Boże, od którego pochodzi wszelkie ojcostwo w niebie i na ziemi, Ojcze, który jesteś Miłością i życiem, spraw, aby miłość umocniona łaską sakramentu małżeństwa okazywała się mocniejsza od wszelkich słabości i kryzysów, przez jakie nieraz przechodzą nasze rodziny. Spraw wreszcie, ażeby Kościół wśród wszystkich narodów ziemi mógł owocnie spełniać swe posłannictwo w rodzinach i przez rodziny.
(Modlitwa św. Jana Pawła II w intencji rodzin)
Małżonkowie i rodzice chrześcijańscy powinni, idąc własną drogą, przez całe życie podtrzymywać się wzajemnie w łasce z pomocą wiernej miłości, a przyjmowanemu z miłości od Boga potomstwu wpajać chrześcijańskie zasady i ewangeliczne cnoty" (LG, 41) - oto najogólniej wyrażony "mandat misyjny", który otrzymuje od Kościoła dwoje ludzi decydujących się na tworzenie jednego ciała w sakramentalnym związku małżeńskim.
Własna droga
Własna droga, czyli to wszystko, co ma wpływ na kształt i funkcjonowanie rodziny; co sprawia, że rodzina jest taka, a nie inna - zajęcia domowe, praca zawodowa, sąsiedztwo, znajomości i przyjaźnie, rozrywka (hobby, zainteresowania), rekreacja, odpoczynek (urlop, wakacje).
Własna droga nie jest jednak raz obraną i niezmienną drogą, ale jest kształtowana przez przyjęte lub przejęte (najczęściej po przodkach) systemy wartości, kulturę, wzorce zachowania itp. Ulega także modyfikacjom i różnym wpływom, bodźcom zewnętrznym i wewnętrznym - i im bardziej one są mocne i intensywne, w zależności od siły ugruntowanych wartości, tym bardziej mogą zmieniać własną drogę rodziny; powodować, że - w zależności od charakteru tych bodźców - rodzina albo się rozwija albo ulega rozkładowi. Każdy z członków rodziny jest wolnym ogniwem, dzięki któremu rodzina się trzyma mocno i wspiera lub chwieje i rozpada na niezależne części.
Chrześcijańskie wychowanie
W rodzinie rodzice dzieciom przekazują podstawowe wartości, którymi się kierują, czyli swój punkt widzenia i rozumienia świata, posiadaną wiedzę i umiejętności, wraz z nabytymi lub odziedziczonymi talentami, w końcu również próbują przekazać swój sposób przeżywania i wyrażania religijności.
Dobrze, jeżeli te wartości pomagają w rozwoju i kształtowaniu postaw prospołecznych, patriotycznych, humanitarnych, są dla rodziny wspólne, przyjmowane za własne, kultywowane. Gorzej, kiedy zostają wypaczone, odrzucone, spychając rodzinę i poszczególnych jej członków w kierunku patologii, dysfunkcji, związków i relacji toksycznych.
W tym świetle widzimy, jak wielkim błogosławieństwem i pomocą jest chrześcijańskie wychowanie, w którym wspiera rodzinę Kościół katolicki, oferując jej nie tylko materialne środki zaradcze, ale także nadprzyrodzone, wśród których nieocenione i niestety niedocenione miejsce zajmują sakramenty święte.
Niestety nazbyt często sakramenty te są zredukowane do płytkiej i niezrozumiałej obrzędowości. Sakrament Eucharystii jest traktowany jako obowiązek "chodzenia do kościoła", a "Pierwsza Komunia" kojarzy się z imprezą i drogimi prezentami, które muszą dać dziecku rodzice chrzestni. Sakrament małżeństwa jest "wzięciem ślubu", "stanięciem przed ołtarzem" czy po prostu "weselem", na którym nazbyt często dominują nadużywanie alkoholu i niemoralne zachowania. Bierzmowanie pozostaje wymuszonym przez rodziców lub "Kościół" obrzędem, do którego dopuszczani są często niedojrzali religijnie młodzi tylko dlatego, że zebrali wymaganą liczbę podpisów za obowiązkowe uczestnictwo w Mszach, spowiedziach i nabożeństwach. Takie "życie sakramentalne", określane mianem praktyk religijnych, nic nie ma wspólnego z "podtrzymywaniem się w łasce" i najczęściej prowadzi do ich odrzucenia jako nie przedstawiających żadnych wartości czy korzyści. Z takiego punktu widzenia sakramenty nic nie zmieniają w życiu, a dla wielu jedynie je komplikują.
