logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Agnieszka Rogalska
Miłość
Przeznaczeni
 


Certyfikat z miłości
 
Zbierzmy najpierw nasze dotychczasowe myśli na temat miłości między kobietą i mężczyzną. Miłość ta rozpoczyna się najczęściej zakochaniem, w którym władzą najbardziej aktywną i dominującą są uczucia. Dzięki temu relacja nabiera niezwykłej wyrazistości w doświadczeniach zakochanych i znajduje swój zewnętrzny wyraz w gestach czułości. Wraz z upływem czasu poruszenie uczuć słabnie, ale związek może nabrać głębszych rysów dzięki uzupełnieniu zakochania przez przyjaźń. Przyjaźń rozumiemy tutaj jako zaangażowanie woli w troskę o dobro ukochanej osoby z taką mocą, z jaką zabiegamy o swoje własne sprawy. Jeśli zakochanie i przyjaźń zostaną odwzajemnione, miłość może osiągnąć swoją pełnię poprzez dar z siebie dla ukochanej osoby. Dopiero to oddanie całego siebie i przyjęcie daru drugiej osoby może być odpowiedzią na pragnienie „bycia z drugim” wpisane w naszą osobową tożsamość. Wyrazem wzajemnego oddania staje się współżycie seksualne, które ma moc przenosić naszą miłość na następne pokolenia.
 
Wiemy jednak, że wiele historii ludzkich miłości odbiega zasadniczo od tak nakreślonej drogi. Czy zatem jedni wygrywają los na loterii, a inni mają pecha? Z pewnością nie mamy wpływu na narodziny zakochania między dwojgiem osób; ze względu na wolną wolę możemy najwyżej nie pójść za głosem zakochania, który się w nas odzywa. Nie jesteśmy również w stanie wzbudzić żadnymi „technikami” autentycznej wzajemności, ani w sobie samych, ani w drugiej osobie, jeśli to my jesteśmy nieszczęśliwie zakochani. Jeśli jednak relacja między nami zaistnieje, to mamy szansę (choć nie bez trudów, a nawet czasowych porażek) kształtować i rozwijać naszą miłość, aby stawała się coraz bardziej „szczęściodajna”. Co więcej – bardzo często relacja pozostawiona sama sobie nie wytrzymuje próby czasu i związek rozpada się albo wegetuje jako „pusty”.
 
W jaki sposób zatem rozwijać naszą miłość i związek? Wiele uwag na ten temat padło już w poprzednich częściach „Certyfikatu”, na koniec skupmy więc się na trzech podstawowych zasadach. Po pierwsze: integracja wartości, które nas fascynują w ukochanej osobie z wartością, jaką jest każda osoba przez sam fakt bycia osobą. Po drugie: integracja naszych „miłosnych” przeżyć z obiektywnym stanem rzeczy. (Warto włączyć dzwonek alarmowy, kiedy słyszymy np.: „Czuje, że jesteś miłością mojego życia, ale nie mówmy o tym nikomu”, „Czuję, że w pełni do ciebie należę, więc po co nam urzędowy papierek” itp.) Po trzecie: praca nad pełnowartościowym zaangażowaniem woli – katalizatora integracji.
 
I to już koniec naszych rozważań. Jeszcze raz – bardzo mocno i osobiście proszę Cię – nie ustawaj w pracy nad miłością. Inwestuj swój czas i siły w miłość tak samo, jak starasz się podnosić wciąż swoje kompetencje zawodowe czy zdobywać certyfikaty potwierdzające kolejne umiejętności. NAPRAWDĘ WARTO!
 
Pozdrawiam
Agnieszka Rogalska
www.przeznaczeni.pl
 
 
*** 

Przeczytaj wszystkie części tego cyklu:
 
Zobacz także
Mirosław Pilśniak OP
Stworzony przez Boga człowiek „był nagi, ale nie odczuwał wstydu". Jego ciało to był on. Natomiast, kiedy my, wygnani z Raju, spotykamy się dziś z ludźmi, wstydzimy się różnych rzeczy. Przede wszystkim swojego ciała (to chyba główny problem współczesnej cywilizacji), boimy się, jak druga osoba na nas spojrzy, jak nas oceni, czy będziemy się umieli dobrze zachować, czy się nie wygłupimy, czy nie zostaniemy poniżeni.  
 
Mirosław Pilśniak OP
Jak powinien zachować się ojciec, kiedy jego nastoletnia córka oznajmi, że jest w ciąży? Moim zdaniem powinien uderzyć się w piersi i powiedzieć: "Droga córeczko! Wybacz mi, że nie umiałem cię kochać! Wybacz, że nie umiałem okazać ci swojej miłości! Wybacz, że zmusiłem cię do poszukiwania miłości w łóżku tego faceta"...
 
Tadeusz Basiura
„On to, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił siebie samego, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi” (Flp 2,6) - tak św. Paweł Apostoł mówił o ubóstwie Chrystusa. Bo przecież przez całe życie, od narodzin aż po męczeńską śmierć na krzyżu, Jezus nigdy niczego nie posiadał, co miałoby materialną wartość, co podnosiłoby Jego prestiż wśród bogaczy.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS