logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Zbigniew Kapłański
Co zrobić, aby być szczęśliwym?
Droga
 


Nie zapomnę tego wyrazu twarzy, gdy Anka zawołała: "Muszę do nich dołączyć! Chcę być z nimi!". Zezłościła się wtedy na siebie, bo zauważyła, że tak zwane beztroskie życie prowadzi do jednej wielkiej troski. A wołała tak, myśląc o świętych, czyli o ludziach, którzy już na ziemi byli szczęśliwi, nawet wtedy, gdy spotykały ich trudności i przeciwności. A zatem:

Co zrobić, aby być szczęśliwym?

Chyba na początku trzeba na różne sposoby odpowiedzieć sobie na pytanie: Na czym polega szczęście? Bo bardzo wielu ludzi zmierza do precyzyjnie określonego szczęścia, a potem - gdy zostaną poturbowani przez życie - trzeba to pojęcie zasadniczo przedefiniować. Właśnie na dzisiaj "odkopałem" dla Was dwa wydarzenia, które zmieniły świat spotkanych przeze mnie osób. Są to wydarzenia sprzed lat, bo dopiero po dłuższym czasie widać, że odkrycia przyniosły zamierzony efekt, że nie były chwilową ulotną euforią.

Już za to płacę!

Tomek zapukał do moich drzwi w środku nocy. Było to na rekolekcjach pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Czas wakacji, połowa dwutygodniowych rekolekcji prowadzonych przez pewnego zakonnika w samym środku lasów Roztocza. Pojechałem tam z grupką kilkorga studentów i z zaciekawieniem przysłuchiwałem się znakomicie prowadzonym konferencjom. Kiedy trzeba było, służyłem jako spowiednik. Tomek, dość znany jako podrywacz, pojechał tam ku ogromnemu zadziwieniu kolegów, niektórzy złośliwi twierdzili, że chciał wykorzystać "rekolekcyjne rozmiękczenie dusz" kilku atrakcyjnych koleżanek. Ale uczciwie słuchał, co mówiono. Słowa wypowiadane przez prowadzącego zmiękczyły również jego zatwardziałe serce.

Rozmowa trwała do samego rana. Tomek opowiadał o swojej przebiegłości wobec serc niewieścich: niby nigdy do niczego złego nie doszło, a unieszczęśliwiał kilka dziewczyn tygodniowo. Sam siebie oszukiwał, że ma zasady moralne, "przecież czystości nie narusza", a jednak potrafił obiecywać, a potem zlekceważyć, potrafił owinąć sobie wokoło palca kilka dziewcząt naraz, a potem widziano go znów z inną. Czy był tak uwodzicielski, czy umiał wykorzystać łatwowierność, wręcz naiwność nastolatek? Nie wiem, ale wtedy Tomek odkrył, że to sobie robi krzywdę.

Zdaniem, które nie dało mu spać było krótkie stwierdzenie wypowiedziane podczas wieczornej konferencji: "Za każdy przejaw pychy i zarozumiałości trzeba będzie w życiu zapłacić, tylko sprawa czasu, kiedy to się obróci przeciw Tobie". Mówił wtedy: "Już za to płacę, czuję się coraz bardziej samotny, a podryw stał się raczej zabawą, nie prowadzi do prawdziwej bliskości, a przecież i ja chciałbym komuś zaufać. Zobaczyłem z przerażeniem, że nie szanując uczuć innych ludzi, sam siebie przestałem szanować. Muszę to zmienić, tylko już nie wiem jak!". Nie miałem wówczas wielkiego doświadczenia, modliłem się w duszy do Ducha Świętego i do obu Aniołów Stróżów (mojego i Tomka), prosząc, abym udzielił dobrej rady. Życie pokazało, że moja modlitwa została wysłuchana. Tomek studiował medycynę. Poradziłem mu, aby kolejne dwa tygodnie wakacji przeznaczył na wyjazd z niepełnosprawnymi i starał się im służyć jak najofiarniej. Nie pilnowałem go potem, ale wiedziałem, że zastosował się do mojej rady.

A dzisiaj mam wspaniałego przyjaciela, który służy ludziom. Nie tylko obronił doktorat, ale jest bardzo cenionym ortopedą słynnym z tego, że stara się pomóc każdemu pacjentowi, że nie tylko znakomicie leczy, ale podnosi na duchu załamanych.

Nie byłbym uczciwy, gdybym nie dodał, że ma żonę i trójkę dzieci. A niedawno usłyszałem od jego córki: "Chcę być lekarką, jak mój tata. Ale też chciałabym znaleźć męża tak wspaniałego, jak ma moja mama".  Znalazł drogę do świętości, która już tutaj daje szczęście jemu i tym, których spotka.

 
1 2  następna
Zobacz także
Marek Witkowski
W naszych wspólnotach i poza nimi często podejmujemy modlitwę wstawienniczą. Modlimy się w różnych intencjach, ale zawsze towarzyszy temu posługiwanie charyzmatami, słowem poznania, proroctwem czy innymi odkryciami Bożej rzeczywistości. Czy będzie to modlitwa o uzdrowienie, uwolnienie, rozeznanie jakiejś decyzji – padają na niej słowa przekazywane modlącym się od Boga. Lub przynajmniej tak nam się wydaje, że od Boga. Jak więc rozróżnić, czy to, co słyszę, naprawdę pochodzi od Niego? 
 
Marek Witkowski

Empatia to zdolność trafnego wczuwania się w sytuację drugiego człowieka: w jego myśli i przeżycia, obawy i nadzieje, w całą jego sytuację. Naprawdę rozumieć możemy tylko tych, których naprawdę kochamy. Aby słyszeć – wystarczy mieć sprawne uszy. Aby widzieć – wystarczą oczy. Aby wczuwać się i rozumieć – trzeba kochać.

 
Ks. Aleksander Radecki
Małgorzata. Miała wtedy 20 lat. Zawieziono ją do szpitala z ostrym zapaleniem wyrostka robaczkowego. Zwijała się z bólu. Była to jednak piłkarska środa i właśnie trwał mecz - pewnie o losy całego świata! Chirurg wyjrzał przez okienko dyżurki, zobaczył na wózku pacjentkę i orzekł, że 90 minut poczeka na tym korytarzu...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS