Możemy uczyć się modlitwy patrząc, jak modlili się ludzie Biblii i z ich przykładu czerpać wskazówki dla naszej modlitwy.
Modlitwy św. Pawła to przede wszystkim dziękczynienia i prośby. Chciałbym je wszystkie prześledzić, zaczynając od modlitw dziękczynnych.
Modlitwa dziękczynna jest znacznie mniej obecna w życiu chrześcijan niż modlitwa prośby - wystarczy popatrzeć choćby jak niewiele jest dziękczynnych intencji mszalnych. Przykład św. Pawła daje możliwość zobaczenia, w jaki sposób można kształtować swoją modlitwę dziękczynną.
„Na samym początku składam dzięki Bogu mojemu przez Jezusa Chrystusa za was wszystkich, ponieważ o wierze waszej mówi się po całym świecie” (Rz 1,8).
Paweł dziękuje za wierzących w Rzymie dlatego, że ich wiara jest znana w świecie. Słysząc o dobrym dziele duchowym, dziękuje Bogu za nie. Biblia jako podręcznik modlitwy pokazuje nam, że przedmiotem naszego dziękczynienia może być to, co Duch Święty działa w życiu innych chrześcijan, dobro, które dzieje się w ich życiu - choćby ci chrześcijanie byli bardzo daleko (Paweł pisząc list do Rzymian przebywał w Koryncie).
Podobne powody dziękczynienia będą pojawiać się w następnych tekstach.
„Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski” (1 Kor 1,4-7).
Tutaj modlitwa dziękczynna pojawia się w kontekście obdarowania wierzących. Paweł dziękuje też za to, że wiara Koryntian jest mocna, ugruntowana („świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was”). Warto zwrócić uwagę, że dziękczynienie dotyczy darów duchowych.
„Przeto ja, usłyszawszy o waszej wierze w Pana Jezusa i o miłości względem wszystkich świętych, nie zaprzestaję dziękczynienia wspominając was w moich modlitwach” (Ef 1,15-16).
Tutaj powodem dziękczynienia jest znów wiara w Chrystusa, jednak obok niej pojawia się miłość wobec innych wierzących
„Dziękuję Bogu mojemu, ilekroć was wspominam - zawsze w każdej modlitwie, zanosząc ją z radością za was wszystkich - z powodu waszego udziału w szerzeniu Ewangelii od pierwszego dnia aż do chwili obecnej” (Flp 1,3-5).
Z kolei w tym miejscu przyczyną dziękowania jest zaangażowanie wierzących w służbie misyjnej.
„Dzięki czynimy Bogu, Ojcu Pana naszego Jezusa Chrystusa, zawsze, ilekroć modlimy się za was - odkąd usłyszeliśmy o waszej wierze w Chrystusie Jezusie i o waszej miłości, jaką żywicie dla wszystkich świętych - z powodu nadziei nagrody odłożonej dla was w niebie” (Kol 1,3-5).
To jest bardzo podobny fragment do tego z Listu do Efezjan - dziękczynienie za wiarę i za miłość wobec innych wierzących.
W tym samym Liście do Kolosan Paweł poleca zanosić dziękczynienie adresatom listu:
„Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie - odpuszczenie grzechów” (Kol 1,12-14).
Adresatem dziękczynienia ma być Bóg Ojciec, Kolosanie mają dziękować za to, kim są, co Bóg uczynił w ich życiu.
Powinniśmy więc dziękować Bogu za to, co się z nami stało w chwili, gdy zaprosiliśmy Go do swojego życia.
ks. Adam Prozorowski
Wieczernik nr 148, styczeń 2007
Księgi Nowego Testamentu na określenie nieba używają trzykrotnie obrazu domu lub miejsca zamieszkania. Pierwszy raz, gdy Jezus mówi swoim uczniom, że odchodzi do domu Ojca, by tam przygotować nam mieszkanie. Drugi raz czytamy o tym w listach Pawłowych: „Jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie” (2 Kor 5, 1). Po raz trzeci taki obraz nieba znajdziemy w Apokalipsie św. Jana: „Oto przybytek Boga z ludźmi i zamieszka wraz z nimi i będą oni Jego ludem a On będzie BOGIEM Z NIMI” (Ap 21, 3).
Czy warto wpatrywać się w krzew winny i jego jednoroczne przyrosty, zwane latoroślami? Rzeczywiście, sami – patrząc wyłącznie okiem biologa czy przyrodnika – pewno nie odnieślibyśmy duchowego pożytku, ale Mistrz z Nazaretu i jego alegoryczny „komentarz” na pewno przeniesie nas we wzniosły świat ducha i rzuci snop światła nasze dylematy wolności. Jezus powie prosto i jasno przypomni nam, jakie jest nasze „być albo nie być”, w punkcie wyjścia jest zda się sielski widok krzewu winnego i młodziutkich latorośli.
___________________