarach ponad siły. Bywa jednak tak, iż odkrywają, że błędnie interpretują działanie Boga we własnym życiu, nie doceniając także Jego dalekosiężnych i tajemniczych planów związanych ze zbawieniem ludzi. "Przebaczyć Bogu", to uznać Jego suwerenność, Jego prawo do decydowania o zdarzeniach, nawet jeśli ich nie rozumiemy, nie przyjmujemy, gdyż wydają nam się trudne, bolesne i ponad siły (por. Hi 42,1-6).

ks. Aleksander Posacki SJ

 
Zobacz także
Sławomir Kamiński SCJ
Kiedy myślimy o cierpieniu Chrystusa, nasza wyobraźnia niemal automatycznie podsuwa nam obraz krzyża. I nie ma w tym niczego dziwnego. Przecież znak ten pozostaje uprzywilejowanym świadectwem męki i śmierci naszego Pana i Zbawcy. Jednak odczytanie tajemnicy, którą skrywa krzyż, zależy od temperatury relacji, w jakiej człowiek pozostaje z Bogiem.
 
Paweł Hańczak OCD
Przez całe wieki w potocznym myśleniu ludzi dominował pogląd, że Bóg jest Bogiem przede wszystkim sprawiedliwym, a zatem Bogiem, który karze, zsyła klęski, znaki, kataklizmy, czeka na błąd i grzech człowieka. Wiek XX przyniósł świeże spojrzenie na Boga – szczególnie poprzez orędzie Miłosierdzia Bożego św. siostry Faustyny oraz Sobór Watykański II. Ale czy to w związku z tym oznacza, że Bóg jest Bogiem przede wszystkim miłosiernym, a Jego sprawiedliwość jest na dalekim miejscu albo jej nie ma?
 
bp Wacław J. Świerzawski
Wielkanoc jest największym świętem chrześcijan. Nie tylko dlatego, że jest obchodzona tak uroczyście i tłumnie, ale przede wszystkim dlatego, że dzięki misterium Chrystusowej Paschy, dzięki Jego przejściu przez śmierć do zmartwychwstania, dokonanemu w Wielką Noc, jesteśmy odkupieni. Bez wiary w zmartwychwstanie Chrystusa wszystkie inne prawdy podlegają zakwestionowaniu. Wielu ludzi wierzy w Boga, ale nie wierząc w zmartwychwstanie...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS