logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
s. Ann Shields
Ogień w moim sercu. Klucz do życia pełnego miłości i modlitwy
Wydawnictwo eSPe
 


Ogień w moim sercu to napisany prostym, zrozumiałym dla każdego językiem, przywołujący wiele przykładów z życia i obrazowych przypowieści, zbiór praktycznych porad, jak żyć z Bogiem każdego dnia.
 
„Życie pełne miłości przeżywane jest w nieustannej świadomości Bożej miłości. Jest życiem przeżywanym w ciągłym poleganiu na Bożej miłości. Takie życie oparte jest na bezustannym okazywaniu Bożej miłości innym” (fragment książki).
 
 

Wydawca:eSPe
Rok wydania:2014
ISBN:978-83-7482-648-8
Format:140x200
Stron:168
Rodzaj okładki:Miękka

 
Kup tą książkę  
  

 
Dar miłości
Istnieje opowieść o plemieniu Indian amerykańskich, które w swojej tradycji miało pewien wymagający rytuał inicjacyjny dla młodych mężczyzn. Byli oni uznawani za dzieci do dwunastego roku życia, po czym oczekiwano od nich przejścia w wiek męski. Wszystkie wcześniejsze treningi i kształcenie ukierunkowane były na przygotowanie ich na dzień, w którym mieli na zawsze opuścić czas dzieciństwa i stać się mężczyznami.
 
Kulminacja całego procesu następowała w noc ceremonii i prób, po której chłopcy ci uznawani byli za wojowników plemienia. Sama ceremonia budziła strach i podziw: starszyzna plemienia otoczona pozostałymi mężczyznami tworzyła dostojne zgromadzenie, które miało wprowadzić młodych mężczyzn w dorosłość. Ogniska, bębny, tańce, rytuał. Przede wszystkim jednak oczekiwanie na nadchodzącą ciężką próbę i pytanie huczące głęboko w sercu każdego chłopca: "Czy jestem wystarczająco dobry? Czy sprostam?".
 
Wreszcie rytuały zakończyły się i nadszedł czas na ostateczną próbę. Każdy chłopiec odprowadzany był w ciemność, aby spędzić noc w głębi lasu, w samotności, mając ze sobą jedynie nóż i swoje ubranie.
 
Skupmy się na doświadczeniu tylko jednego z tych młodych chłopców. Podobnie jak wszyscy pozostali, przez lata surowego kształcenia oraz treningów wysilał się i doświadczał bólu i cierpienia. Zafascynowany siedział tego wieczoru przed ogniskiem, przyglądając się mężczyznom z plemienia, wykonującym rytuały jakże dla nich stare i znajome, a dla niego, któremu nigdy dotąd nie wolno było ich oglądać, tak osobliwe i nowe.
 
Teraz stał sam, w głębokim mroku lasu, kurczowo ściskając w dłoni nóż i słuchając, jak bicie jego serca zdaje się zagłuszać znajome dźwięki nocy.
 
Niewątpliwie wiesz, jak to jest zostać zupełnie samemu w ciemnym, obcym miejscu. W świetle księżyca kształty przybierają dziwaczne, niestworzone rozmiary. Dźwięki wydają się wzmocnione i złowieszcze. Najmniejszy ruch sprawia, że zaczyna ponosić nas wyobraźnia, tworząc wizje zagrożenia.
 
Chłopiec absolutnie nie był w stanie spać. Kształty i dźwięki były zbyt złowrogie, ewentualność natrafienia na niebezpieczeństwo zbyt przerażająca, a skutki niepodołania próbie za bardzo upokarzające, aby o nich choćby myśleć. Chłopiec posuwał się po omacku w kierunku dużego, silnego drzewa. Nadal mocno ściskając w ręce nóż, stanął plecami do drzewa, tak aby mógł się bronić jedynie z trzech stron. Tam się ulokował, obserwując kształty i cienie oraz słuchając dźwięków ciemnej nocy.
 
Po pewnym czasie, który wydawał się trwać pół życia, chłopiec zauważył, że ciemność zaczyna ustępować. Wkrótce jedna strona nieba zaczęła się rozjaśniać i w różowym świetle świtu widział otoczenie coraz wyraźniej. Skały, drzewa i krzewy, które w nocy go przerażały, przybierały znów normalne rozmiary i stawały się znowu sobą. Teraz serce chłopca zaczęło łomotać jeszcze mocniej, lecz tym razem nie z lęku, ale z triumfu połączonego z niewypowiedzianą ulgą. Było po wszystkim. Dał radę.
 
Po raz pierwszy od wielu godzin chłopiec poczuł, jak mięśnie zaczynają mu się rozluźniać i powraca normalny oddech. Wraz z pojawieniem się słońca mógł swobodnie wrócić do wioski.
 
Zdążył odejść zaledwie o kilka kroków od drzewa, które przez całą długą noc było jego osłoną, gdy usłyszał trzask gałęzi, rozlegający się w odległości kilku metrów od niego. Gdy się odwracał, serce skoczyło mu do gardła i uniósł nóż w geście gotowości. Wtedy na szczycie dużej skały, tuż za drzewem dostrzegł stojącą na tle porannego słońca sylwetkę mężczyzny. Był on ubrany w strój wojownika i trzymał w ręku łuk i strzałę wycelowaną w pierś chłopca. Bardzo powoli opuścił łuk, ześlizgnął się po tylnej ścianie skały i zniknął w lesie.
 
Chłopiec stał w ciszy, łapiąc oddech. Natychmiast zrozumiał, co się wydarzyło. Gdyby wojownik chciał pozostać niezauważony, z łatwością mógł to uczynić. Jednak on celowo dał się delikatnie usłyszeć, ponieważ chciał, aby chłopiec go zauważył. Chciał również, aby go rozpoznał. Gdy wojownik opuszczał łuk, by odwrócić się i zniknąć w lesie, chłopiec w przelocie ujrzał jego twarz. To był jego ojciec. Stał tam, strzegąc go przez całą noc, gotowy w razie potrzeby pospieszyć mu na ratunek. Jego ojciec był tam przez cały czas. 




 
Zobacz także
Ks. Edward Staniek
Nic nowego pod słońcem. To ważne stwierdzenie dla każdego wierzącego katolika. Jeśli się liczy z sensem swego życia, wyższym niż ten, jaki posiadają zwierzęta, to potrafi dostrzec zamysł Boga. On szanuje wolność człowieka i chce, aby ten dostrzegł inne perspektywy życia oraz inne prawa, które nie obowiązują zwierząt, ale są przeznaczone tylko dla człowieka...
 
ks. Józef Pierzchalski
Jaki winien być i jak ma wyglądać kapłan jutra, by mógł sprostać w jakiejś mierze swemu powołaniu. Już dzisiaj mu nie wolno, a jutro w znacznie jeszcze większej mierze nie będzie mu wolno być jedynie funkcjonariuszem instytucji religijnej, która dzięki swej potędze zdobywa dla siebie znaczenie w świecie. Nie będzie mógł legitymować się Kościołem. Będzie musiał o Kościele świadczyć. Nie będzie też mógł z racji swego kapłaństwa rościć sobie prawa do jakichkolwiek przywilejów społecznych. 
 
o. Antonello Cadeddo, o. Enrique Porcu
Ojcowie Antonello Cadeddo i Enrique Porcu są z pochodzenia Włochami. Wyjechali na misje do Brazylii, gdzie żyją w dzielnicach nędzy wśród najbiedniejszych. Brazylia to kraj wielkich kontrastów społecznych, ogromnej biedy, która popycha ludzi do zła, budzi nienawiść i przemoc między bogatymi i biednymi. Kościół doświadcza braku kapłanów, powołań, świątyń. W Brazylii jeden kapłan przypada często na parafię, którą zamieszkuje 100 tys. osób i gdzie działa np. 300 kościołów protestanckich i charyzmatycznych sekt. Ojciec Antonello przez wiele lat był koordynatorem Odnowy Charyzmatycznej w tym kraju.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS