logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Anna Zajchowska
Dyskretny urok starych penitencjałów
List
 


Życiowy konkret

Ludzie średniowiecza traktowali życie poważnie i kochali konkret. Nie znaczy to, że lekceważyli rzeczywistość duchową. Wręcz przeciwnie. Dla nich Bóg, aniołowie i diabły byli nie mniej konkretni niż ludzie z krwi i kości, a Niebo, Czyściec i Piekło nie były abstrakcyjnymi ideami, ale miejscami pełnymi życia. Wiedzieli doskonale, że to, co niewidzialne, i to, co dotykalne zmysłami, wzajemnie się przenika, tak że wszystko, co zrobią na ziemi, ma i będzie miało konsekwencje w wieczności

Grzech traktowali ze śmiertelną powagą. Mówili o nim bądź jako o przestępstwie, które pociąga za sobą wyrok i karę, bądź o chorobie, na którą trzeba znaleźć lekarstwo. Wyrok - lub jak kto woli: diagnoza - miał ostatecznie zapaść po śmierci, lecz by uniknąć mąk piekielnych lub w bardziej optymistycznej wersji - czyśćcowych, można było niejako wyprzedzić Bożą sprawiedliwość i już na ziemi odbyć część kary. Była nią pokuta.

Kara musi być

Przynajmniej do XIII w., który w praktyce sakramentu spowiedzi przyniósł prawdziwą rewolucję, to właśnie pokuta stanowiła w Kościele podstawową drogę do pojednania grzesznika z Bogiem. Poprzedzało ją wyznanie win, a kończył powrót do wspólnoty wierzących. Początkowo Kościół znał wyłącznie pokutę publiczną, wprowadzoną w IV w., którą można było odbyć tylko raz w życiu. Dopiero w VII w. w Europie zaczęła upowszechniać się pokuta prywatna, którą można było odprawiać po wielekroć. Jak czytamy w jednej z ksiąg, nakładano ją w myśl zasady: Klin klinem się wybija. Kto bowiem swawolnie dopuszczał się rzeczy niedozwolonych, powinien się wstrzymać nawet od rzeczy dozwolonych[1].

A inna dodaje: Różnorodność win pociąga za sobą różnorodność pokut. Albowiem i lekarze stosują odmienne leki na różne choroby […]. Tak samo i lekarze duszy powinni różnymi rodzajami leczenia uzdrawiać dusze, jej rany, choroby, winy, bóle, niedomagania i słabości[2].

Czytając wczesnośredniowieczne księgi pokutne, zwane penitencjałami, można nabrać wątpliwości, czy pacjent, uleczywszy w wyniku takiej terapii swoją duszę, nie ponosił szkody na ciele. Legenda mówi np. o królu Bolesławie Chrobrym, który jako karę za łamanie piątkowego postu nakazywał wybijanie wiernym zębów. A wszystko to rzecz jasna w trosce o zbawienie dusz swoich poddanych.

Trzy Wielkie Posty o chlebie i wodzie

Dowolność w nadkładaniu pokut miały ograniczać wspomniane już penitencjały. Podobnie jak sama praktyka pokuty prywatnej, zaczęły one powstawać w VI w. w irlandzkich klasztorach i wraz z iryjskimi mnichami dotarły na kontynent. Były to swoiste kościelne kodeksy karne, w których do każdego rodzaju grzechu przypisana była stosowna kara. O jakich karach tu mowa?

Otóż na przykład: Jeżeli jakiś laik dopuści się kradzieży, tzn. ukradnie wołu albo konia, albo owcę, albo jakiekolwiek inne zwierzę bliźniego swego, jeżeli tego dopuści się raz lub dwa razy, niech naprzód wyrówna bliźniemu swemu wyrządzoną mu szkodę i niech odbywa pokutę przez trzy Wielkie Posty o chlebie i wodzie. Jednakże, gdy kradzież popełniał często i oddać nie mógł, będzie odbywać pokutę przez rok i trzy Wielkie Posty i przyrzeknie, że już nigdy w przyszłości kraść nie będzie i dopiero w ten sposób przystąpi do Komunii św. w roku następnym, tzn. po dwóch latach, i to pod warunkiem, że ze swej pracy ubogim da jałmużnę, a kapłanowi wydającemu wyrok - datek w naturze. W ten sposób odpuszczona mu będzie wina, jaka skutkiem złego nałogu na nim ciążyła[3].

Pokuta św. Dominika

Pokuta za kradzież wydaje się jednak niczym w porównaniu z tą, jaką św. Dominik, znany jako człowiek pełen współczucia i łagodności, nałożył na pewnego heretyka, pragnącego powrócić na łono Kościoła: Nakazujemy mu […], aby przez trzy niedziele albo dni uroczyste kapłan prowadził go, rozebranego do bioder i biczującego się, od początku wsi aż do kościoła. Nakazujemy mu, aby w każdym czasie powstrzymywał się od mięs, jaj i sera […]. Niech przestrzega w ciągu roku trzech czterdziestodniowych postów, unikając także ryb. Oprócz tego, trzy razy w tygodniu niech pości i powstrzymuje się od ryb i oliwy. W sytuacji zaś osłabienia ciała lub konieczności ciężkiej pracy można dopuścić zwolnienie z tych obciążeń. Niech ubiera się natomiast w szaty zakonne, tak co do kształtu, jak i koloru, na których z przodu, na obu piersiach, będą przyczepione małe krzyżyki. Codziennie, jeżeli byłoby to możliwe, niech słucha Mszy świętej, a w dni świąteczne przychodzi do Kościoła na nieszpory. Inne zaś godzinny, tak w nocy, jak i w dzień oraz gdziekolwiek by się znajdował, niech poświęca Bogu, a dokładniej: siedem razy na tydzień niech zmawia Ojcze Nasz, dziesięć razy w dzień a dwadzieścia razy o północy [4].


 
1 2 3  następna
Zobacz także
Elżbieta Gołąb
Pan Bóg nie jest matematykiem, ani też drobiazgowym i pełnym skrupułów moralistą. Jeżeli spowiadamy się szczerze i nie mamy zamiaru niczego ukrywać, to możemy sobie powiedzieć: z pewnością nie powiedziałem wszystkiego. Dlaczego? Wyznając grzechy, dotykamy jedynie czubka góry lodowej... 

Z o. Józefem Augustynem SJ rozmawia Elżbieta Gołąb
 
Elżbieta Gołąb

Niektórzy sądzą, że wyznanie grzechów przed kapłanem to zasadniczy element pojednania z Bogiem. Najczęściej traktowane jest przy tym jako przykry i bolesny obowiązek. Z chwilą opuszczenia kratek konfesjonału „mamy święty spokój do najbliższych świąt”. Tymczasem sakrament pojednania nie kończy się z chwilą opuszczenia konfesjonału. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że dopiero wtedy się zaczyna.

 
Elżbieta Gołąb
Romano Guardini pisze, że człowiek staje się chrześcijaninem wtedy, gdy osobiście spotyka Chrystusa. Nie wtedy, gdy poznaje Jego naukę i Jego uczniów, ale właśnie wtedy, gdy spotyka Go osobiście. Problem w tym, że Pan Jezus urodził się jakieś dwa tysiące lat temu. Żyło wówczas wielu ludzi, którzy osobiście Go znali, czasy te jednak dawno minęły...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS