logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Doroteusz Sawicki
Nasz niedoskonały ekumenizm
Więź
 


Z niedowierzaniem i sprzeciwem św. Jan Chrzciciel zwraca się do Zbawiciela w Ewangelii słowami: "To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?". Rozumie bowiem, że zachwiana tam została hierarchia godności. To czysty ma oczyszczać skalanych: Stwórca winien odnawiać stworzenie – a nie na odwrót. Mesjasz winien chrzcić proroka, a nie człowiek Boga.

Podobnie powinno dzisiaj wyglądać głoszenie kazania w tej historycznej świątyni. Ja powinienem słuchać, a nie przemawiać. Cóż bowiem mogę powiedzieć o tym wielkim dniu sprzed 50 lat? Nie było mnie jeszcze wśród żywych. Jak mogę oceniać wydarzenie, którego nie doświadczyłem. Jeśli nawet wspomnę o ks. Aleksandrze Fedorowiczu, który głosząc wówczas kazanie, wzruszył się tak bardzo, że łzy szczęścia zalały mu twarz, a głos uwiązł w gardle, to nie będę w stanie powiedzieć, przy jakich słowach to nastąpiło. Jeżeli będę chciał zaakcentować, że tamto nabożeństwo 10 stycznia 1962 r. było niejako duchowym wprowadzeniem w dzieło II Soboru Watykańskiego, to nie uczynię tego w należytym stopniu – bo jest to dla mnie jedynie teoria. Cóż właściwie tu robię?

Jedność to nie sielanka 
 
A co robimy tu my wszyscy? Po co się zebraliśmy? Co wspominamy? Narodziny idei, której nie zrealizowaliśmy? Wielkie hasło, któremu nie jesteśmy wierni? Budowanie jedności, której wciąż nie ma?

Ktoś powie, że przecież podpisaliśmy deklarację o wzajemnym uznawaniu chrztu świętego. Ale czy rzeczywiście wszystkie Kościoły i wyznania ją podpisały? Czy przed zawarciem małżeństwa wyznaniowo mieszanego młodzi ludzie w kancelariach parafialnych nie stają przed problemem podpisywania oświadczenia co do chrztu przyszłych dzieci? Ile przykrych słów usłyszy człowiek, który poprosi o metrykę, bo chce zmienić wyznanie, przejść do innego Kościoła, powszechnie nazywanego "bratnim". O tym, że jedne wyznania mogą dziś liczyć na wsparcie władz, a inne nie, jedne otrzymają wsparcie przy budowie nowych świątyń, a innym rzuca się kłody pod nogi, o nierównym dostępie do mediów, o różnorodności standardów prac komisji majątkowych, bilateralnych i o tysiącu innych faktów podrywających wiarę w jedność i ekumeniczną wspólnotę – nie czas i miejsce tu wspominać.

Jakie więc wielkie wydarzenie dziś świętujemy? Może pięćdziesiątą rocznicę naszej porażki? Może półwiecze klęsk i niepowodzeń? Co właściwie osiągnęliśmy? Dalej jesteśmy przecież podzieleni. Kłócimy się. Niejednokrotnie rywalizujemy. Bardzo rzadko wznosimy się ponad wyznaniowe granice.

Nic więc dziwnego, że młodzi ludzie coraz częściej mówią, że ekumeniczne działania do niczego nie prowadzą. Im taka powykrzywiana jedność do niczego nie jest potrzebna. Jakże często mówią mi: dlaczego nie żyjecie jak pierwsi chrześcijanie? Mienicie się spadkobiercami apostołów, lecz o czym świadczą wasze czyny?

Co im odpowiedzieć? Przyznać się, że błądzimy, że jesteśmy słabi, że tak mało się nam udaje, że ekumeniczne współdziałanie dalekie jest od doskonałości. Tak. To wszystko prawda.

Czy mam powiedzieć, że ideał pierwszej chrześcijańskiej gminy w Jerozolimie jest dla nas nieosiągalny? Nie. Bo go nie było. Ideał to atrybut Boga, a nie człowieka. Kiedy otwieram księgę Dziejów Apostolskich, to czytam w 5. rozdziale o wiernych, którzy sprzedawali swe majątki, by wesprzeć ubogich. Słyszę również o Ananiaszu i Safirze, którzy ubogich chcą wykorzystać do budowania własnej chwały. Widzę też spory w sprawie nierównego obsługiwania wdów po Żydach helleńskich i wybór siedmiu diakonów, którzy mieli zwalczać powyższe nieprawości i separatystyczne tendencje. Dostrzegam teologiczne kontrowersje na Soborze Apostolskim w 51 r. Czytam o kłótniach apostołów Pawła i Barnaby podczas drugiej podróży misyjnej oraz apostołów Piotra i Pawła w Antiochii.

Jeśli sięgam dalej w historię Kościoła, to widzę spory co do daty świętowania Wielkanocy, postrzegania godności chrztu heretyków, miejsca poszczególnych Kościołów lokalnych w dyptykach. Gdy zagłębiam się w sobory powszechne, to trudno mi nie przyznać, że każdy dzień ich obrad nacechowany był zderzeniami różnych poglądów i koncepcji, a ostateczne decyzje zapadały chyba wyłącznie dzięki interwencji Ducha Świętego.

 
1 2 3  następna
Zobacz także
Jacek Salij OP
Zwycięstwo Chrystusa Pana zaczęło się już na krzyżu. On sam zapowiadał swoje ukrzyżowanie jako zwycięstwo. „Teraz odbywa się sąd nad tym światem — mówił kiedyś o czekającej Go godzinie Kalwarii. — Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,31n). 
 
Marta Wielek
Duch Święty zbawia niechrześcijan przez obecne w ich wierzeniach elementy prawdy i dobra. Nie jest to jednak jednoznaczne z tym, że religie te, same w sobie, mogą prowadzić do zbawienia.

Z o. Jackiem Bolewskim SJ – jezuitą, teologiem i pisarzem, rozmawia Marta Wielek
 
o. Marie-Jacques de Belsunce
Jak dzisiaj mówić o Krzyżu? Po pierwsze, należy stale podkreślać, że tajemnica Krzyża jest przede wszystkim tajemnicą miłości, a nie tajemnicą cierpienia. I jest tajemnicą aktualną. Tajemnica chwały obejmuje obecność Jezusa, który składa ofiarę Krzyża. Tajemnica Krzyża to ofiara, jaką Jezus składa z całego siebie Ojcu, okazując Mu synowską miłość. Ofiara Jezusa na Krzyżu jest więc tajemnicą miłości, która obejmuje posłuszeństwo, i to właśnie charakteryzuje synowską miłość do Ojca w Sercu Jezusa...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS