Komentarz do pierwszego czytania
Prorok Jeremiasz nie miał łatwego życia. Jego posługa przysporzyła mu mnóstwo cierpień i wielu rodaków zwróciła przeciwko niemu. Wielokrotnie zapowiadał zniszczenie Jerozolimy i wysiedlenie jej mieszkańców. Nie wierzono mu wtedy, posądzano go o zdradę i bluźnierstwo. Kiedy jednak do tego doszło, prorok nieszczęścia stał się zwiastunem nadziei. Pan Bóg posłużył się znienawidzonym Jeremiaszem, aby zapowiedzieć narodowi odrodzenie.
Wielkość Jeremiasza polegała między innymi na tym, że wiernie nosił w swoim sercu ten lud umiłowany przez Boga. Pozostał mu wierny, zarówno zapowiadając klęskę, jak i zwiastując kres cierpienia. Wierność Jeremiasza była znakiem wierności samego Boga.
Przyczyną nieszczęść mieszkańców Judei, najazdu króla Babilonii i ich wysiedlenia, było porzucenie życiodajnej relacji z Bogiem. Kiedy porzuca się źródło życia, wybiera się drogę ku śmierci. Takie było doświadczenie Judejczyków.
Konsekwencji grzechów nie należy jednak postrzegać jako niechęci, czy wręcz wrogości Boga do grzeszników. Bóg jest wierny w miłości, kocha swój lud miłością odwieczną (por. Jr 31,3) i po wieczne czasy. Teraz zapowiada przez proroka Jeremiasza kres wygnania i powrót wygnańców do Judei. Miłość Boga jest większa niż ludzki grzech i jego skutki.
Komentarz do psalmu
Psalm kontynuuje treść proroctwa Jeremiasza. Oto lud doznał spełnienia się zapowiedzi wyzwolenia i powrotu do ziemi ojczystej. Smutek i płacz zostały zastąpione przez radość, śmiech i śpiew. To, w co trudno było uwierzyć, stało się faktem.
Obraz zasiewu i żniw zawiera życiową mądrość, która mówi, że nieszczęście ma swój kres, po nim nadejdzie wreszcie czas pomyślności. Potrzeba cierpliwości i wytrwałości, aby po zasiewie doczekać żniw.
Psalmista, wspominając doświadczenie przemiany smutku w radość, prosi Boga, aby kontynuował swoje dzieło w narodzie. To, czego Bóg dokonał, było zbawczą interwencją, powodowaną miłością. Wciąż jednak nie brakuje ludowi powodów do smutku i płaczu. Modlitwa jest wyrazem wiary w to, że łaska Boga ma moc przemienić każdą rzeczywistość. Łaska, to przecież nie jakaś uzdrawiająca energia, ale prawdziwa obecność miłującego Boga. Dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych.
Komentarz do drugiego czytania
Autor Listu do Hebrajczyków odnosi się do doświadczenia czytelników i ich wiedzy na temat funkcji kapłanów. Swoją godność otrzymali wraz z powołaniem, które jest darem Boga. Łaska kapłaństwa nie pozbawia ich ludzkiej natury, a więc i skłonności do grzechu. Ten fakt nie jest jednak próbą usprawiedliwienia ewentualnej niewierności kapłanów: „Są tylko ludźmi, też popełniają grzechy”. Autor interpretuje tę okoliczność w innym kluczu. Grzeszność kapłanów ma im pomóc w zrozumieniu innych ludzi i wypełnianiu posługi z empatią wobec ludzkiej słabości, której sami podlegają.
Te dwie cechy, czyli kapłańska godność jako dar i głębokie współczucie wobec ludzi, autor odnosi następnie do Chrystusa. Jednak ich natura jest inna. Jezus jest Kapłanem z ustanowienia Ojca, ale jest Kapłanem odwiecznym i na zawsze. Temu właśnie służy odniesienie do Melchizeka, o którym sam autor stwierdza: „nie ma początku dni ani też końca życia” (Hbr 7,3). Jezus potrafi nam współczuć nie dlatego, że miałby być grzesznikiem, lecz dlatego, że nas kocha, a dzięki przyjętej ludzkiej naturze doświadczył ludzkiej słabości, cierpienia i śmierci, które są skutkiem grzechu pierworodnego.
Komentarz do Ewangelii
W dzisiejszej Ewangelii spotykają się „dwa światy”. „Świat Jezusa” pełen jest dynamizmu, życia. Jezus przechodzi, towarzyszy my gwarliwy tłum. Ruch oznacza zmianę, zdążanie do jakiegoś celu, rozwój... „Świat Bartymeusza” jest statyczny, skazany na przyjmowanie bodźców, które płyną z zewnątrz. Niewidomy jest bierny, żebrze ludzkiej uwagi, nie uczestniczy w życiu w sposób pełny.
Los Bartymeusza jest dla nas ilustracją nie tylko sytuacji obiektywnej człowieka dotkniętego kalectwem. Jest to także obraz stanu duszy, w której życie zamiera, która sama z siebie nie jest zdolna do zmiany, która karmi się tylko tym, co otrzyma od innych.
Wszystko zmienia się, kiedy przechodzi Jezus. Bliskość Zbawiciela wzbudza w Bartymeuszu energię, na jaką nie było go dotąd stać. Krzyczy wniebogłosy, wreszcie zrywa się z miejsca i pomimo własnej ślepoty idzie do Jezusa. Obecność Pana pobudza go do życia i jeszcze przed cudownym uzdrowieniem uzdalnia go do samodzielności, wyzwala z całkowitego uzależnienia od innych. Bartymeusz porzuca płaszcz, który symbolizuje zabezpieczenie, zostawia także żebracze „stanowisko pracy”. Dla niewidomego rozpoczyna się nowe życie. W jego centrum stoi spotkanie z Jezusem. Bartymeusz nie wraca już do poprzedniego życia, ale podąża za Mistrzem.
Jezus, który przechodzi przez nasze życie, również ma taką moc. Czy skorzystamy z okazji, jak uczynił to Bartymeusz?
ks. Bogusław Zeman SSP
Bractwo Słowa Bożego
mateusz.pl
Wśród pięknych kubańskich krajobrazów ujawnia się obraz ziemi spragnionej Boga i modlitwy. Obecnie w tym ponad 11-milionowym kraju pracuje 500 kapłanów, ogromną pracę duszpasterską wykonują też siostry zakonne i osoby świeckie. La Virgen de la Caridad del Cobre to sanktuarium narodowe Kuby, które każdy pragnie odwiedzić, by prosić Najświętszą Maryję Pannę o błogosławieństwo. Wrażliwość mieszkańców Kuby zadziwia pracujących tam misjonarzy.
___________________