Podtrzymywanie się w łasce
Z drugiej strony, przeżywane świadomie i dojrzale praktyki religijne, modlitwy, celebracje ważnych wydarzeń i świąt religijnych - stwarzają szansę na jednoczenie rodziny i umacnianie wzajemnych więzi. Również wspólne czytanie Pisma Świętego i innej lektury religijnej z jednej strony pomaga coraz lepiej poznawać Boga i pogłębiać wiarę, a z drugiej nadaje sens praktykowanej rodzinnej religijności. W ten sposób rodzina staje się środowiskiem, w którym dzieci mogą kształtować swoje przekonania, wartości religijne i duchowe. W takich domach młodzi ludzie odkrywają swoje powołanie i miejsce w Kościele. To z takich rodzin wychodzą nie tylko trwałe i wierne małżeństwa, ale i dobrzy kapłani, osoby konsekrowane i misjonarze - tworzący jeden, święty i apostolski Kościół.
Obraz Boży czy obraza boska?
Dzięki Kościołowi, którego konstytutywną część stanowią katoliccy rodzice, człowiek poznaje swą godność, że jest stworzony z miłości, na obraz i podobieństwo Boga (por. Rdz 1,27), i że jest powołany do miłości. Wbrew "seksualnym edukatorom", wypaczającym zdrową naukę i normalność, Pismo Święte stwierdza, że Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę, by razem, tworząc "jedno ciało", wyrażali siebie w miłości i przez miłość. Ich wzajemna miłość staje się obrazem absolutnej i niezniszczalnej miłości, jaką Bóg miłuje człowieka.
Z tej godności chcą obedrzeć człowieka ci, którzy redukują go do istoty zaspokajającej - jak zwykłe zwierzęta - swoje popędy, niezależnie od płci, a nawet gatunku, dla zmyłki nazywając nawet różnego rodzaju zboczenia i dewiacje seksualne oraz morderstwa na niewinnych i bezbronnych "wolną miłością" lub "zdrowiem reprodukcyjnym".
Redukcja miłości do seksu, czy utożsamianie jej tylko z seksualnością, jest jej całkowitym wypaczeniem i zaprzeczeniem. Miłość jest nieskończenie większa od seksualności, która bezrozumnie i instynktownie kieruje zwierzętami. Miłość nadaje seksualności człowieka wymiar ludzki, a w Kościele nawet Boski (sakramentalny) wymiar i sposób jej przeżywania. Dlatego tylko i jedynie w małżeństwie seksualność człowieka ma szansę zachować charakter znaku miłości pomiędzy dwiema osobami, pod warunkiem, że jest ukierunkowana na poczęcie nowego życia, a nie na zaspokajanie fizycznego popędu; staje się darem z siebie i sakramentem życia.
Kościół, nauczający i stojący na straży moralnego i Bożego przeżywania seksualności, pomaga chronić człowieczeństwo przed degradacją w kierunku od homo sapiens do animal copulare - czyli przeżywania seksualności na podobieństwo zwierząt, w sposób niepohamowany, a niejednokrotnie odrażający.
Natomiast wzajemna miłość, wyrażana poprzez wierność, uczciwość i trwałość w pobłogosławionym przez Kościół sakramentalnym przymierzu małżeńskim, włącza małżonków w stwórczy plan Boga, zapewniając im szczególną pomoc Jego łask koniecznych do utrzymania w jedności całej rodziny i do realizacji zadań życia rodzinnego. Dbając o życie w łasce (w wolności od grzechu, w stanie łaski uświęcającej), rodzina i poszczególni jej członkowie stopniowo rozwijają się jako homo sapiens, stając się coraz bardziej homo Dei ("człowiekiem Bożym"), do czego jest każdy powołany jako obraz i podobieństwo Boże, a nie odraza i obraza boska.
Małgorzata Piętka
Rycerz Młodych 5(103)2024, s. 6
Oprac. na podstawie materiałów programu duszpasterskiego Episkopatu Polski na rok 2023/2024