Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo.
Michał to imię, które w języku hebrajskim oznacza dosłownie „Któż jak Bóg?” (mi ka El?). Pochodzenie imienia wiąże się z rozpowszechnioną wersją opowieści o buncie Lucyfera (najpotężniejszego z niebiańskich duchów) i jego zwolenników. To właśnie wtedy jeden z pomniejszych aniołów wystąpił przeciwko buntownikom z okrzykiem: „Któż jak Bóg!”. Pod tym właśnie hasłem skupili się wokół niego pozostali aniołowie wierni Bogu.
Teologia nie może być dzisiaj tajemną wiedzą albo monologiem uczonych w Piśmie. Jeśli ma w ogóle istnieć, to tylko jako rozmowa na temat spotkania człowieka z Bogiem. Rozmowa, która obejmuje wszystkich teologów, i profesjonalnych, i amatorów, i która zostawia miejsce dla samego Boga. Gdyby w sondzie ulicznej zadać pytanie, co to jest teologia, wyniki byłyby raczej opłakane...
Łukasz jest jedynym ewangelistą, który przekazuje fakt wysłania na misję 72 uczniów Jezusa. W tej liczbie możemy doszukać się odniesienia do listy narodów świata, podanej w schematyczny sposób w Księdze Rodzaju, przedstawiającej potomków Noego. Możemy więc interpretować to wydarzenie jako pragnienia Jezusa, aby Jego uczniowie zanieśli Ewangelię do całego świata. Sam Boski Mistrz potwierdził tę misję, mówiąc o niej wprost przed swoim Wniebowstąpieniem: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28, 19).
Chrześcijanin nie musi się bać pokusy, bo został przez Boga zapewniony o łasce, jakiej dostępuje w obliczu pokus... Zło, choć definiowane w metafizyce jako brak dobra, towarzyszy człowiekowi przez całe jego życie w różnych wymiarach i odsłonach. W chrześcijaństwie zło związane jest nie tyle z metafizycznym brakiem, co z osobą szatana – tego, który zło uczynił sposobem istnienia i nadał mu charakter osobowy.
Człowiek czasem myśli, że życie to słońca, wody i powietrza. Ale jest ono niewidzialną istotnością widzialnego, rozpiętą na oktawach świateł i miłości. Życie jest miłością. Życiem jestem w ziarnku maku i robaczku, i w najsubtelniejszych duchowych istotach. Wszystko ogarniam życiem i wyzwalam je w przeznaczeniu do istnienia. Wszystko bowiem jest, by żyć i opowiadać pieśń życia dniem i nocą.
W katolickim domu w centrum powinna być zawsze modlitwa. Bez niej trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie. Tyle że choć modlimy się codziennie, i co do teorii dzieci świetnie opanowały zasady modlenia, to w praktyce nasze modlitewne spotkanie dalekie jest od doskonałości. Szczególnie dobrze widać to wieczorem. Gdy już klękniemy (co, powiedzmy sobie szczerze, wcale nie jest proste, bo każdy – akurat wtedy chce się napić albo przytulić), zaczyna się rytuał podziękowań, próśb i przeprosin.
Święty Jan od Krzyża, w ścisłym znaczeniu, nie jest mistrzem lectio divina, pomimo iż mamy jasne świadectwa mówiące o tym, że ją zwykle praktykował. Wydaje się, że było to tradycją w Karmelu jak wykazuje Vilnet i jak zapewniają niektórzy wcześni biografowie Jana, nawet jeśli wyeliminuje się to, co byłoby w nich elementem samego gatunku hagiograficznego. Św. Jan nie był również egzegetą w ścisłym znaczeniu tego terminu. Niemniej jednak, studiując uważnie jego pisma, odkrywamy pewne dane, które nie przestają być ważnymi w tym względzie...
Jeżeli takiej postawy nie wyniesie się z domu, żadna szkoła jej nie nauczy. Ja miałam to szczęście, że wychowywałam się na wsi, gdzie kontakt człowieka z ziemią jest niezwykle cenny. Wspólnie z rodzicami pracowałam w gospodarstwie, bo dzieci także miały swoje obowiązki. Dzięki temu każdy czuł się potrzebny i miał wkład w budowanie rodzinnej wspólnoty, co uważam za bezcenne. Ubolewam zatem, że dzisiaj panuje powszechne przekonanie, jakoby życie na wsi było gorsze, bo trzeba ubrudzić sobie ręce.
Otwarte Serce Jezusa, zraniony bok, źródło sakramentów, Miłość, która żebrze o miłość i do praktycznej miłości prowadzi, wyobrażana na tak wiele sposobów w obrazach i rzeźbach, jest zaproszeniem do pięknej duchowej drogi, która nigdy nie straci na aktualności. Kiedy papież Franciszek 24 października 2024 roku podpisał encyklikę poświęconą „miłości ludzkiej i Bożej Serca Jezusa Chrystusa”, przyjąłem ten tekst jako szczególny dar papieża...
Piotr wyznaje, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Boga żywego. Jezus dostrzega jego wiarę, wie, że to objawił mu sam Bóg i czyni z Piotra opokę, na której zbuduje swój Kościół. Kościół, którego bramy piekielne nie przemogą. A kim dla mnie jest Jezus? Warto sobie zadać to pytanie. Niejednokrotnie stajemy w życiu przed koniecznością opowiedzenia się po właściwej stronie. Czy zawsze jest to ta Boża strona? Czy nie przyjmuję czasami postawy „Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek”? Bóg jednak zna nasze serca i nic przed Nim nie ukryjemy. Wybór należy do nas.
___________________