logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Jerzy Szymik
"Gorzkie żale" przybywajcie
Przewodnik Katolicki
 


"Cóż jest, pytam, co się dzieje?"
Gorzkie żale towarzyszą nam od trzystu lat. Powstały w Polsce na przełomie XVII i XVIII wieku z ducha ludowej pobożności okresu baroku. Ich początki i kształt są związane z działalnością Bractwa św. Rocha przy warszawskim kościele pod wezwaniem św. Rocha. Misteria i nabożeństwa pasyjne, wzorowane na łacińskich pierwowzorach, były tam odprawiane już pod koniec XVII w. Opracowanie nabożeństwa w obecnej formie językowej i strukturalnej przypisuje się promotorowi bractwa, W. S. Benikowi, który korzystał z łacińskich pasji, brewiarzowych wzorów oraz z polskich XVI-wiecznych pieśni wielkopostnych. Po raz pierwszy tekst nabożeństwa opublikowano w Warszawie, w 1707 roku, pod jakże barokowym tytułem Snopek mirry z Ogroda Gethsemańskiego, albo żałosne Gorzkiej Męki Syna Bożego. Zwyczaj odprawiania nabożeństwa w wielkopostne niedziele rozpowszechnili misjonarze św. Wincentego a Paulo poprzez formację kleryków w seminariach oraz misje ludowe.

W drugiej połowie XIX wieku Gorzkie żale śpiewała już cała Polska oraz skupiska polonijne na emigracji. Do dziś nabożeństwo zachowało swą dawną formę, piękno archaicznego języka i żywotność przyciągające wiernych w wielkopostne niedzielne popołudnia. Mało tego, w numerze miesięcznika "List" poświęconym francuskim ruchom odnowy Kościoła, czytam słowa Piotra Słabka: "Nasze nabożeństwa majowe czy czerwcowe, Gorzkie żale fascynują Francuzów. Uważają oni, że jest to coś niesłychanie prawdziwego".

A więc przybywajcie, żale, z całą swoją typowo ludzką, a jednocześnie oryginalnie chrześcijańską gorzkością. Jej istota polega wszak na konsekwentnym chrystocentryzmie, który chroni duchowe smutki i wszelaki ból przed jałową melancholią egzystencji, "tęsknicą", która miewa tendencje egotyczne, narcystyczne, podoba się samej sobie i nieuchronnie prowadzi do bezbożnej rozpaczy. Autentycznie chrześcijańska "gorzkość żalu" jest natomiast "ku-Chrystusowa": przechodzi od współcierpiącego współczucia (Chrystusowi) poprzez wdzięczność (Chrystusowi) do nawrócenia (ku Niemu, ku Jego słowu i Osobie, do wspólnoty życia z Nim).

Współ-odczuwanie z Chrystusem, w całej swej duchowej i psychicznej pełni, przekracza (ludzkie, "tylko" i "aż") możliwości Jezusowego ucznia. Ale w duchowym procesie wzrostu chrześcijanina, której to sprawie służą Gorzkie żale, chodzi nie o sięgnięcie ideału, ale o solidarność wobec Chrystusa. On sam, Jego Osoba i dzieło zbawcze są wszak wcieloną solidarnością Boga z człowiekiem, z ludzkim bytem i losem. Chodzi więc o jakąś możliwie najgłębiej pojętą solidarność wobec solidarności. Przeszkadza w tej postawie to, co tekst wstępu nazywa "upałem serca", a co jest wewnętrznym rozkojarzeniem, brakiem skupienia na tym, co w życiu ważne, co jest uleganiem namiętnościom, twardością serca. Nabożeństwo ma przynieść trzeźwiący kontakt z pełną prawdą Męki Chrystusa. To jest właśnie lek na upał serca: "gdy w przepaść Męki Twej wchodzę". To "ochłodzenie" przynosi życiu człowieka właściwe proporcje rzeczy, prawdziwą hierarchię wartości, życiodajną harmonię ze wszystkimi i wszystkim. Widzieć życie, jak widzi je Bóg - oto cel lekcji.

Gorzki żal pozostanie ostatecznie żalem "bez wymowy", niewyrażalnym w swej prawdzie i głębi. Ale jednak trzeba się odważyć wejść w ową gorzkość i płakać - choć z największą, na jaką nas stać, pokorą. Ponieważ to nie estetyka ani nawet prawda naszego żalu się liczą, ale jego skutek: nawrócenie serca. "Uderz, Jezu, bez odwłoki / W twarde serc naszych opoki" - oto istota sprawy. I taka też jest różnica między pustym podziwem wobec Męki (często pełnym szacunku i szlachetności, nierzadkim w dziejach ludzkiej myśli i kultury) a dzwonem Kościoła wzywającym na Gorzkie żale. Jakość twojego współczucia i modlitwy, rzewność twojej żałoby -brzmi przesłanie owego dzwonu - poznać po przemianie twojego serca, po jakości twojego nawrócenia.

Po to więc przybywajcie, z całą swoją mocą przemiany.
 
1 2 3 4 5  następna
Zobacz także
Jerzy Mikułowski Pomorski
Problem życia w gromadzie i życia samotnego towarzyszy nam od urodzenia. O naszej gromadności i samotności decyduje seria wydarzeń, nad którymi mamy ograniczoną kontrolę. Czy będę miał rodzeństwo, czy też pozostanę jedynakiem? Czy moja rodzina będzie kompletna, czy śmierć lub rozwód pozbawią mnie jej ważnej części? Czy będę miał przyjaciół, czy tylko kolegów?...
 
Jerzy Mikułowski Pomorski
Niektórzy mówią, że Kościół jest w kryzysie – następują w nim podziały, rozwadnia swoje nauczanie, traci wpływy. Ewidentnie więc istnieje problem. Inni mogliby odparować, że to nic niezwykłego, bo Kościół jest w kryzysie permanentnym, odkąd tylko Pan Jezus zdecydował się przekazać władzę św. Piotrowi. Jakkolwiek by było, jest jedna kwestia, na którą w ostatnim czasie zaczyna zwracać uwagę coraz więcej osób szukających przyczyn kryzysu – mężczyźni. 
 
Tadeusz Basiura
Nabożeństwa Majowe poświęcone Najświętszej Maryi Pannie są wyjątkową okazją, by przez modlitwę, wyśpiewane pieśni, przez cichą osobistą rozmowę – zawierzyć Matce Bożej własne sprawy, ukazać zasupłane problemy, a nawet złożyć u Jej stóp całą swoją niedolę. Ona z matczyną miłością i zatroskaniem przedstawia je swojemu Synowi i Jego Ojcu, by wyjednać łaskę i miłosierdzie, które przez Nią spływają na tego, kto Jej zaufał.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS