logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Tomasz Grabowski OP
Ateizm to też wiara
Liturgia.pl
 
fot. Ahmed Zayan | Unsplash (cc)


Nie pisałbym o tym, gdyby nie fakt, że coraz częściej trzeba przypominać rzeczy oczywiste. Oczywistością jest, że ateizm jest formą wiary religijnej. Teiści wierzą, że Bóg istnieje, ateiści są przekonani o prawdziwości przeciwnego poglądu. Dokładnie ten sam proces myślowy doprowadza jednych do stwierdzenia "Bóg istnieje", który innych przywodzi do wniosku "Bóg nie istnieje". Dane mamy te same. Są niewystarczające do tego, by dowieść, że dana teza jest prawdziwa. Podobnie, jak nie sposób dowieść, że odpukiwanie w niemalowane drewno, oddala niebezpieczeństwo. Tam, gdzie brak pewnego dowodu, do głosu dochodzi wola. Decyduję się przyjąć coś za prawdę lub nie.

 

Sęk w tym, że ateizm nie ma kultu. Skoro go nie ma, może albo z politowaniem patrzeć na masy zabobonnych wierzących albo tworzyć własny kult. Jedni wobec tego będą realizować swoją potrzebę kultu, czcząc rozum (lub raczej te jego zdolności, które ceniło Oświecenie), inni będą czcić przyjemność lub rozpacz. Powstały w ten sposób kult będzie wyrazem ich wiary, a nie jedynie logicznym wnioskiem. Podobnie jak kult teistów jest nie tylko wnioskiem, ale właśnie wyrazem wiary. Ateizm jednak może być o wiele bardziej zaborczy (podobnie jak fanatyczna religijność). Mianowicie może zwalczać tych, którzy wierzą inaczej. Fanatyczny ateizm to ten, którego zalążki obserwujemy w Polsce. Najpierw pozwala się na wyśmianie przedmiotów kultu chrześcijan, potem na ich profanację, następnie zwalcza się przejawy religiności chrześcijan, a na koniec chrześcijan się prześladuje. Gdyby rzecz działa się na Bliskim Wschodzie, zamiast chrześcijan zwalczano by w ten sam sposób wyznawców Islamu. Podobnie w historii zwalczano Żydów, Ormian, Łemków…

 

Chciałbym jednak zwrócić uwagę na inny aspekt sprawy. Mianowicie na brak logiki wśród wojujących z wiarą chrześcijańską fanatycznych wyznawców ateizmu. W imię śiweckości państwa wywoływana jest w Polsce "wojna" religijna. W szczególności dotyczy to debaty politycznej. Ci, którzy chcą tak zwanego "świeckiego państwa", czyli państwa, w którym obowiązującą religią jest ateizm, a obowiązującą wiarą jest wiara, że Bóg nie istnieje, wydają pieniądze podatników na cele religijne. W imię świeckości trwonią swój czas i energię na spór religijny. Co więcej, próbują zachwiać i osłabić szereg instytucji, które służą społeczeństwu i wypracowują PKB. Dzieję się to w imię religii, którą akurat ateiści uznali za prawdziwą. W takim społeczeństwie jak nasze jest to działanie szkodliwe choćby ze względu na gospodarkę. Wiem, co mówię. Zatrudniamy w Fundacji sześć osób, tworzymy projekty wspólnie z dziesiątkami innych, płacimy podatki, myta i daniny, choć często sami boimy się, czy starczy do pierwszego. Działanie wymierzone w kościół katolicki, zagraża nam i setkom jeśli nie tysiącom podobnych instytucji.

 

Dodatkowo nie bez znaczenia jest osoba prowodyra. Sprawa rozwija się powodowana przez byłego katolika, człowieka, który jeszcze kilka lat temu wygłaszał wykłady o tym, jak chrześcijanin powinien rozwijać biznes, by zachować zasady ewangeliczne, człowieka, który wspierał katolicki tygodnik opinii, sponsora wielu katolickich przedsięwzięć. No cóż, poglądy podobno można zmieniać – tak przynajmniej wielokrotnie mi mówiono, choć w Biblii znajdują inne nauczanie. Sam prowokator ruchu "doświedczenia" państwa byłby małointeresującą postacią, gdyby jednocześnie nie potwierdzał tezy Lewisa, że obecny poganin nie jest poganinem w znaczeniu, jakie to słowo miało w wiekach pierwszych. Tamci poganie byli bardzo religijni, choć nie znali chrześcijaństwa i nie znali prawdziwego Boga. Współcześni poganie to "rozwodnicy", ludzie, którzy wzięli mentalny i wolitywny rozwód z chrześcijaństwem. Ten typ pogaństwa jest o wiele gorszy od poczciwych pogan z początków naszej ery. "Gorszy" w znaczeniu zajadlejszy. osoby, które raz wezmą rozwód z daną ideą i "poślubią" inną, wobec dawnej zachowują się jak były mąż, który spotyka żonę, gdy idzie pod rękę z konkubiną. Stereotypowe? Może, ale jednak przemawia do wyobraźni. Wiecie ile taki ex potrafi zrobić, by przypodobać się konkubinie? Swoim kosztem tyle, co dla byłej żony. Ale ile potrafi zrobić dla konkubiny kosztem byłej żony, to już zupełnie inna sprawa. Ślad po obrączce mocno pali.

 

Tomasz Grabowski OP
liturgia.pl | 18 października 2011

 
Zobacz także
ks. Jacek Siepsiak SJ

Obrazy Boga są jak ikony: zasłaniają i odsłaniają jednocześnie. Bóg się za nimi chowa, bo tak niewiele mówią o Nim. A jednocześnie coś o Nim mówią, choćby tylko przez negację (mówią, czym nie jest), a więc przybliżają do Niego. Jeśli prawdą jest, że obraz Boga, jaki człowiek nosi w sobie, zależy od tego, jak wspomina on swojego ojca, to co rzec o zmieniającym się obrazie Boga?

 
o. Andrzej Ruszała OCD

Teresa od Dzieciątka Jezus, karmelitanka bosa z Lisieux, była osobą za życia właściwie nieznaną, nie tylko światu, ale nawet jej własnym współsiostrom, które żyły razem z nią przez dziewięć lat jej życia zakonnego. Po jej śmierci, znaczna część wspólnoty, w której żyła Teresa, potwierdziłaby zapewne opinię s. Anny od Najświętszego Serca, która przez siedem lat przebywała w jednym klasztorze z Teresą: “Nie było o niej nic do powiedzenia, była bardzo miła i ukryta, nie zauważało się jej, nigdy nie domyśliłabym się jej świętości”...

 
ks. Zbigniew Snarski

Modlitwa to jest spotkanie, spotkanie zaś dokonuje się pomiędzy osobami. Tylko osoby mogą się spotkać. Spotkanie jest zawsze najpierw i przede wszystkim spotkaniem się dwóch osób – ja i ty . Polega ono na tym, że ja staję w obliczu drugiej osoby, przeżywając ją jako ty w stosunku do swojego ja. Jeżeli przeniesiemy to określenie na relację człowieka do Boga, to otrzymamy dokładne, precyzyjne określenie istoty modlitwy.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS