logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Wiesława Machalica
Prawda, która rani. O mówieniu prawdy
Zeszyty Karmelitańskie
 


Szczerość i prawdomówność są wartościami umożliwiającymi życie społeczne. Prawda jest tak ważna, że stworzyliśmy prawo do niej. W pewnych okolicznościach mamy prawo usłyszeć prawdę. Wówczas kłamstwo jest złamaniem prawa. Złamanie tego prawa pociąga za sobą obowiązek naprawy szkody. Powinniśmy „oddać” komuś prawdę, tak jakby chodziło o skradzioną rzecz.

Ograniczenia prawa do prawdy

Prawo do wymagania i mówienia prawdy ma swoje ograniczenia. Często ludzie twierdzą, że szczerość jest najbardziej przez nich cenioną wartością. Takie stanowcze zapewnienia zazwyczaj jednak nie mają powiązania z różnymi odcieniami tej wartości i w związku z tym mogą kończyć się kłamstwem. Nie każdy też ma prawo do mówienia prawdy na temat drugiej osoby, zwłaszcza wtedy, gdy narusza czyjeś prawo do prywatności. Zdecydowanie każdy ma prawo do decydowania o tym, jakie informacje dotyczące jego życia prywatnego zostaną ujawnione... W wielu przypadkach przed ujawnieniem prawdy chroni nas prawo – mówimy tu o ustawie o ochronie danych osobowych. Z kolei ograniczeniem mówienia prawdy o innych jest także obowiązek dochowania tajemnicy zawodowej. Zobowiązani są do niej m.in. lekarze, psychologowie, księża.

Należałoby podchodzić do tej sprawy z rozwagą i ostrożnością. Szczerość jest bowiem często rozumiana jako przekazywanie innym tego, o czym myślimy i czego chcemy, nie uciekając się do półśrodków. Wypowiadamy swoje osobiste opinie na temat spraw, zwykle traktując te opinie jak bezwzględne prawdy. Zdarza się często, że staramy się narzucić innym swój „jedynie słuszny”, prawdziwy punkt widzenia, nie respektując punktu widzenia czy rozumienia sprawy przez inne osoby. Tak przekazywana, a właściwie narzucana „prawda” – jest prawdą subiektywną, mimo że traktowana jest jako obiektywna. W tym znaczeniu szczerość może być przeszkodą we współżyciu z innymi ludźmi.

Mówienie prawdy innym o nich: nasze krytyki i pochwały innych

Czy możemy mówić o innych wszystko, co nam przychodzi do głowy? Czy wypowiadanie opinii na temat innych osób, czyli krytykowanie ich, bądź chwalenie zawsze wtedy, kiedy mamy ochotę – jest wskazane jako poprawiające jakość życia społecznego? Czy to jest mówienie prawdy niosące dobro, zmianę? A może to chęć dania upustu swoim emocjom, złości, chęci do narzekania, potrzebie władzy bądź kontroli? Może chcemy takiej zmiany zachowania drugiej osoby na jakiej nam zależy?

Udzielanie drugiej osobie rad prawdziwie „od serca”, dotyczących często życia osobistego, szczególnie gdy osoba ta o rady nie prosi, jest naruszeniem jej prywatności, ingerencją w jej „przestrzeń psychologiczną”. Ludzie czasem wypowiadają swoje opinie na temat innych zakładając jednocześnie, że to oni „mają patent na prawdę”, i że to, co mówią, powinno być przyjęte i zastosowane. Obdarowany opinią, radą, „prawdą” może odbierać to jako atak agresji, a nawet próbę manipulowania czy wręcz rozkazywania. Zwykle pojawia się tu pytanie o intencje, motywy krytykującego czy chwalącego. Pojawia się też refleksja, jak te opinie przekazywać, żeby tworzyły one dobro, zachęcały do pozytywnej zmiany i dodawały skrzydeł?

 
1 2  następna
Zobacz także
Maria Miduch

Kobiety Biblii są różne, każda z nich ma swoją drogę, nierzadko krętą i trudną. Boga to jednak nie zniechęca. Znając ich słabość, chce z nimi współpracować, chce, by towarzyszyły Mu w realizacji wielkiego planu, który ma dla świata. Przerzucając karty Biblii, ze zdumieniem możemy zauważyć, że jej bohaterowie rzadko kiedy są bez skazy. A jednak Bóg podejmuje z nimi współpracę, powierza im wielkie dzieła, wydaje się nie zrażać ich małością, ułomnością, słabością. W opisach tego współdziałania została ukryta dobra nowina.

 
Anna Migalska
To co najlepsze mógł nam Bóg zostawić, to On sam. A jest cały dla nas w Eucharystii, mówi do nas w Sakramencie Pojednania, w chrzcie i bierzmowaniu daje nam swojego Ducha i sprawia, że stajemy się Jego dziećmi. Nie było by tego wszystkiego gdyby nie kapłańskie ręce. Czy wyobrażasz, co by było – gdyby nie kapłani?
 
Monika Białkowska, ks. Henryk Seweryniak

Nie wiem, czy owa oczywistość jałmużny wśród pierwszych chrześcijan nie wynikała z większego poczucia wspólnoty? Tej komunii, której oczekuje od nas Franciszek? Autentycznej miłości do człowieka, zauważenia go jako kogoś konkretnego, a nie teoretycznego „potrzebującego”? Dziś przecież też w duszpasterstwach czy nawet grupach zawodowych, gdy ktoś potrzebuje wsparcia, ruszamy na pomoc. A w Kościele czy w społeczeństwie to poczucie wspólnoty straciliśmy, przestaliśmy się czuć odpowiedzialni za siebie.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS