logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Sara Rynowska
Nie daj się zwieść okładce!
Droga
 
fot. Thought Catalog | Unsplash (cc)


Stoi przed lustrem. Po kolei przymierza ubrania, żeby wybrać coś na urodzinową imprezę koleżanki. „Mamo, jestem za gruba. Nic na mnie nie pasuje!”. W końcu wybiera ciuch, w którym – jak mówi mama – wygląda bardzo korzystnie i „wystrzałowo”. Nakłada wyrazisty makijaż, starannie dobiera biżuterię i jeszcze perfumy. Mimo to jest niezadowolona, rozczarowana, sfrustrowana, że nie wygląda idealnie. IDEALNIE. Co to właściwie znaczy?

 

Czekając na przystanku autobusowym, staje obok kiosku i przegląda okładki magazynów. Piękne dziewczyny w bikini, zgrabne, z nienaganną cerą i figurą bez grama tłuszczu, ładnie zarysowanymi mięśniami. Miękkie, lśniące włosy falami opadają na opalone plecy. Uśmiech, którego nie powstydziłaby się Julia Roberts, z pięknymi, równymi rzędami bielutkich zębów. „One to mają szczęście” - myśli. „Dlaczego takim jak ja los nie sprzyja? W czym jestem gorsza? Czy jestem za głupia, za słaba na to, żeby tak wyglądać? Muszę bardziej się postarać, wziąć się za siebie mocniej!”. Nadjeżdża autobus, wsiada.

 

Na przyjęciu wszystkie dziewczyny wyglądają podobnie – ocenia, jak się ubrały, która ma dodatkowe kilogramy, niedopasowane kolory, obgryzione paznokcie. Nagle się orientuje, że nie pomalowała paznokci. Na pewno wszyscy zauważą i później będą jej to wypominać, obgadywać ją drwiąco za plecami… Przez większość czasu próbuje ukryć dłonie. Wnoszą tort, jest mnóstwo przekąsek. Ledwo skubnie ciasta, pije tylko wodę i zieloną herbatę, bo „nie chce, żeby jej poszło w boczki”. Wreszcie nadchodzi koniec wieczoru, wraca do domu i wyczerpana rzuca się na łóżko. „Chyba nie poszło aż tak źle! Kaśka wyglądała gorzej. Miałam luźną tunikę, na pewno nie widać tej fałdy na brzuchu, przecież go wciągałam cały czas”.

 

Oznaczeni łatką

 

Puściłam wodze fantazji. Przypuszczam jednak, że to nie jest historia całkiem z krainy bajek. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że modelki i modele z okładek w rzeczywistości tak nie wyglądają. To graficy usunęli ze zdjęć zmarszczki, trądzik, tkankę tłuszczową; dodali blask w oczach i połysk włosów. Wybielili zęby, podkreślili mięśnie i talię. I ja to wiem. I Ty to wiesz. I oni też to wiedzą! Łączy nas jedna rzecz – mimo tej wiedzy jakimś cudem uwierzyliśmy, że jest inaczej. Że ideał jest możliwy i obowiązujący dla każdego. Ba, nawet oczekiwany. A jeśli go nie osiągamy, zostajemy zepchnięci na margines i oznaczeni łatką: „nieudacznik”.

 

Uroda to nie synonim piękna

 

Życie z takim przekonaniem może być udręką. Zamiast cieszyć się i być szczęśliwym, ciągle próbujemy schować samych siebie pod naszym image, który starannie przygotowaliśmy dla innych. Społeczeństwo uczy nas, że niedoskonałości w wyglądzie wynikają z wad charakteru – jesteśmy za słabi, żeby „wziąć się za siebie”. Przestajemy wierzyć, że zasługujemy na szacunek, miłość. Że jesteśmy kimś więcej.

 

Przecież jesteśmy „kimś więcej”! Ja, ty, ludzie z okładek… Wada ciała to nie wada charakteru. Uroda to nie synonim piękna! Piękno sięga głębiej, aż do duszy. Jego prawdziwym źródłem jest Bóg. Uroda przeminie, w końcu biologii nie da się oszukać (choć chirurdzy plastyczni próbują). Dlatego to „środek” trzeba bardziej pielęgnować niż ciało.

 

Możesz nie być zadowolony ze swojego wyglądu. Mimo to polecam skuteczną, choć długotrwałą terapię: stań każdego ranka przed lustrem i powiedz trzy razy: „jestem piękny i godny miłości!” W końcu w to uwierzysz. Zamiast medialnego kłamstwa, diet cud i coraz nowych sposobów na poprawę wyglądu, zacznij przyswajać sobie słowa piosenki Piotra Pałki: „Jesteśmy piękni Twoim pięknem, Panie”.

 

Sara Rynowska
Droga 4/2017

 
Zobacz także
Dariusz Piórkowski SJ
Dziwnie brzmi początek Ewangelii św. Jana, zwłaszcza dzisiaj (J 1). Świętujemy narodzenie Chrystusa, a tu ani słowa o poczęciu, o szopce, aniołach i sianku, o ojcu i matce. Św. Jan pisze tajemniczo o jakimś Słowie, o świetle i ciemności, mając na myśli tego samego Jezusa z Nazaretu, o którym opowiada św. Łukasz. Podaje nam najgłębszy i zarazem najbardziej szokujący powód naszego świętowania: ten Jezus z Nazaretu nie jest zwykłym dzieckiem – jest Stwórcą świata, tym, przez kogo wszystko się stało, który wszystko podtrzymuje w istnieniu. 
 
Dariusz Piórkowski SJ

Kontemplacja to nie działanie, to BYCIE. To nie jest zdobywanie kolejnych kompetencji, to ODDANIE Bogu czasu i swojej wewnętrznej przestrzeni. To zaproszenie Go do wnętrza siebie bez wyznaczania Zbawicielowi, co ma robić, co dziś chcę Mu przedstawić, jakie intencje chcę Mu przekazać do załatwienia, jakimi ranami we mnie ma się zająć… To otwarcie czułemu, miłosiernemu Ojcu tych miejsc, gdzie nie stoję, lecz leżę bezwładnie, i przyglądanie się z dziecięcym zaciekawieniem: jakie są Jego gesty, spojrzenie? 

 
Dariusz Piórkowski SJ
Problem niepłodności nie jest czymś nowym; to problem stary jak sama ludzkość, ale na usta ciśnie się pytanie: dlaczego w ostatnich dziesięcioleciach procent par borykających się z nim uległ tak gwałtownemu wzrostowi, przybierając formę niemal epidemii? Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w najnowszej instrukcji Kongregacji Nauki Wiary Dignitas personae, która słusznie zauważa, że znaczącej części przypadków niepłodności zgłaszanych dziś lekarzom, zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn, można by uniknąć...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS