logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Mariusz Pohl
Jeśli jesteś Synem Bożym...
Mateusz.pl
 


Fałszywe obrazy Boga, które przyjmujemy w swoim umyśle

Na ogół odczytujemy i rozumiemy scenę Kuszenia tylko w kategoriach konkretnego, pojedynczego wydarzenia, którego uczestnikami byli Chrystus i szatan. Wydaje się nam, że chodzi jedynie o kwestię walki z pokusami, której przykład daje nam Jezus. Tymczasem w Ewangelii tej chodzi o coś trochę innego: nie o indywidualne pokusy, którym podlegamy, lecz o różne fałszywe obrazy Boga, które przyjmujemy w swoim umyśle i wyobraźni. Z obrazów tych rodzą się dalej różne fałszywe oczekiwania wobec tego naszego „Boga”, a gdy oczywiście nie zostają one zaspokojone, w konsekwencji powodują one pretensje i odejście od Boga w ogóle. I właśnie na tym polega owo „kuszenie”: pokusą są błędne, uproszczone wizje Boga i nasze życzenia względem Niego. Jak to wygląda w praktyce?

Bóg do spełniania naszych rozmaitych zachcianek

Pierwsza pokusa to wizja Boga pt. „Stoliczku nakryj się”. Jest to Bóg do spełniania naszych rozmaitych zachcianek, Bóg na posyłki, Bóg do zapewniania nam łatwego i pewnego chleba, dostatku, poczucia bezpieczeństwa, od zaspokajania naszych codziennych, życiowych potrzeb. Co ciekawe: na ogół są to potrzeby, których spełnienie leży całkowicie w zasięgu naszych możliwości. Oczywiście, wymaga to trochę wysiłku, zapobiegliwości, organizacji pracy i czasu, ale są to czynniki całkowicie zależne od nas samych, mieszczące się w sferze doczesności. Nie wymagają więc żadnej nadzwyczajnej ingerencji Boga. Owszem, są okazją do oddania Mu chwały przez rzetelność w pracy, wdzięczność i zaufanie, ale w zasadzie jest to przedmiot naszej aktywności i to my jesteśmy za nią odpowiedziałni.

Tymczasem jesteśmy skłonni właśnie od tej odpowiedzialności uciekać i przerzucać ją na Boga. Wolelibyśmy, aby to On nas wyręczał, a gdy nie chce, wtedy lubimy się na Niego obrażać. Chrystus odrzuca taką taktykę, nie chce być naszym chłopcem na posyłki. To wcale nie znaczy, ze Mu na nas nie zależy. Nie, On chce zaspokoić inne nasze potrzeby – duchowe. Te, których w żaden sposób nie jesteśmy w stanie zaspokoić sami, a nade wszystko potrzebę zbawienia. Jakie to tragiczne i paradoksalne, że w tej akurat dziedzinie, gdzie jesteśmy całkowicie zdani na Boga, próbujemy obyć się bez Niego i wolimy zbawiać się sami, we własnym zakresie.

Bóg pieniądza, władzy i polityki

Druga pokusa jest wizją Boga pieniądza, władzy i polityki. Bóg, który osiągałby swoje cele przy pomocy sposobów z tego świata: bez angażowania naszej wiary i miłości. W miejsce tego weszłoby wszechwładne prawo, system nagród i awansów, kar, rozkazów, zależności służbowych. Każdy traktowałby Boga tak, jak się traktuje urząd skarbowy i podatki: z rutynowego obowiązku, a nie z miłości i wiary. Wszystko byłoby jasne i z góry przesądzone, przykazania Boże oczywiste i łatwe do wyegzekwowania – Bóg lub Jego policja dopilnowaliby wszystkiego, a człowiek musiałby się tylko dostosować – z braku innych możliwości. Oczywiście, szybko nauczylibyśmy się z takim „Bogiem” obchodzić, znalazłyby rozmaite sposoby i wybiegi, by wyjść na swoje. Bo Bóg bez naszej miłości i wiary byłby bezsilny – pomimo swej wszechmocy.

Bóg rozreklamowany

I wreszcie trzecia wizja: Boga rozreklamowanego, oczywistego, widzialnego. Boga-idola, który nie wymagałby wiary, a tylko odpowiedniej kampanii reklamowej, by każdy sam się naocznie przekonał, że to Bóg. Wtedy nie byłoby żadnych wątpliwości, rozterek, wyborów, wahania – czyli nie byłoby wolności. Wszystko byłoby tylko kwestią reklamy. Oczywiście, szybko pojawiłaby się konkurencja innych, lepszych „Bogów”, w których moglibyśmy sobie przebierać według swego gustu i potrzeb.

Chrystus wszystkie te wizje niweczy

Nie daje sobie narzucić roli wyznaczonej przez nasze ludzkie wyobrażenia i oczekiwania. Jest Bogiem takim, jakim jest i chce być. Możemy Go przyjąć bądź odrzucić, ale nie możemy Go zmienić. Co zrobisz Ty?

ks. Mariusz Pohl

 
Zobacz także
ks. Jacek Poznański SJ
W Adwencie wiele słyszymy o obietnicach. Na przestrzeni historii zbawienia, którą odczytujemy z kart Biblii, Bóg dużo nam naobiecywał. Już w pierwszą niedzielę Adwentu czytamy: „Oto nadchodzą dni – wyrocznia Pana – kiedy wypełnię pomyślną zapowiedź” (Jr 33, 14). Ta zapowiedź to obietnica narodzenia się Kogoś, kto przyniesie zbawienie, ogłosi Boże królestwo...
 
ks. Edward Staniek
Gdziekolwiek pojawia się prawdziwie szczęśliwy człowiek prawie natychmiast obok niego zjawia się ktoś, kto zazdrości mu tego szczęścia. Zazdrość to straszna wada, bo zmierza do zniszczenia szczęścia, do zamienienia człowieka szczęśliwego w nieszczęśliwego. Celem zazdrości jest zawsze okradzenie drugiego ze szczęścia.
 
Jo Hermans

Od początku istnienia chrześcijaństwa wyznawcy Chrystusa zmuszeni byli płacić życiem za swoją wiarę. Historia Kościoła naznaczona jest krwią męczenników. Na przestrzeni stuleci męczeństwo nie oznaczało jednak dla wierzących ani wyroku losu, który w pewnych okresach historycznych stawał się nieuchronny, ani też znoszenia bezcelowego cierpienia, które nikomu by nie służyło. Rozumiane było natomiast jako ideał: najbardziej radykalna możliwość naśladowania Chrystusa.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS