Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data: 2018-07-15 01:22
"Podchodzę do wiary na poważnie".
Jeśli podchodzisz do wiary poważnie, to korzystaj częściej z sakramentów, a nie raz na pół roku lub rzadziej. Albo (jeśli korzystasz częściej) zacznij porządnej robić rachunek sumienia przed spowiedzią. Z Twojego posta wynika, że oszukiwanie taty trwało parę miesięcy. Przestałeś pobierać korepetycje w styczniu, ale dopiero w lipcu "przypomniałeś" sobie, że coś jest nie tak? Sumienie Cię ruszyło dopiero wtedy, kiedy wprost skłamałeś, że startujesz na medycynę? A utrzymywanie taty w błędnym mniemaniu przez pół roku było wg Ciebie w porządku?
Sprawa nie jest ani kuriozalna, ani komiczna. Co Ty wypisujesz! Sprawa jest poważna. To, czego doświadczasz, to typowe skutki nieuczciwości, której się dopuściłeś. Oszustwo, na które się zgodziłeś i w którym trwałeś, "zmusiło" Cię do kłamstwa. I niestety, może na tym się nie skończyć. Co będzie, jeśli tato w przyszłości zainteresuje się nową podłogą, poniesionymi kosztami i źródłem, z którego została sfinansowana?
Źle się stało, że uległeś namowom mamy. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś podjął z nią ten temat na nowo i tym razem powiedział jej, że Wasze postępowanie jest nieuczciwe, a nie jak poprzednio, z wahaniem, że "raczej nieuczciwe". Lepiej to zrobić za późno niż wcale. Może wspólnymi siłami znajdziecie dobre rozwiązanie - czyli takie, które przyczyni się do naprawiania relacji w Waszej rodzinie.
|
|