Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne – któż je zgłębi? (Jr 17,9).
Serce, jak o nim pisze Katechizm Kościoła Katolickiego, jest miejscem spotkania z Bogiem. A oto Jeremiasz wypowiada takie ostre słowa! Trzeba to nieco wyjaśnić. Serce w Biblii jest rozumiane jako centrum człowieka. Nam zazwyczaj serce kojarzy się z uczuciami, jest dla nas centrum uczuć. Dla Żydów było ono jednak centrum, które obejmowało także myślenie i wolę. To w sercu swoim człowiek myśli i w sercu powstają decyzje. Serce to tyle, co nasze wnętrze, które czasem określamy słowem „duch”. Dzisiaj często tajemnicę naszego wnętrza określamy słowem „ja”.
Pan Jezus powiedział w Ewangelii: gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje (Mt 6,21). Serce człowieka jest tam, gdzie widzi swoje szczęście, skąd oczekuje dla siebie dobra. Jeżeli zwodzi go pozór, to jego serce błąka się po manowcach. Jego decyzje są pokrętne. Chowa się ze swymi planami. Stwarza pozory, aby nie można było odgadnąć jego zamiarów. I o tym właśnie mówi Jeremiasz. Nie jest to jednak prawdziwe serce człowieka, nie jest to centrum, w którym przebywa Bóg. Niezależnie jednak od wszystkiego, Bóg bada to fałszywe serce. On jest jedynym prawdziwym Sędzią, bo zna wszystkie tajniki naszego serca.
O tym, gdzie umieszczamy nasze serce, decyduje nasza nadzieja, perspektywa skarbu, dobra, jakiego się spodziewamy. Jeremiasz pisze:
Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce... Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją. Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi (Jr 17,5.7n).
Te obrazy są bardzo wyraźne. Warto, abyśmy zastanowili się nad naszymi istotnymi nadziejami, nad naszym skarbem. Gdzie on rzeczywiście jest? Jeremiasz pomaga nam postawić sobie takie pytania.
Zauważmy, że tekst pierwszego czytania daje nam właściwy klucz do zrozumienia sensu przypowieści o bogaczu i Łazarzu. Zazwyczaj zwracamy uwagę na to, że bogacz został potępiony, bo nie okazał miłosierdzia biednemu Łazarzowi. Ale przecież w Ewangelii wcale nie ma o tym mowy. Taka interpretacja przypowieści o bogaczu i Łazarzu bierze się z naszego moralnego patrzenia. Pan Jezus, wkładając w usta Abrahama właściwą ocenę, mówi:
Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz (Łk 16,25).
Bogacz nie poszedł do otchłani piekła z powodu swojego bogactwa ani z powodu braku miłosierdzia, o którym ta przypowieść nie mówi, ale z powodu pokładania ufności w dobrach tego świata, bez spojrzenia na Boga – tak właśnie, jak o tym mówi prorok Jeremiasz. Łazarz z kolei w swojej niedoli stale spoglądał na Boga. Gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje (Mt 6,21). Przypowieść niejako ilustruje tę wypowiedź Pana Jezusa.
Ciekawa jest jeszcze dalsza część dialogu Abrahama z bogaczem – charakterystyczne jest to, że nie ma on imienia, jest bezimienny, czyli w języku biblijnym jest nikim. Dopiero z otchłani piekła odzywa się ludzkim głosem. Okazuje się, że ma braci, o których się troszczy. Cierpienie wzbudza w nim człowieczeństwo i braterstwo. Prosi Abrahama, by posłał Łazarza do żyjących braci, aby ten ich ostrzegł. Odpowiedź Abrahama jest jednak zadziwiająca:
Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą (Mt 16,31).
Nieraz można usłyszeć od ludzi: gdybym zobaczył... to bym uwierzył. Nieprawda. Wiara nie zastępuje wiedzy. Sama wiedza nie daje życia. Wiara jest spotkaniem, które wymaga zawierzenia. Trzeba je w sobie odkryć w konfrontacji słowa Bożego z własnym życiem. Wiara odnosi się do wewnętrznej prawdy serca, a nie do zewnętrznych faktów. w najlepszym przypadku bracia bogacza mogliby się przestraszyć i zacząć uważać, aby nie popełnić zła. Nie o to jednak chodzi Bogu. On pragnie miłości i zawierzenia, a nie zewnętrznej poprawności. Do miłości nie da się przekonać żadnymi zewnętrznymi informacjami. Ona zaczyna się w sercu, kiedy dopuszczamy do niego słowo Boga. To jest właściwy kierunek naszego duchowego poszukiwania.
Włodzimierz Zatorski OSB
Fragment książki „Rozważania liturgiczne na każdy dzień”, t. 2a, Tyniec 2010.
Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów
___________________