Wyjdź na drogi i między opłotki i przynaglaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony.
Po ludziach, kiedy nie zostaje już nic – zostają groby. To one pozwalają pozbierać szczątki wiedzy o tych, którzy żyli tysiące lat przedtem, zanim na świat przyszedł Jezus. I one są dowodem na to, że już wtedy mieli przeczucie, że życie nie może kończyć się tutaj. To jeszcze nie była chrześcijańska wiara w życie wieczne. Ale możemy powiedzieć, że Bóg stwarzając człowieka, wszczepił mu przekonanie o tym, że nie jest stworzony wyłącznie dla ziemi...
Tęsknimy za nieśmiertelnością, a zarazem robimy wszystko, aby o niej nie myśleć. Ten paradoks można dostrzec szczególnie w polskiej tradycji przeżywania Wszystkich Świętych i Zaduszków. Można bowiem odnieść wrażenie, że pospiesznie omijamy dzielenie radości ze świętymi, koncentrując się na grobach, zniczach i wieńcach. Zbyt wcześnie schodzimy z nieba na ziemię, przywdziewając minorową maskę zadumy i smutku, albo próbujemy obłaskawić śmierć, czyniąc z niej przedmiot zabawy...
Nowe zwyczaje to nie tylko przejaw amerykanizacji, która stanowi zagrożenie dla naszych rodzimych tradycji, to także kwestia komercji i promocji konsumpcjonizmu. Są one wykorzystywane przez biznes i media do zwiększenia popytu między Bożym Narodzeniem a Wielkanocą. Życie nie znosi pustki. Im bardziej w jakimś środowisku są lekceważone narodowe tradycje, religijne święta czy wartościowe obyczaje, tym łatwiej ich miejsce zajmują tradycje i obyczaje pogańskie, często powierzchowne czy wręcz szkodliwe...
Czas pandemii okazał się ciężką próbą nie tylko dla kondycji zdrowotnej i ekonomicznej naszych społeczeństw. Odsłonił on także dramatyczny stan naszych rodzin i relacji z najbliższymi. Dziś można mówić wręcz o pandemii rozwodów. We Włoszech w ostatnich latach zanotowano 60-procentowy wzrost liczby rozpadających się związków; w Polsce na 53 tysiące zawieranych rocznie małżeństw 28 tysięcy kończy się rozwodem.
Bóg zaprasza nas do nieba, a Maryja wskazuje nam drogę i przypomina, że pomimo zmieniającego się świata różaniec, szkaplerz i pokuta są nie tylko aktualne, lecz również ważne na drodze naszego uświęcenia. Każdy z nas jest świadomy tego, jak ważne jest fatimskie przesłanie, skoro do dziś zachowuje swą aktualność. Nie możemy zatem zatrzymać się jedynie na samym fakcie objawień, ale winniśmy wciąż na nowo podejmować wysiłek, by jeszcze głębiej sięgać do tego „przeogromnego skarbca duchowych darów”.
Wiara w Jezusa Chrystusa, wcielonego Syna Bożego stanowi o tożsamości chrześcijaństwa. Każdemu myślącemu człowiekowi nasuwa się jednak pytanie: skąd płynie nasza wiedza o Jezusie Chrystusie? Czy jest ona zakotwiczona jedynie w wierze Kościoła, czy też możemy odwołać się do konkretnych dokumentów historycznych? To pytanie było w historii źródłem poważnych kontrowersji dla teologów i badaczy chrześcijaństwa.
W dzisiejszej Ewangelii spotykają się „dwa światy”. „Świat Jezusa” pełen jest dynamizmu, życia. Jezus przechodzi, towarzyszy my gwarliwy tłum. Ruch oznacza zmianę, zdążanie do jakiegoś celu, rozwój... „Świat Bartymeusza” jest statyczny, skazany na przyjmowanie bodźców, które płyną z zewnątrz. Niewidomy jest bierny, żebrze ludzkiej uwagi, nie uczestniczy w życiu w sposób pełny.
Na początku Księgi Rodzaju czytamy: „Rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam» (Rdz 1, 26). Dlaczego Bóg mówi w liczbie mnogiej „uczyńmy”? Chrześcijanie, którzy wierzą w Jezusa Chrystusa i dane przez Niego objawienie, mają następującą odpowiedź: Bóg mówi w liczbie mnogiej, ponieważ nie jest samotnym absolutem, ale odwieczną Wspólnotą Trzech: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Trójcy. Co to jednak znaczy i co z tego wynika dla naszego życia?
Już pierwsza prośba Modlitwy Pańskiej jest zagadką. W greckim tekście czasownik, który w polskiej wersji brzmi, jakby był życzeniem, jest w stronie biernej – hagiastheto (niech będzie uznawane/ogłaszane jako święte). Co oczywiście rodzi pytanie: przez kogo? Dodajmy, że odpowiedź na nie jedynie rodzi kolejne niewiadome. Zacytowane zdanie nie podaje, kto ma ogłaszać wspomnianą świętość, co w języku Biblii wskazuje, że ogłaszającym ma być Bóg. To tylko komplikuje rozumienie tego zwrotu – dlaczego mamy Go prosić, żeby sam sprawiał, że Jego imię będzie uznawane za święte?
Historia stygmatów Ojca Pio wciąż rozgrzewa serca i umysły. Ostatnio coraz częściej mówi się o kolejnym, zazwyczaj przemilczanym cudzie, czyli o ich zniknięciu. Nie mamy bowiem świadomości, że ich nienaturalne „zagojenie się” bez pozostawienia choćby najmniejszych śladów czy blizn, jest takim samym dowodem ich nadprzyrodzonego pochodzenia, jak pojawienie się na ciele...
Została napisana językiem zrozumiałym dla ludzi uformowanych w społeczeństwie informatycznym. Konkretnie i precyzyjnie opisuje kryteria dojrzałości w odniesieniu do wiary, nadziei, miłości i wolności. Pokazuje, że dorastanie do świętości to naśladowanie Chrystusa, który uczy nas mądrze myśleć, roztropnie kochać, solidnie pracować.