Wziąłem do ręki książeczkę Tomasza a Kempisa Naśladowanie Chrystusa. Na otwartych stronach rozpoczynał się rozdział zatytułowany „Posłuszeństwo pokornego poddanego na wzór Chrystusa”. Nie szukałem w książeczce niczego konkretnego, nie sprawdzałem spisu treści, po prostu otworzyłem ją na chybił trafił. Tytuł rozdziału stał się przyczynkiem do dalszej refleksji.
Posłuszeństwo pokornego poddanego na wzór Chrystusa. Kluczowym elementem jest wyrażenie „na wzór Chrystusa”, które nawiązuje wyraźnie do czynności naśladowania. Pierwszym znaczeniem pojęcia „naśladowanie” jest odwzorowanie jakiejś czynności, którą powtarza się za osobą-instruktorem. W tym przypadku osoba-uczeń usiłuje wykonać czynność w ten sam sposób, jak robi to osoba-instruktor, chce odwzorować jej gesty (kto uczył się gry w tenisa, w golfa czy trenował wschodnie sztuki walki, wie, jak ważna jest technika wykonywania ruchów ciała).
Inne znaczenie pojęcia „naśladowanie” odnosi się do działania, które nie dotyczy ruchów ciała, lecz schematu, modelu postępowania. W tym przypadku np. zwycięscy sportowcy mogą uczyć innych, jak radzić sobie z lękiem, z porażką, z trudnościami, by osiągnąć osobisty sukces w każdej ważnej dla danej osoby dziedzinie życia.
Jeszcze inne znaczenie „naśladowania” odkrywamy, gdy dostrzegamy w kimś pociągające nas idee i wartości, którymi żyje dana osoba. Wielu ludzi pociągnęła i zainspirowała do pomocy ubogim skromna kobieta, misjonarka Miłości, św. Matka Teresa z Kalkuty. Wielu postanowiło ją naśladować, niosąc pomoc biednym. Można powiedzieć, że pomagają oni ubogim na wzór św. Matki Teresy, choć nie robią dokładnie tego, co robiła ona, nie są siostrami zakonnymi, tak jak ona, nie mieszkają w Kalkucie, tam, gdzie ona pracowała. W tym sensie naśladujemy kogoś, gdy przyjmujemy jego najwyższy priorytet życia jako istotną osobistą wartość, która wywiera wpływ na nasze postępowanie.
Wydaje się, że wszystkie trzy sposoby naśladowania Chrystusa powinny występować w życiu wspólnoty Jego uczniów. Gdy kapłan podczas Eucharystii bierze kielich z winem, wypowiada słowa konsekracji, jakie wypowiedział Jezus, gdy bierze chleb w ręce, łamie go i rozdaje innym, powtarza gesty, które wykonał Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy i polecił apostołom, by czynili podobnie (Łk 22,17-20).
To wydarzenie wieczerzy zawiera również wyraźne wskazania do naśladowania Jezusa w sensie pozostałych znaczeń tego terminu. Jezus przed wieczerzą umywa stopy Swoim uczniom. Gest ten ma inne znaczenie – nie jest samą zachętą do umywania nóg innym (nie jest to instrukcja, co i jak robić przed posiłkiem). Jezus nadaje duchowy sens tej czynności, która przekłada się na pewien model postępowania (J 13,1-15) – zanim usiądzie się do stołu eucharystycznego, by spożywać wieczerzę Pańską (Ciało i Krew Chrystusa), należy wpierw oczyścić się z brudu grzechu.
Ten sam gest odkrywa jeszcze inne znaczenie naśladowania Jezusa – gdy Chrystus umywa stopy, przyjmuje rolę sługi. Nie pierwszy raz Jezus podkreśla wymiar służebny swojej misji i stawia siebie za wzór postępowania (Mt 20,25-28) – tak jak On sam nie przyszedł, by Mu służono, ale by służyć, tak Jego uczniowie mają służyć innym. W tym samym czasie Jezus zwraca się do uczniów: „Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości” (J 15,10). Jezus ponownie stawia siebie i swoje postępowanie za wzór do naśladowania – jak On zachowuje przykazania Ojca, tak uczniowie powinni zachowywać Jego przykazania.
Przykład ma większą siłę oddziaływania na zachowanie niż wygłoszona nauka. Nasz „sukces” zależy od tego, jaki wzór wybierzemy i kogo chcemy naśladować.
Marek Kruszyński SJ
MANREZA 4/2022
Święta Bożego Narodzenia przypominają nam co roku tę niezwykłą prawdę, że Bóg aż tak bardzo nas pokochał, iż dosłownie, fizycznie wcielił się w sytuację człowieka. Bóg stał się ciałem. Ten zdumiewający fakt jest nie tylko potwierdzeniem Bożej miłości. Jest też ostatecznym odsłonięciem tajemnicy ludzkiego ciała. Jest najdoskonalszą szkołą postawy człowieka wobec własnej cielesności. Po grzechu pierworodnym wszyscy mamy trudności ze zrozumieniem sensu ludzkiego ciała i z odpowiedzialnym kierowaniem własną cielesnością.
Boże Narodzenie sprzyja, by przyjrzeć się im nie tylko z perspektywy kulturowej i społecznej, lecz także z perspektywy Bożego planu zbawienia związanego z człowiekiem i ludzką cielesnością, a więc z perspektywy religijnej i moralnej. Kiedy odchodzimy od Boga lub zaniedbamy Jego wolę wyrażoną w dziele stworzenia, wtedy Boży zamysł zbawienia ludzkości i świata zostaje wypaczony i w konsekwencji odrzucony.
- mówi ks. Waldemar Chrostowski w rozmowie z Ireną Świerdzewską
___________________