logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ewelina Drela
Pobożność czy dewocja?
Poważne sprawy - poważne odpowiedzi
 


"Wiara bez uczynków martwa jest,
a uczynki bez wiary to coś jeszcze gorszego,
to tylko strata czasu i nic więcej."
Antoni Czechow

Czy zatem lepiej przemilczeć?

Poruszanie tematu pobożności, czy dewocji, zawsze jest dość niebezpieczne. Robiąc to, narażamy się na krytykę, być może nawet agresję zarówno ze strony osób niewierzących, jak też "wierzących za bardzo". Czy zatem lepiej przemilczeć pewne kwestie? Nie wypowiadać się, udając, że ich nie ma? Bynajmniej.

Katolicy bardzo często spotykają się z dość pogardliwym podejściem, ironicznym uśmiechem na widok łańcuszka na szyi, czasami wręcz poleceniem zdjęcia go. Kim dla przeciętnego "zjadacza chleba" jest osoba wierząca? Najczęściej kojarzy się z typem naiwniaczka, który pozwoli sobą pomiatać i wystawi "drugi policzek", ofiarą losu w powyciąganym swetrze, a w najgorszym wypadku wielbicielem pewnej, dość kontrowersyjnej stacji radiowej, pełnym agresji emerytem, bezmyślnie klepiącym formułki wyczytane w modlitewniku, ślepo wierzącym w każdą teorię spisku. Czy to jednak prawdziwy obraz katolika? Gdzie jest ta granica, pomiędzy dewocją, a czystą, prawdziwą wiarą płynącą z głębi serca? Kiedy prawdziwa modlitwa, rozmowa z Bogiem jest tylko "klepaniem paciorków"? Niektórym wydaje się, że idealnym, pobożnym katolikiem można się stać, kiedy człowiek dużo się modli. Jednak to nie tak. Wiara katolicka to nie tylko modlitwa, to pewna postawa. Ogromne zobowiązanie, wyrzeczenia. W jednej z książek problem ten poruszyli o. Leon Knabit  i o. Joachim Badeni. Zapytani o przesadną pobożność tak powiedzieli:


"Jeśli ktoś się dużo modli i dzięki temu dobrze czyni, to dzięki Ci Boże. Papież wciąż się modlił, miał różaniec w kieszeni i często go odmawiał. Nikt mu nie mógł nic zarzucić, bo u niego Bóg i człowiek byli na jednej linii. Ale jeżeli ktoś się modli tak, że zapomina o człowieku, to tylko klepie paciorki. To jest dewocja! Pana Boga wciąż ma na ustach, ale nie zawsze w sercu."


Sedno sprawy
 

Wydaje się, że to jest właśnie sedno sprawy., odpowiedź na większość dylematów i problemów dzisiejszego świata. Wiara katolicka to nie wmawianie sobie, że my jesteśmy lepsi, mądrzejsi, inni nawet się do nas nie umywają. To nie potępianie drugiego człowieka za jego poglądy, postawę, czyny. Jest wyraźnie powiedziane: "Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone." (Łk 6,37).
 
Czy zatem możemy akceptować agresywne zachowania osób, które podają się za katolików? Czy dopuszczalne jest to, że ludzie po wyjściu z Kościoła wzajemnie się opluwają, pogardzają sobą, wzajemnie się atakują, podsycając nienawiść? Czy tak być powinno? Odpowiedź jest oczywista, to nie są zachowania, które powinny być akceptowane i tolerowane. Jedna z ostatnich nauk Pana Jezusa, w zasadzie jedna z najważniejszych, mó1)i wyraźnie: "Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali." (J 13,34-35). A więc nie nienawiść, nie wzajemne oskarżenia, nie potępienie, ale wzajemna miłość, przebaczenie, zrozumienie, umiejętność pochylenia się nad drugim człowiekiem.

Skąd bierze się dewocja

Powstaje pytanie, skąd bierze się dewocja, źle pojęta wiara? Oczywiście, można obwiniać Kościół, kryzys wartości w dzisiejszym świecie. Jest w tym trochę racji. Wystarczy przyjrzeć się sposobie, w jakim w wielu kościołach odprawiana jest Masz Święta. Ksiądz z niepokojem patrzy na zegarek, bo za pół godziny trzeba kończyć. Homilia - oczywiście przeczytana z kartki, ściągnięta z Internetu. Brak jakiegokolwiek zaangażowania, brak głębi. Wszystkie modlitwy w czasie Mszy Św. odklepane, byle szybciej, bo przecież obiad czeka, bo trzeba coś załatwić, gdzieś pójść. Wierni uczą się bylejakości, sami w końcu tę bylejakość przejmują. Bez znaczenia stają się słowa. Tak trzeba, tak się odmawia. Któż dzisiaj w czasie Mszy Św. zastanawia się co oznaczają słowa wyznania wiary, "wierzę w Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych"? Niewiele osób. Kto zastanawia się nad znakami, symbolami liturgii Mszy Św.? Kiedyś pewien zakonnik zapytał mnie czy wiem, dlaczego kapłan w czasie Mszy św. odłamuje kawałek Eucharystii i wrzuca go do kielicha. Nie miałam pojęcia, że w ogóle coś takiego się dzieje. Większość z nas w ogóle nie rozumie tego, co dzieje się podczas Mszy Świętej. Jak więc mówić o pełnej wierze, skoro co niedzielę idziemy na coś, co powinno być przeżyciem, świętem, a jest jedynie spełnieniem należnego obowiązku?
 
1 2  następna
Zobacz także
kl. Artur Makara
To, że Nowy Testament uczy nas o miłości Boga objawionej w Jezusie Chrystusie, jest dla wszystkich oczywiste. Problem w tym, że miłość ta ukazana została nawet tam, gdzie jej na pierwszy rzut oka nie dostrzegamy. Chodzi na przykład o nazywanie Boga Ojcem, szczególnie często u św. Jana, a także w Ewangelii Mateuszowej. 

Z ks. prof. dr. hab. Stanisławem Hałasem SCJ rozmawia kl. Artur Makara SCJ
 
ks. Edward Staniek
Józef dowiaduje się od Pana Boga, że syn, którego ma adoptować, ma bardzo trudne zadanie do wykonania na Ziemi. Takiego zadania nie ma nikt i nikt mieć nie będzie, a jest nim wybawienie ludu od jego grzechów. Józef, poproszony przez Boga o przyjęcie zarówno mamy jak i dziecka, wiedział, że ma wychować Jezusa do tego, by ten spełnił to zadanie. Dlatego od początku stanął wobec dwóch wielkich tajemnic: tajemnicy grzechu i tajemnicy wybawienia z grzechu. 
 
Marcin Makohoński
Odpowiedzią na pytanie, kim jest Maryja, jest dla mnie testament z krzyża. „Oto Matka” – mówił umierający na krzyżu Jezus. Nie powiedział: „Oto królowa” tylko „Matka”. „Bardziej Matką niż Królową” nazywała również Maryję św. Teresa od Dzieciątka Jezus. 

O codziennym poznawaniu Matki Bożej, Jej obecności w naszym życiu, miłości do niej i dobru, jakie za Jej wstawiennictwem otrzymujemy, z ks. Zygmuntem Grochowiakiem SDB, proboszczem parafii i kustoszem sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Kawnicach, rozmawia Marcin Makohoński 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS