DRUKUJ
 
o. Piotr Nyk OCD
Duchowość uczonego w Piśmie?
Głos Karmelu
 


Duchowość uczonego w Piśmie?
 
Z określeniem „uczony w Piśmie” łączymy przeważnie negatywne skojarzenia. Mówiąc o uczonych w Piśmie mamy zwykle na myśli tych, którzy zajmując się badaniem Ksiąg Świętych nie potrafili w Jezusie rozpoznać oczekiwanego Mesjasza. Uczeni w Piśmie wraz z faryzeuszami prezentowani są w Ewangeliach jako ludzie sprzeciwiający się Panu Jezusowi i Jego nauczaniu. W naszych uszach mocno wyryło się owo siedmiokrotne „biada” skierowane przeciw nim w Ewangelii św. Mateusza (Mt 23,13-29) lub następująca ich surowa ocena z Ewangelii św. Jana: Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo (J 5,39). Czy ten negatywny osąd o uczonych w Piśmie jako o ludziach sztywno trzymających się żydowskiego Prawa jest prawdziwy? Czy nie było wśród nich nikogo, kto byłby otwarty na poszukiwanie nowego? Odpowiedź na ostatnie pytanie znajdujemy w osobach uczonych żydowskich Nikodema oraz Szawła z Tarsu. O pierwszym z nich wiemy, że uznał boskość posłannictwa Jezusa (J 3, 2), że stawał w Jego obronie (J 7, 50) i że uczcił Jego ciało po śmierci krzyżowej (J 19, 39). Drugi natomiast przyjął chrzest i stał się najgorętszym Apostołem Pana Jezusa. Również Dzieje Apostolskie zawierają informacje, że pośród chrześcijan w Jerozolimie niektórzy wywodzili się spośród uczonych w Piśmie i faryzeuszy (Dz 15,5;23,9).
 
Skąd bierze się zatem owa negatywna ocena uczonych w Piśmie, zawarta na kartach Ewangelii? Współcześni badacze Pisma Świętego oraz historycy odpowiadają, że jest ona w dużej mierze odbiciem czasu, w którym spisywano Ewangelie. Był to koniec I wieku po narodzeniu Chrystusa, okres, w którym następowało powolne rozchodzenie się Chrześcijaństwa i Judaizmu oraz czas, w którym coraz bardziej narastał konflikt młodego Kościoła ze środowiskami żydowskimi. Ten wzrost negatywnego nastawienia do środowisk żydowskich wśród chrześcijan końca I wieku znalazł swoje ukonkretnienie w ewangelicznym wyrażeniu „uczeni w Piśmie i faryzeusze”. Oczywiście, niezaprzeczalną prawdą jest, że pomiędzy uczonymi w Piśmie znajdowali się przysłowiowi grammateis, czyli ludzie chełpiący się umiejętnością czytania świętych tekstów przy jednoczesnej pogardzie dla ludu, który nie zna Prawa. Jednak znajdziemy wśród nich również odważnych poszukiwaczy głębokiej prawdy, jak wspomniani powyżej Nikodem i Szaweł z Tarsu. Niebezpieczeństwo koncentracji na znajomości samych tylko słów świętych tekstów, bez wejścia w głębię ich znaczenia, grozi również każdemu współczesnemu bibliście. Zawsze istnieje dla nich realne zagrożenie, że słowa Pisma Świętego staną się wyłącznie warsztatem pracy, sposobem na życie lub techniką, ograniczoną do umiejętności zastosowania odpowiednich reguł interpretacji. Słowa Pisma Świętego nie dają się jednak zacieśnić i ograniczyć. Treść Pisma Świętego jest nośnikiem „Prawdy”, która ukrywa się poza literą. Jest ona dostępna dla tych, którzy wierzą w prostocie serca oraz dla tych, którzy w „starym” potrafią odkryć „nowe”, a w „nowym”, to co „stare”. Takich właśnie uczonych w Piśmie wspomina Ewangelia św. Mateusza: Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare (13,52).
 
Jako przykład osoby, która cechowała się wspomnianą postawą zafascynowania w poszukiwaniu, przychodzi na myśl autor Księgi Mądrości Syracha. Jest on przedstawicielem tworzącej się w II wieku przed Chrystusem w Palestynie grupy uczonych żydowskich, którzy gromadzili się w tzw. „domach nauki” w celu zgłębiania mądrości Prawa. Hebrajski odpowiednik „domu nauki” – beth hammidrasz, na który natrafiamy w wersji Mądrości Syracha odnalezionej w starożytnych manuskryptach kairskiej synagogi, wywodzi się od źródłosłowu, zawierającego znaczenie „poszukiwania”. Autor tej Księgi, zwany również Syracydesem, zafascynowany jest poszukiwaniem mądrości. W samym centrum swego dzieła, w 24 rozdziale umieszcza uroczystą mowę uosobionej mądrości. Oddając głos Mądrości Bożej, Syracydes idzie za przykładem autora Księgi Przysłów (por. Prz 1, 20-33; 8, 1-36). Do charakterystycznych cech Bożej Mądrości dodaje jednak nowy, dotychczas nieznany element. Jest to utożsamienie Mądrości Bożej z Prawem, nadanym Izraelowi przez Mojżesza. Mądrość, która wyszła z ust Najwyższego Boga, i która zamieszkała (dosł. rozbiła namiot) w narodzie izraelskim widziana jest jako Słowo zawarte na kartach Ksiąg Świętego Przymierza. Uważny czytelnik dostrzeże, jak wielkie podobieństwo istnieje tu pomiędzy powtarzanym przez chrześcijan zdaniem z modlitwy „Anioł Pański”: A Słowo stało się ciałem i zamieszkało [dosł. rozbiło namiot] wśród nas (J 1,14).
 
W słowach Mądrości, prezentującej swoje zalety we wspomnianym 24 rozdziale, nasz uczony w Piśmie zachęca do kosztowania jej owoców. W wersecie 19 Mądrość Boża nawołuje niemal tymi samymi słowami, które dwa wieki później znajdą się w ustach Mistrza z Nazaretu, zapraszającego do siebie wszystkich utrudzonych i obciążonych (por. Mt 11, 28). Każdy, kto zakosztuje Mądrości Bożej płynącej z Pisma, doświadczy jej słodyczy. Pan Jezus nawiąże do tej wypowiedzi, zapowiadając, że Jego jarzmo jest słodkie, a ciężar lekki.
 
Najbardziej interesujące i bliskie duchowości karmelitańskiej jest porównanie Mądrości Bożej do obfitych wód zalewających swymi strumieniami żyzny ogród Izraela. Syracydes w zachwycie nad Mądrością Bożą płynącą z kart Pisma pokornie przyznaje, że tak obfitych wód Mądrości żaden człowiek nie jest w stanie zgłębić do końca (por. 24,28). Ten dostojnik żydowski i uczony w Piśmie przekonany jest o tym z własnego doświadczenia. Podjął bowiem wysiłek, zmierzający do tego, aby Słowem Mądrości nakarmić swoją duszą. Zwierza się z tego w następujących słowach:
 
Ja zaś jestem jak odnoga rzeki
i jak wodociąg, co sprowadza wodę do ogrodu.
Powiedziałem: «Nawodnię mój ogród
i nasycę moją rolę».
Oto moja odnoga stała się rzeką,
A rzeka moja – morzem (24,30n.).
 
Porównanie, które nasz uczony w Piśmie zastosował do zgłębiania mądrości płynącej z „Księgi przymierza Boga Najwyższego”, przypomina obraz użyty przez św. Teresę od Jezusa do zilustrowania działania łaski bożej w duszy człowieka wierzącego. Kolejne etapy działania tej łaski wewnętrznej w duszy człowieka św. Teresa porównała do czterech sposobów podlewania ogrodu. Pierwszy sposób, czyli „czerpanie wody ze studni”, oznacza „czytanie i uważne medytowanie”. Drugi sposób, tj. „doprowadzenie wody za pomocą wodociągu”, jest u św. Teresy obrazem tych, którym Bóg udziela łaski biernego skupienia wewnętrznego. Trzeci i czwarty sposób, czyli „rozlewanie się wód na kształt rzeki” lub „obfitego deszczu” to symbol mistycznego zjednoczenia duszy miłującej Boga bezustannie i całym sercem.
 
Uważna lektura Księgi Mądrości Syracha pozwala uznać jej autora za uczonego w Piśmie, który nie zatrzymuje się na powierzchownym sensie Pisma. Należy on do tych, którzy zasmakowali w niezgłębionych tajemnicach objawionej Mądrości. Trawi go pragnienie spotkania z żywym Słowem Mądrości Bożej, do którego zwraca się w najwcześniejszych godzinach rannych. Jest on przekonany, że ci, którzy dla niej [tj. dla Mądrości] rano wstaną, napełnią się weselem (4,12). Syracydes wielokrotnie wskazuje na modlitwę o poranku (por. ponadto Syr 32,14) jako na nieodzowny warunek przyjęcia Ducha Mądrości:
 
Przyłoży serce, by od samego ranka zwrócić się
do Pana, który go stworzył,
i przed Najwyższego zaniesie swą prośbę.
Otworzy usta do modlitwy
i błagać będzie za swoje grzechy.
Jeżeli Pan Wielki zechce,
napełni go duchem zrozumienia,
on zaś słowa mądrości swej niby deszcz wyleje
i w modlitwie wychwalać będzie Pana. (39, 5n.).
 
Postulat świętości uczonych w Piśmie pozostaje aktualny do dziś. Nic nie zmieniło się w siedmiokrotnym „biada” skierowanym do nich przez Pana Jezusa (Mt 23, 13-29). Od czasu Syracha poprzez uczonych w Piśmie i faryzeuszy przełomu naszej ery aż do dziś potrzeba takich uczonych, którzy powiedzą wraz z Mędrcem: Dlatego się modliłem i dano mi zrozumienie, przyzywałem i przyszedł mi z pomocą duch Mądrości (Mdr 7,7).
 
O. Piotr Nyk OCD