logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Michał Gryczyński
Matki, żony i... Kobiety w życiu świętych
Przewodnik Katolicki
 
fot. Maricarmen Vargas Vidales | Unsplash (cc)


Któż zliczyłby strofy poświęcone roli, jaką kobiety odegrały w życiu rozmaitych mężczyzn? Nie inaczej bywało w życiu świętych. W chrześcijaństwie niewiasty od zawsze wywierały przemożny wpływ na życie mężczyzn. I to wbrew przeświadczeniu ludzi niechętnych Kościołowi, którzy głoszą, że chrześcijaństwo naznaczone jest piętnem męskości i dyskryminuje kobiety. Zapominają, zazwyczaj, o naszej szczególnej czci dla Maryi Panny.


Matki

 

Biedna św. Monika! Jej małżonek był porywczy, syn zaś prowadził hulaszcze życie, a potem żył w konkubinacie i związał się z sektą manichejczyków. Wylała morze łez, wypraszając dobrocią i cierpliwością, wytrwałymi modłami i cierpieniami nawrócenie dla nich obu. Jakże była szczęśliwa, gdy przyjęli chrzest i odmienili swoje życie! Augustyn został kapłanem, a w 396 r. biskupem Hippony. Jego żarliwa wiara zaowocowała wieloma znakomitymi dziełami, a swojej matce wystawił przejmujące świadectwo na kartach „Wyznań”. Do jej grobu pielgrzymują obecnie z różnych stron świata matki zatroskane o los swoich dzieci.

 

Żywot św. Sylwii, matki św. Grzegorza Wielkiego – Doktora Kościoła, nie był taki dramatyczny. Miała dobrego męża, św. Gordiana Anicjusza, z którym stworzyła autentycznie chrześcijańską rodzinę. Przyszły papież - jeden z najwybitniejszych, o czym wymownie świadczy przydomek „Wielki” - wzrastał więc u boku kochających i pobożnych rodziców. Na jego wychowanie wywarły również wpływ dwie ciotki, które mieszkały z nimi, św. Farsylia i św. Emiliana. Kiedy władał już Kościołem, jego matka zamieszkała w niewielkim domu na Wzgórzach Awentyńskich, wiodąc żywot mniszki. Często przesyłała synowi jarzyny na srebrnej tacy. On wspominał ją w swoich pismach, a kiedy zmarła, polecił umieścić wizerunki obu rodziców w kościele św. Andrzeja.

 

Matką św. Brunona I Wielkiego - od 953 r. arcybiskupa Kolonii – była św. Matylda z Ringelheim. Jeśli, jako dostojnik Kościoła, zyskał opinię człowieka skromnego i pobożnego, to niemała w tym zasługa jego matki, małżonki Henryka Ptasznika, króla Niemiec. Ostatnie lata życia spędziła na modlitwach i dziełach miłosierdzia, wspomagając kościoły i klasztory.

 

Natomiast św. Ludwik IX nie zostałby zapewne monarchą Francuzów, gdyby nie jego matka św. Blanka Kastylijska. Jej osobisty przykład sprawił, że był on nie tylko rozważnym władcą, ale i wzorowym mężem oraz ojcem. Nazywano go „królem mnichów”, bo wiódł skromne życie, nie stroniąc od posługiwania ubogim i chorym. Reformując odważnie państwo, podjął także walkę z lichwą, prostytucją i zakazał pojedynków. O tym, jak wielkim zaufaniem darzył matkę, świadczy fakt, że gdy wyruszał na krucjatę do Ziemi Świętej – już jako król Ludwik IX – ustanowił ją regentką. Do końca życia pamiętał słowa: „Synu, wolałabym cię widzieć na marach niż w grzechu”. Przesłanie to przypomina to, co usłyszał od matki św. Jan Bosko: „Jeśli masz być marnym kapłanem, nie zostawaj nim w ogóle”. To właśnie ona, po jednym z jego proroczych snów, podsunęła mu myśl, że może zostać księdzem.

 

Żony


Św. Nona (lub Nonna) zasługuje na wspomnienie nie tylko jako matka dwóch wybitnych synów, św. Grzegorza z Nazjanzu, doktora Kościoła, i św. Cezarego z Nazjanzu, bo na ołtarze wyniesiona została również jej córka św. Gorgonia. Co więcej, św. Nona była także małżonką św. Grzegorza (zwanego też Starszym), biskupa Nazjanzu (w Kapadocji). Jak to możliwe? Cóż, w IV wieku duchownych jeszcze nie obowiązywał celibat. Taka kumulacja świętości w rodzinie wystawia św. Nonie certyfikat chrześcijanki, która nadzwyczaj skutecznie potrafiła wpływać na życie mężczyzn.

 

Małżonki potrafią wpływać na mężów już od Adama i Ewy. Ewa, po wygnaniu z raju, była przez wiele lat wsparciem dla Adama, który w pocie czoła pracował na chleb. A po wiekach pojawiła się „druga Ewa”, czyli Maryja Panna. Ona także była małżonką i odegrała szczególną rolę w życiu św. Józefa. Jej dziewicze poczęcie, za sprawą Ducha Świętego, było dla niego nie lada problemem. Swoim postępowaniem wyzwoliła jednak u niego najlepsze męskie cechy: takt i dyskrecję, subtelność i powściągliwość, mądrość i roztropność. Pomimo wewnętrznego rozdarcia i licznych wątpliwości, przeszedł ów test celująco. Bo też musiał być mężczyzną wyjątkowym, skoro sam Bóg powierzył mu wychowanie swojego Syna.

 

Z kart Pisma Świętego pamiętamy także rodziców Maryi Panny. Św. Anna odegrała niemałą rolę w życiu Joachima. Długo nie mieli dzieci, i dlatego Ruben zakwestiono­wał prawo Joachima do pierwszeństwa w składaniu ofiar Bogu. Wówczas Joachim udał się - za przyzwoleniem małżonki - na pustkowie, aby przez czterdzieści dni i nocy, pos­tem oraz modlitwą, błagać Boga o łaskę ojcostwa. I został wysłuchany.

 

Z Dziejów Apostolskich znamy Pryscyllę i jej małżonka, współpracowników św. Pawła, którzy wywodzili się z rzymskiej wspólnoty chrześcijan żydowskiego pochodzenia. Apostoł Narodów spotkał ich w Koryncie, dokąd zostali wypędzeni z Rzymu – wraz z innymi Żydami - przez cesarza Klaudiusza. Św. Paweł zamieszkał w ich domu i razem z nimi pracował. Potem przenieśli się do Efezu (Azja Mniejsza), gdzie odegrali kluczową rolę w dopełnieniu formacji chrześcijańskiej aleksandryjskiego Żyda Apollosa. To dowód, że wśród chrześcijan od początku kobiety odgrywały rolę nie mniejszą niż mężczyźni. W I Liście do Koryntian zawarte są pozdrowienia od „Akwili i Pryscylli razem ze zbierającym się w ich domu Kościołem” (16, 19).

 

Na przełomie III i IV w. żyli w Nikodemii, stolicy Bitynii (obecnie Turcja), święci małżonkowie Natalia i Adrian. On, oficer armii cesarskiej, nawrócił się widząc męstwo chrześcijan idących na śmierć. Kiedy oświadczył, że sam uważa się za chrześcijanina – choć nie był ochrzczony - został uwięziony. Natalia odwiedzała męża i umacniała go w wierze, ale kiedy został skazany na śmierć, zakazano jej kolejnych widzeń. Dzielna niewiasta przekupiła strażników i przebrana za chłopca odwiedziła Adriana, aby prosić go o opiekę, gdy już znajdzie się w niebie. Trwała przy nim także podczas egzekucji, gdy odrąbywano mu ręce, miażdżono nogi i wrzucano na stos. Niebawem zmarła na jego grobie.

 

Bł. Maria Toribia była z kolei małżonką św. Izydora – oracza. On, od najmłodszych lat, wyróżniał się pobożnością, miłym usposobieniem, łagodnością i pracowitością. Z tego powodu często spotykały go drwiny. Kiedy poślubił Marię, odnalazł w niej bratnia duszę. Od tej pory razem chadzali każdego dnia do kościoła, pielgrzymowali do sanktuariów i wspólnie modlili się, a także pracowali.


Na szacunek zasługuje także Dorota Wyss, małżonka św. Mikołaja z Flűe. Choć miał żonę i dziesięcioro dzieci, pozostawał niespokojny duchem, poszukując samotności, pokuty, chwil na modły i medytacje. Dorota wyraziła zgodę na rozstanie z Mikołajem, pozwalając mu na przeniesienie do pustelni. Rychło zyskał sławę człowieka świętego, obdarzonego charyzmą dobrej rady; pełnił rolę mediatora, doradcy władców i obrońcy pokoju. Bez jej heroicznej ofiary nie zostałby, zapewne, patronem Szwajcarii.

 

Bł. Maria Corsini-Quattrocchi i jej mąż Alojzy to pierwsza para małżeńska wyniesiona na ołtarze. Maria przyczyniła się do ożywienia wiary męża, jako autorka wielu książek o charakterze formacyjno-ascetycznym, poświęconych małżeństwu, rodzinie i wychowaniu dzieci, członek Zarządu włoskiej Akcji Katolickiej i promotorka dzieł charytatywnych. Pod wpływem żony Alojzy systematycznie uczestniczył w praktykach religijnych i pogłębiał wiedzę teologiczną na Gregorianum. A po dwudziestu latach małżeństwa – kiedy wychowali czworo dzieci – wspólnie złożyli ślub czystości.

 

Babki

 

Wspomniana św. Anna była również babką Pana Jezusa. A przecież wiemy, jaki wpływ miewają babcie na wychowanie wnuków. Potwierdza to przykład św. Ludmiły Czeskiej, babki św. Wacława, którego wychowywała. Na rozkaz niegodziwej synowej Drahomiry została uduszona, a potem wnuk przeniósł jej ciało do praskiego kościoła św. Jerzego.

 

Wyjątkowym przykładem w dziejach Kościoła jest też inna babka, św. Makryna. Wywarła ona przemożny wpływ na rodzinę, skoro jej liczni potomkowie dostąpili chwały ołtarzy. Do grona wnuków św. Makryny należą tacy wybitni święci, jak: Bazyli Wielki, Grzegorz z Nyssy czy Piotr z Sebasty.

 

Siostry

 

Wnuczką św. Makryny - rodzoną siostrą wymienionych świętych - była św. Makryna Młodsza. Jej życie i postawa są przykładem, jaką rolę może odegrać siostra w życiu mężczyzny. Pochodziła z Cezarei Kapadockiej, gdzie urodziła się ok. 327 r. Po śmierci narzeczonego zajęła się wychowywaniem młodszego rodzeństwa. Zaprowadziła w domu styl życia na wzór klasztorny. Jeden z braci, św. Grzegorz z Nyssy, poświęcił jej po latach wspomnienie, które jest wymownym świadectwem tego, jak wielką rolę odegrała w ich życiu.

 

Niezwykłą siostrę miał również św. Ambroży, biskup Mediolanu, wybitny myśliciel chrześcijański, Ojciec i Doktor Kościoła. Pod wpływem jego nauk nawrócił się św. Augustyn i z jego rąk przyjął chrzest. Wśród pism moralno-ascetycznych św. Ambrożego szczególne miejsce zajmują traktaty poświęcone dziewictwu. Dzieło „De virginibus” napisał na prośbę siostry, św. Marceliny, która była uosobieniem ideału dziewictwa, bo należała do grona konsekrowanych dziewic. Po śmierci została pochowana obok brata. Do naszych czasów zachowały się trzy listy Ambrożego adresowane do Marceliny.

 

Siostrę bliźniaczkę miał patron Europy i ojciec zachodniego monastycyzmu, św. Benedykt z Nursji. Była w niego zapatrzona, podziwiała go i starała się go naśladować. A kiedy utworzył w Subiaco klasztor dla mężczyzn, ona założyła podobny dla niewiast. Św. Scholastyka widywała się z bratem raz do roku, oboje radowali się z tych spotkań, tocząc rozmowy na tematy duchowe. Kiedy zmarła, Benedykt ujrzał jej duszę ulatującą do nieba pod postacią gołębicy. Została pochowana w skalnym grobie przygotowanym dla brata.

 

Szczególne rodzeństwo tworzyli również św. Gabriel od Matki Boskiej Bolesnej i Franciszka-Maria Ludwika. Naprawdę nazywał się Franciszek Possenti. Miał zaledwie 4 lata, gdy zmarła mu matka, a wtedy ciężar wychowania wziął na siebie ojciec, zaś miłością matczyną otoczyła go siostra. To ona służyła mu radą, opieką i wsparciem. Niestety, w 1855 r. podczas epidemii cholery zmarła – miała wtedy 26 lat. Zabrakło siostry, więc prosił Matkę Boża o pomoc w odnalezieniu drogi życia. Został pasjonistą. W swoim krótkim życiu podejmował liczne wyrzeczenia w duchu pokuty, zachowując pogodę ducha. Włosi nazywają go do dziś „świętym uśmiechu”.

 

Przyjaciółki

 

O niezwykłej więzi duchowej łączącej św. Klarę z Biedaczyną z Asyżu napisano już wiele. Idąc za przykładem św. Franciszka również Klara wybrała ubogie życie, przywdziała habit i została pierwszą klaryską. A w swoim testamencie uznała siebie za siostrę i duchową córkę św. Franciszka z Asyżu.

 

Nie mniej znana jest przyjaźń duchowa, która łączyła św. Jana od Krzyża ze św. Teresą od Jezusa. Ona przez długie lata toczyła bój o reformę zakonu, on wspierał ją jako spowiednik klasztorny. Jan zamierzał przenieść się do kartuzów, ale Teresa przekonała go, aby się wstrzymał z decyzją do chwili reformy Karmelu. I dobrze uczynił, bo w 1568 r. sam zobowiązał się do zachowywania pierwotnej reguły, przyjął z jej rąk habit i został pierwszym karmelitą bosym. Jan był mężczyzna niewielkim, więc Teresa przekomarzała się z nim, mówiąc, że jest „pół-bratem”. On zaś nie pozostawał dłużny i podawał jej pół komunikanta.

 

Mamy również parę przyjaciół duchowych z Polski, św. brata Alberta – Adama Chmielowskiego, i młodszą o trzydzieści lat bł. siostrę Bernardynę - Marię Jabłońską. Poznała go podczas odpustu franciszkańskiego na Horyńcu. Mówiła do niego „tatuśku”, a on nazywał ją Dyneczką. Brat Albert pomagał jej zgłębiać tajniki życia kontemplacyjnego i był jej kierownikiem duchowym. Nazwano ich „przyjaciółmi dobrymi jak chleb”.

 

 

Michał Gryczyński

Przewodnik Katolicki 10/2010

 
Zobacz także
Agnieszka Myszewska-Dekert

Pobożność wielu świetych, ukazywana widowiskowo jako wzór do naśładowania, wzbudza mój naturalny opór. Jakbym podświadomie broniła się przed nałożeniem na siebie brzemienia, którego nie jestem w stanie udźwignąć i pradopodobnie niewielu jest w stanie... choćby z tego względu, że się jest zupełnie kimś innym, żyje w innych czasach i innej kulturze.

 
Radek Molenda
Wizyta duszpasterska to pod wieloma względami duże wyzwanie dla obu stron. Kapłan, kiedy doświadcza otwartości swoich parafian, musi sprostać skojarzeniom, wyobrażeniom – zarówno tym, które mają wierni wobec Kościoła, kolędy i jego samego, jak i wyobrażeniom, jakie on z kolei ma na temat wiernych. Wizyta duszpasterska jest zawsze wzajemnym odkrywaniem siebie.

Mówi bp Marek Solarczyk w rozmowie z Radkiem Molendą
 
Aneta Pisarczyk
Chrystus przyszedł na świat w ludzkiej rodzinie. Patrząc w kierunku Nowonarodzonego, nie sposób nie zauważyć Jego matki Maryi i ziemskiego opiekuna Józefa. W świąteczny czas jakoś tak bardziej niż na co dzień odczuwamy potrzebę bycia z bliskimi. Chcemy czuć łączące nas więzi. Pragniemy, by coś ważnego dokonało się także w naszej rodzinie. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS